Najważniejsze pytania przed siódmą kolejką Serie A
Siódma kolejka Serie A zapowiada się doprawdy interesująco. Wszystko za sprawą pasjonującego pojedynku Juventusu z Lazio i Atalany z Interem. Ale to bynajmniej nie jest wszystko, na co warto zwrócić uwagę. Wobec tego stawiamy kluczowe pytania przed nadchodzącą serią gier włoskiej ekstraklasy.
Ciro Immobile zapewni Lazio trzy punkty w prestiżowym szlagierze? (fot. Reuters)
Hit czy kit?
W ostatnich latach piłkarze Juventusu i Lazio przyzwyczaili nas, że ich wzajemna konfrontacja jest gwarancją atrakcyjnego i pełnego emocji futbolu. Wobec tego nikogo nie powinien dziwić fakt, że na Półwyspie Apenińskim i nie tylko oczekiwania co do ich sobotniego pojedynku są aż nadto wygórowane. Niemniej jednak tym razem wiele wskazuje na to, iż na boiskowe fajerwerki w wykonaniu graczy obu drużyn raczej nie ma co liczyć. „Stara Dama” kierowana od niedawna przez Andreę Pirlo nadal poszukuje optymalnego systemu gry i póki co nie prezentuje się w stu procentach na miarę własnego potencjału. Z kolei zdziesiątkowani na skutek licznych zakażeń koronawirusem „Biancocelesti” są jeszcze bardziej odlegli od zwyczajowej dyspozycji. Ale, jak powszechnie wiadomo, piękno piłki nożnej polega, między innymi, na jej nieprzewidywalności. Niewykluczone zatem, że mimo problemów o mniejszym i większym ciężarze gatunkowym, zawodnicy z Turynu i Rzymu dostarczą nam wysokiej klasy widowisko okraszone dużą liczbą bramek. Dość bowiem powiedzieć, że w ostatnich pięciu meczach pomiędzy Juventusem i Lazio padło aż szesnaście goli, co daje budzącą podziw średnią ponad trzech goli na spotkanie.
Kto wydostanie się z dołka?
Ani Atalanta Bergamo, ani Inter Mediolan nie przystępują do niedzielnej rywalizacji w przesadnie dobrych humorach. I jedni, i drudzy we wtorkowy wieczór w meczach rozgrywanych w ramach Ligi Mistrzów ponieśli bolesne porażki odpowiednio 0:5 i 2:3 przeciwko Liverpoolowi i Realowi Madryt. Próżno doszukiwać się choćby cienia przesady w stwierdzeniu, że zarówno podopieczni Gian Piero Gasperiniego, jak i Antonio Conte prezentują się istotnie poniżej możliwości. Dość powiedzieć, że w październiku, kiedy to odbyły się cztery ligowe kolejki, „La Dea” zdołał zanotować dwa zwycięstwa i tyle samo razy musiała uznać wyższość przeciwników. „Nerazzurri” zaś w tym samym czasie cieszyli się z trzech punktów tylko raz. Wydaje się, że obydwie drużyny przystąpią do wzajemnej konfrontacji z chęcią osiągnięcia przekonującego zwycięstwa nad prestiżowym, acz nieco podłamanym rywalem i wydostać się z bezsprzecznego dołka formy.
Jak Milan zareaguje na zimny prysznic?
W zeszły czwartek dokonała się rzecz wręcz niebywała. Otóż AC Milan przegrał mecz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że „Rossoneri” byli niepokonani przez dwadzieścia cztery kolejne spotkania. Aż wreszcie na San Siro zjawiło się francuskie Lille z Yusufem Yazicim w składzie, które na skutek hat-tricka strzelonego przez tureckiego snajpera bez większych problemów ograło wyżej notowanych przeciwników aż 3:0. Drużyna prowadzona przez Stefano Piolego chce, rzecz jasna, jak najszybciej otrząsnąć się po przebyciu zimnego prysznica i w niedzielny wieczór zwyciężyć Hellas Werona. Tym bardziej, że w dalszym ciągu pozostają na czele klasyfikacji włoskiej ekstraklasy i mogą kontynuować serię meczów bez porażki w rozgrywkach ligowych (na tę chwilę wynosi ona aż osiemnaście spotkań z rzędu).
