Przejdź do treści
Mężczyzn poznaje się po tym jak kończą

Ligi w Europie Świat

Mężczyzn poznaje się po tym jak kończą

Reprezentacja Polski tradycyjnie w XXI wieku fatalnie rozpoczęła wielki turniej. Zazwyczaj w drugim spotkaniu biało-czerwoni nadstawiali drugi policzek. Na Euro 2020 jest jednak inaczej.



W poniedziałek było bardzo źle. W sobotę miało być tragicznie, a dzisiaj mieliśmy grać jedynie o honor. Tak się jednak nie stało. Polacy wyszarpali remis z Hiszpanią i pozostali w grze o 1/8 finału. W końcu mecz numer trzy jest dla nas spotkaniem o wszystko. Spotkaniem, w którym gramy o napisanie pięknego rozdziału w polskim futbolu.

W XXI wieku jeszcze ani razu nie zdarzyło się, że biało-czerwoni wygrali drugi mecz w grupie. Nie inaczej było i w tym przypadku. Remis z Hiszpanią jednak został odebrany nad Wisłą niczym triumf polskiej husarii. Tchnął w naród nową nadzieję, ducha walki. Dzisiaj wszyscy wierzą, nikt nie skreśla Paulo Sousy i jego piłkarzy. Liczy się tylko zwycięstwo.

Polacy pod wodzą portugalskiego selekcjonera powoli się rozkręcają. W marcowych meczach eliminacji mistrzostw świata mieli momenty naprawdę niezłego futbolu. Z Węgrami powrócili do gry, mimo że do przerwy przegrywali 0:2. Andorę odprawili z kwitkiem, a z Anglią w drugiej połowie również byli w stanie nawiązać walkę. Ze Słowakami biało-czerwoni totalnie zawiedli. Z Hiszpanią pokazali pazur. A jak będzie dzisiaj?

Szwedzi zapewne oddadzą nam piłkę i postawią na szczelną defensywę, a w ofensywie będą liczyć na kontrataki i błysk Alexandra Isaka, który potrafi przedryblować nawet kilku przeciwników. Polscy piłkarze podkreślają, że remis z Hiszpanią ich zbudował, że są nakręceni na bitwę w Sankt Petersburgu i mają odpowiedni plan, aby zainkasować dzisiaj trzy punkty.

Wydaje się, że plan na cały turniej miał też Sousa. Informacje o zlekceważeniu meczu otwarcia podane przez Michała Zawackiego z TVP Sport wcale nie musiały być wyssane z palca. Później news od Tomasza Smokowskiego, który mówił o markerach zmęczeniowych i prośbach piłkarzy w kierunku selekcjonera, aby zdjął obciążenia dwa dni przed starciem ze Słowacją, również wyglądają na prawdziwe. Dlaczego?

W pierwszym meczu na Euro 2020 biało-czerwoni grali słabo. Brakowało sił, brakowało pomysłu, brakowało agresji. Na Hiszpanię wyszła zupełnie inna drużyna, która grała z pomysłem (trzymanie przeciwnika daleko od swojej bramki), agresywnie, odważnie i w końcu w miarę pewnie w obronie. – Pierwsze 25 minut ze Słowacją nogi mnie nie niosły. Później czułem się już dobrze. Nie wiem, czym to było spowodowane. Nie sądzę, aby ranga meczu mnie przytłoczyła – mówił na kanale Foot Truck Bartosz Bereszyński.

Może faktycznie Sousa przygotował drużynę nie na początek turnieju, a na jego środek? Może biało-czerwoni właśnie na spotkania z Hiszpanią i Szwecją mieli być w najwyższej dyspozycji fizycznej i podołać wyzwaniu? Może rzeczywiście Portugalczyk sądził, że Słowację będziemy w stanie ograć na delikatnym zmęczeniu?

Polskie powiedzenie mówi, że prawdziwych mężczyzn nie poznaje się po tym jak zaczynają, a jak kończą. No to dzisiaj biało-czerwoni mogą pokazać „cojones” i zakończyć grupę na pierwszym lub drugim miejscu, które dadzą nam awans do 1/8 finału. Zatem Panowie, niech to będzie Wasz wieczór! Niech historia znowu się napisze piękną zgłoską! Niech mecz o wszystko nie kojarzy nam się już z wielkim laniem i rozwianiem ostatnich nadziei! PO ZWYCIĘSTWO!

pgol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024