Jubileuszowe derby bez zwycięzcy
Emocji i dramaturgii nie zabrakło, zwycięzcy – owszem. W starciu o prymat w mieście Betis zremisował z Sevillą.
Fekir mógł zapewnić Betisowi zwycięstwo, ale nie wykorzystał rzutu karnego. (fot. Reuters)
Dzisiejsze derby Sewilli były 50. meczem ligowym Betisu z Sevillą rozgrywanym na Estadio Benito Villamarin. Spośród poprzednich 49 starć gospodarze wygrali 18, goście 15, a 16 razy padł remis.
Faworytem jubileuszowej potyczki byli podopieczni Julena Lopeteguiego, którzy zajmowali piąte miejsce w tabeli i nie przegrali żadnego z poprzednich czterech spotkań na poziomie La Liga. Gracze Manuela Pellegriniego byli dziesiąci. Na zakończenie minionego roku ulegli Levante.
Po pierwszej połowie trudno było jednak wskazać stronę, która sięgnie po trzy punkty. Owszem, Betis oddał aż osiem strzałów. Jasne, Sevilla nieco dłużej utrzymywała się przy piłce. Mimo to, ani jedni, ani drudzy nie zanotowali celnego uderzenia. Jeśli chodzi o derby Sewilli, taka sytuacja nie miała miejsca od sezonu 2003-04.
Worek z golami został rozwiązany dopiero po przerwie. W 48. minucie trafił Suso, kilka chwil później do wyrównania doprowadził Sergio Canales, który wykorzystał rzut karny.
W 75. minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Znów wywalczyli rzut karny, za wykonanie którego zabrał się Nabil Fekir. Niestety dla Betisu, Francuz nie był równie skuteczny co Canales i wynik pozostał bez zmian.
Taki stan rzeczy utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego. Z podziału punktów minimalnie bardziej zadowoleni mogą być gospodarze, którzy awansowali na dziewiąte miejsce w stawce.
sar, PiłkaNożna.pl