Czy Torino pójdzie za ciosem?
Nie ulega żadnej wątpliwości, że póki co Torino jest jedną z najgorzej prezentujących się drużyn w Serie A. Aby dojść do tego rodzaju konkluzji, wystarczy jedynie rzucić okiem na ligową tabelę, gdzie podopieczni Marco Giampaolo znajdują się w strefie spadkowej na trzecim miejscu od końca. Mimo to fani popularnego „Toro” mogą mieć powody do optymizmu. W zeszłym tygodniu ich ulubieńcy byli o krok od sensacyjnego zwycięstwa nad Lazio, lecz na skutek ogromnej niefrasobliwości w szykach obronnych stracili oni dwa gole w doliczonym czasie gry i ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników (mecz zakończył się rezultatem 3:4). Turyńczykom dużo więcej szczęścia sprzyjało w minioną środę, kiedy to w ramach zaległego meczu trzeciej kolejki pokonali 2:1 Genoę i odnieśli premierową wygraną. Teraz, już po upragnionym przełamaniu, stoją przed zadaniem, niczym zawodowy bokser, pójścia za ciosem. A okazja ku temu wydaje się wręcz idealna, bowiem w niedzielne popołudnie zmierzą się najsłabszym w stawce beniaminkiem z Crotone.
Czy Zieliński powróci do podstawowego składu?
Od momentu wyzdrowienia po zakażeniu koronawirusem Piotr Zieliński nie powrócił do podstawowego składu SSC Napoli. To pokłosie jego trwającej ponad trzy tygodnie kwarantanny i, będącym jej konsekwencją, brakiem jakiejkolwiek aktywności treningowej. Reprezentant Polski, co zrozumiałe, jest stopniowo wprowadzany do gry przez Gennaro Gattuso. W dwóch poprzednich meczach pojawił się on na boisku pod koniec rywalizacji i rozegrał łącznie raptem dwadzieścia cztery minuty. Niewykluczone jednak, że Zieliński wreszcie znajdzie się w wyjściowej jedenastce (po raz pierwszy od końcówki września) w niedzielnym meczu przeciwko Bolonii z uwagi na konieczność dokonania kilku rotacji związanej z uczestnictwem w europejskich pucharach. A nawet jeśli tak się nie stanie, można się spodziewać, że urodzony w Ząbkowicach Śląskich piłkarz otrzyma od trenera neapolitańczyków większy niż poprzednio wymiar czasowy.
Czy Walukiewicz i Godin zagrają wreszcie na zero z tyłu?
Cztery. Dokładnie tyle meczów dwójka stoperów Cagliari złożona z Sebastiana Walukiewicza i Diego Godina rozegrała razem ze sobą. Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek ich wspólnej drogi, bowiem obaj cieszą się dużymi pokładami zaufania u trenera Eusebio Di Francesco. Współpraca młodego i ambitnego Polaka ze starszym i doświadczonym Urugwajczykiem układa się naprawdę nieźle, czego nie oddają wszakże statystyki, gdyż pod ich wspólną obecność na boisku golkiper ekipy z Sardynii musiał wyciągnąć piłkę z własnej siatki dwanaście razy. Jednocześnie należy pamiętać, że udało im się niejednokrotnie uratować swój zespół przed stratą kolejnych trafień, ale póki co brakuje dobitnego potwierdzenia ich pomyślnej kooperacji w postaci zachowania czystego konta. Najbliższą okazją do zrealizowania wspomnianego celu jest sobotnie starcie przeciwko Sampdorii Genua.
Jan Broda