KONIEC REPREZENTACYJNEJ KARIERY THOMASA MUELLERA
O chłopcu, który podawał piłki Po czternastu latach Thomas Mueller zrezygnował z gry w reprezentacji Niemiec. Choć ostatnio był wykorzystywany jedynie w roli jokera to pozostawi po sobie ogromną lukę. Przez ponad dekadę swoją nieszablonowością kształtował nie tylko grę drużyny narodowej, ale i atmosferę – w niej i wokół niej.
Redakcja
Dzień po zakończeniu mistrzostw Europy Thomas Mueller pożegnał się z reprezentacją Niemiec. Po tym jak opadły już emocje postanowił obwieścić to, co kursowało już w kuluarach. Podjął najsłuszniejszą decyzję jaką mógł. Jego łzy po meczu z Hiszpanią były ostatnim aktem pięknej i długiej reprezentacyjnej kariery, w której był jakby piłkarzem wyjętym z lat 80. i wrzuconym w nowoczesne realia.
Ostatnie okrążenie
Każdy kto obserwował jego honorowe okrążenie na murawie stadionu w Stuttgarcie mógł się domyślać, że są to jego ostatnie chwile w drużynie narodowej. Nigdy wcześniej Mueller nie był aż tak rozemocjonowany. – To była mieszanka emocji wprawiających w melancholię – tłumaczył później.
Gdy zauważył płaczącego na trybunach brata już nie wytrzymał. Nie zapomniał pożegnać się z publicznością. To on przewodził reprezentantom by wspólnie podziękować za okazane wsparcie. Kurtyna opadła i reprezentacja będzie musiała znaleźć nowego człowieka od wszystkiego. Thomas Mueller zawsze był niedoceniany. Próżno go szukać w zestawieniu tych największych. Jego debiut w reprezentacji Niemiec był symboliczny w kontekście późniejszej kariery. 3 marca 2010 roku wystąpił przeciwko Argentynie (notabene w tym samym spotkaniu zadebiutował Toni Kroos, który również zakończył karierę po Euro 2024). Po meczu 20-letni Mueller zasiadł na podium czekając na konferencję prasową. Znany ze swojego ekscentrycznego zachowania ówczesny selekcjoner reprezentacji Argentyny Diego Maradona był wyraźnie zbulwersowany, że ma wystąpić obok – jak mu się wydawało – chłopaka do podawania piłek. Dla niego była to obraza majestatu i wyszedł. Do sali wrócił dopiero gdy Mueller ustąpił. – To normalne, że siedzą tutaj trenerzy, a nie piłkarze. Nie znałem go – powiedział gdy uświadomiono mu pomyłkę. Nie wiedział wtedy jeszcze, że z młodą, wschodzącą gwiazdą reprezentacji Niemiec los połączy go już trzy miesiące później
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024