I liga: Słonie grały do końca
Bruk-Bet Termalica Nieciecza zremisował 2:2 z Sandecją Nowy Sącz.
Lewandowski ma o czym myśleć po ostatnich meczach Bruk-Betu.
Faworyzowany Bruk-Bet napoczął rywala już w 8 minucie.
Samuel Stefanik zamienił na bramkę wypieszczone dośrodkowanie
Adama Radwańskiego. Słonie od tego meczu kontrolowały sytuację na boisku, choć szanse na powiększenie prowadzenia były regularnie niweczone przez liczne niedokładności. Bruk-Bet nie stracił bramki w pierwszej połowie, ale stracił kapitana.
Piotr Wlazło musiał przedwcześnie opuścić plac gry z powodu urazu.
Trener Mariusz Lewandowski w przerwie dokonał dwóch niewymuszony zmian. Na placu gry zameldowali się Sebastian Bonecki oraz Kacper Śpiewak. To jednak grająca w niezmienionym składzie Sandecja przycisnęła w drugiej połowie. Po rzucie rożnym piłkę do własnej siatki przypadkowo skierował Śpiewak. Piłkarze Dariusza Dudka nie spuszczali z tonu i szukali zwycięskiego trafienia. W 78 minucie starania Sączersów znalazły szczęśliwe zakończenie. Rafael Victor podał do Daniela Dziwniela, który strzałem z ostrego kąta pokonał Tomasza Loskę. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Dawid Pietrzkiewicz odbił przed siebie piłkę po strzale Artema Putwicewa. Mateusz Grzybek dobijał na raty, ale skutecznie.
Bruk-Bet podzielił się punktami z Sandecją. Lider po raz kolejny nie dopisał trzech punktów do swojego dorobku, a remis wywalczył w samej końcówce.
sul, PilkaNozna.pl