Najlepsze linie pomocy La Liga w XXI wieku
Fakt, że Real Madryt lideruje tabeli Primera Division oraz najlepiej z hiszpańskich klubów spisuje się w Lidze Mistrzów w oczywisty sposób wynika z faktu, że ma najsilniejszą drugą linię – w niej bowiem tkwi różnica. Czy tercet Casemiro – Modrić – Kroos, który jesienią osiągnął wyborną formę, nie jest przypadkiem w ogóle najlepszą formacją pomocy w najnowszych dziejach La Liga, a może i europejskiego futbolu w ogóle?
Głębiej niż do 2001 roku nie sięgamy w niniejszej analizie, gdyż futbol bardzo się zmienił w ostatnim ćwierćwieczu i trudno porównywać grę poszczególnych formacji z obecnej epoki oraz poprzednich, ze względu na inny rodzaj obowiązków powierzanych jej członkom: łącznika wszak nie da się zestawić z zawodnikiem określanym w hiszpańskiej terminologii jako interior (czyli „wewnętrzniak”) czy nawet mediapunta.
Oczywiście nie zawsze najlepsze hiszpańskie zespoły stosowały system, w którym występowało trzech środkowych pomocników. Na przykład Sevilla w pierwszej dekadzie XXI wieku konsekwentnie grała w ustawieniu 1-4-4-2, w którym było dwóch typowych skrzydłowych i dwóch napastników. Atletico dla odmiany grając w tymże schemacie w sezonie 2013-14 miało na jednej z flanek klasycznego playmakera. Sevilli owej nie możemy więc uwzględnić, Atletico zaś jak najbardziej.
Jako odrębną formację przyjmujemy tę, w której powtarza się w porównaniu z inną omówioną co najwyżej jeden zawodnik. W konkretnych przypadkach zajmiemy się liniami, w których powtarzało się dwóch futbolistów, a nowy był tylko jeden.
No więc do dzieła: oto nasza jedenastka najlepszych tercetów.
1. Casemiro – Modrić – Kroos (Real 2016-21)
Tak: jeśli ta druga linia w niezmienionym składzie poprowadziła zespół do trzech triumfów w Lidze Mistrzów, to trzeba przyznać jej pierwsze miejsce, choć być może formacja Barcy z pozycji drugiej uchodzi za najbardziej klasyczny zestaw. Pomoc Realu z lat wielkiej chwały (być może jeszcze nie zakończonych) obywa się bez mediapunta, zawodnika typowo ofensywnego, „10″. Jest „6″ – Casemiro i dwie „8″. Wygrywanie w takiej formacji jest możliwe jeśli ma się potężny atak, potrzebujący wsparcia z dalszych regionów boiska, a mniej w samym polu karnym. I taki atak Real miał w latach 2016-18, w osobach zawodników tworzących tercet BBC. Jego rozpad sprawił, że potrzeba było więcej goli od pomocników i zapewne dlatego po odejściu CR7 i degradacji Bale’a Real już Ligi Mistrzów nie wygrał. Ale teraz wielką formę osiągnął Vinicius, więc może to się znowu udać. Stateczny, twardy, ale i precyzyjny w rozegraniu Brazylijczyk, bezbłędny, regularny i zawsze świetnie ustawiony Niemiec oraz szalejący po całym boisku Chorwat, gdy są w formie fizycznej zapewniają Los Blancos kontrolę nad całym środkowym rejonem boiska; nikt Realowi tam nie podskoczy.
2. Busquets – Xavi (Rakitić) – Iniesta (Barcelona, 2008-15)
Podobnie rzecz się miała w przypadku legendarnego tercetu Barcelony, tyle tylko, że jego dominacja opierała się na kontroli nad piłką, podczas gdy dominacja tria Realu na kontroli nad przestrzenią i rywalem. Tercet CKM posyła piłki do przodu z siłą odpowiednią do swego skrótu, tercet BXI raczej ją powoli przesuwał w kierunku bramki przeciwnika. Drugą analogią jest to, że miediapunta nie był potrzebny, gdyż z przodu grał wybitny napastnik sam w jego rolę chętnie się wcielający: Leo Messi. W sezonie 2014-15, gdy Barca po raz trzeci za kadencji Busquetsa i Iniesty wygrywała Ligę Mistrzów, ich partnerem w wyjściowej jedenastce był już Ivan Rakitić; Xavi wchodził z ławki. To nieco zmieniło sposób gry pomocy Barcelony na bardziej bezpośredni, upodabniając go do stylu formacji Realu z pierwszego miejsca. Ale oczywiści, dzięki Inieście, nadal było to co innego.
3. Xabi Alonso (Khedira) – Modrić – Di Maria (Real 2013-14)
Carlo Ancelotti w sezonie 2013-14 dopracował się wiosną bardzo niezwykłego tercetu w środku pola. Xabi Alonso pilnował przedpola własnej bramki poza tym posyłając znakomite długie podania do przodu, Modrić brał na siebie ciężar prowadzenia, tkania gry w środkowej strefie, a przesunięty do środka ze skrzydła Angel Di Maria szarżował na bramkę rywala łamiąc schematy, zaskakując linie defensywne rywali. Właśnie oryginalna rola Argentyńczyka decydowała o oryginalnym stylu Realu w tamtym sezonie. Zespół nie bazował na posiadaniu piłki, ani zarządzaniu przestrzenią, lecz na stałym wymykaniu się spod kontroli oponenta. Na finiszu zamiast Xabiego Alonso grał Sami Khedira, co spowodowało, że zwiększyły się obowiązki Modricia, który jednak znakomicie im podołał.
4. Makelele – Helguera (Guti, Solari) – Zidane (Real 2001-02)
To też niezwykły tercet! Claude Makelele był prototypem, wzorcem piwota. Nie sposób było go ani minąć w pojedynku naziemnym, ani zabrać mu piłkę, gdy ją już przechwycił. Dopiero N’Golo Kante po wielu latach nawiązał do jego stylu, potrafił poruszać się po placu z podobną, kocią zwinnością. Na szpicy tercetu grał Zinedine Zidane, który oczywiście często cofał się, by rozgrywać akcje, jednak interesowało go też mocno pole karne przeciwnika, chętnie zamykał akcje. Natomiast w roli trzeciego środkowego pomocnika Vicente del Bosque obsadzał na zmianę trzech zawodników. Niezwykłość pomocy Los Blancos w tamtym sezonie zasadzała się właśnie na tym, że trzeba było się liczyć z trzema wariantami jej gry. Gdy między Makelele a Zidanem wybiegał Ivan Helguera, druga linia była bardzo szczelna. Helguera, często stoper, przy swoich walorach defensywnych był jednak także świetnym rozgrywającym. Nie komplikował sobie życia, nie przetrzymywał piłki, mocno podawał ją prostopadle do przodu, przeważnie celnie, omijając pomoc rywala. Guti zapewniał większą kontrolę nad grą, umiał halsować w środku pola. Solari natomiast, czasami skrzydłowy, trochę przypominał swym stylem gry Di Marię w sezonie 2013-14, z tym że oczywiście był piłkarzem słabszym. Jednak też umiał pojawić się na boisku w najmniej spodziewanym miejscu.
5. Marquez (Edmilson) – Xavi – Deco (Barcelona 2005-06)
U Franka Rijkaarda Xavi miał inną rolę niż u Guardioli. Był mianowicie pomocnikiem Deco, zarządzającego grą zespołu na ostatniej tercji boiska. Miał za zadanie doprowadzić piłkę do Portugalczyka. Musiał być bardziej cofnięty, także dlatego, że ani Marquez, ani Edmilson nie zapewniali takiej jakości rozegrania na własnej połowie jak kilka lat później Busquets.
6. Albelda (Mendieta) – Baraja – Aimar (Valencia, 2001-04)
Tutaj mamy w opisywanym czasie jedną zmianę personalną, ale oczywiście o kluczowym znaczeniu. Linia pomocy z Albeldą i ta sama formacja z Mendietą obok Baraji i Aimara to były dwie zupełnie różne bajki. Mendieta był znakomitym połączeniem opisanych w poprzednim podrozdziale stylów Gutiego i Solariego, przy czym na każdym polu przewyższał obu tych zawodników. Przy nim Baraja musiał być klasycznym defensywnym pomocnikiem, a Aimar mógł być niemal drugim środkowym atakującym. Mendieta w 2001 roku odszedł jednak do Lazio, a jego miejsce w formacji zajął żelazny defensywny pomocnik Albelda. Przez kolejne trzy sezony Valencia grała z dwoma pretorianami zabezpieczającymi tyły jednego cesarza (Cesara!). Albelda i Baraja wypowiadali wojnę pomocnikom przeciwnika i nierzadko ich unicestwiali, a Aimar szalał sobie między nimi a napastnikiem.
7. Mauro Silva – Sergio – Valeron (Deportivo 2003-04)
Ta formacja składała się z dwóch wybitnych piłkarskich mózgowców i jednego biegającego między nimi robotnika. Mauro Silva słynął z tego, że w ogóle nie tracił piłek i że był zawsze doskonale ustawiony, czyli przecinał ścieżki akcji rywala. Rozgrywał mądrze choć dyskretnie. Juan Carlos Valeron z kolei to był artysta pierwszej wody, zawsze mający mnóstwo znakomitych pomysłów na przeprowadzenie każdej akcji. Tyle że bieganie nie było jego najmocniejszą stroną. Dlatego idealnym uzupełnieniem tych wirtuozów był niezmordowany Sergio Gonzalez, też zresztą niezły kopacz, wszak wiele razy grał w reprezentacji Hiszpanii.
8. Josico – Marcos Senna – Riquelme (Villarreal 2005-06)
Trochę podobnie było z najlepszą linią pomocy w historii Villarreal. Marcos Senna to wypisz wymaluj nowe wcielenie Mauro Silvy, a Juan Roman Riquelme to godny rywal Valerona do miana ostatniego klasycznego playmakera, eleganckiego i świetnie wyszkolonego, choć nieco dostojnego w ruchach. Josico zaś nie dorastał klasą do Sergio, ale był za to regularny, powtarzalny, bezbłędny. Wyglądał obok Senny trochę jak Jorginho obok Kante w dzisiejszej Chelsea.
9. Krychowiak – N’Zonzi – Banega (Sevilla 2015-16)
A kiedy Sevilla miała najsilniejszą drugą linię? Być może jest nią obecnie występujący w niej tercet: Fernando – Joan Jordan – Rakitić (Papu Gomez), ale poczekajmy, aż coś wygra. Dawna Sevilla bazowała na dwóch piwotach, a miała ich naprawdę świetnych: Renato, Poulsen, Maresca, Marti, Keita… Czasami zresztą trenerzy decydowali się na wariant z trzema z nich w jedenastce, wtedy jeden, najczęściej Renato, pełnił rolę cofniętego napastnika. Standardem było jednak to, że środek pomocy odpowiadał wyłącznie za destrukcję, by mogły błyszczeć skrzydła i atak. Natomiast w sezonie 2015-16 drugą linię SFC tworzyło trzech naprawdę niezwykłych graczy, w dodatku mających życiową formę. Grzegorz Krychowiak harował jak wół, przecinając grę rywali. N’Zonzi też ich tłamsił dzięki swej sile i wzrostowi, ale poza tym umiejętnie ruszał do przodu. Natomiast Ever Banega mając za plecami dwóch takich gladiatorów czuł się z nimi w zestawie jak Aimar z Barają i Albeldą: mógł wykazywać się pełnią swych talentów reżyserskich nie trwoniąc wielu sił na walkę o piłkę.
10. Gabi – Tiago – Koke (Atletico 2013-14)
Pomoc, która doprowadziła Atletico do finału Ligi Mistrzów, to była najbardziej waleczna formacja z tu omawianych. Koke, często formalnie ustawiany w roli bocznego pomocnika, odpowiadał za prowadzenie gry, swoje skrzydło zostawiając bocznemu obrońcy oraz jednemu z napastników. Każdy z trzech zawodników tworzących zestaw umiał oczywiście grać także piłką, Koke wręcz w tamtych latach z tego głównie słynął, będąc uważanym za następcę Xaviego, jednak Simeone już robił z niego robotnika. Gabi rozgrywał prosto, Tiago szukał częściej niebanalnych rozwiązań, penetrował pole karne rywala. W sumie była to jednak przede wszystkim stalowa zapora na drodze do bramki Thibauta Courtois, można ją porównać do narządów wewnętrznych organizmu, niezbędnych, acz niewidocznych, z których istnienia zdajemy sobie sprawę dopiero gdy zaczynają szwankować.
11. Koke – Lemar – Llorente (Atletico 2020-21)
Do mistrzostwa w 2021 roku Atletico zostało doprowadzone przez zupełnie inną formację pomocy. Koke z gracza najbardziej ofensywnego w tercecie w 2014 roku zmienił się w zawodnika ustawionego przed linią obrony, typowego piwota. W chwili obecnej to jest już chyba jedyna rola, w jakiej gra na naprawdę wysokim poziomie. Marcos Llorente jako ofensywny pomocnik to coś w rodzaju Di Marii w Realu Ancelottiego, w grze Lemara zaś widać jakieś dalekie refleksy tego, co robił Aimar. Oczywiście nastawienie całego środka pola zmieniło się na o wiele bardziej ofensywne, bo i czasy się zmieniły. W sumie szkoda, że Simeone w bieżącej kampanii rozbił tę obiecującą formację, szukając innych rozwiązań gry środka pola: na razie żadne nie okazało się równie ciekawe jak to sprzed roku.
***
Z tego przeglądu jasno widać, że powiedzenie: pokaż mi swoją linię pomocy, a powiem ci jaki masz zespół, nadal jest w futbolu na najwyższym poziomie prawdziwe i obowiązujące. Wynikają z tego wielkie powody do optymizmu dla Barcelony. Wszak ma trzech młodych, wybitnie uzdolnionych pomocników. Formacja w składzie Nico Gonzalez – Gavi – Pedri może za dziesięć lat w podobnym rankingu zająć nawet pierwsze miejsce. O ile Barcelonie oczywiście uda się zatrzymać swoje perełki.
LESZEK ORŁOWSKI