I liga: Koniec passy wicelidera
Korona Kielce jako pierwsza w tym sezonie podbiła Łęczną.
Górnik zagrał po raz pierwszy u siebie w 2021 roku. Wyjazdy służyły jednak teamowi
Kamila Kieresia, który wygrał trzy mecze w delegacjach z rzędu. Korona odżyła po zmianie trenera –
Kamil Kuzera zastąpił
Macieja Bartoszka.
W 2 minucie Korona przechwyciła piłkę na połowie Górnika. Marko Pervan oddał strzał z 20 metrów, ale piłką przeleciała nad poprzeczką. Po kwadransie Michał Mak sprytnie oszukał Rafała Kobrynia i zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego. Marek Kozioł nie dał się pokonać. W 38 minucie Marko Zebić pociągnął za ramię Pawła Wojciechowskiego, a że sytuacja działa się w szesnastce gości to sędzia Mariusz Złotek wskazał na wapno. Poszkodowany przegrał pojedynek z 11 metrów z Koziołem. Pod koniec pierwszej połowy Korona wykonywała rzut wolny pośredni z pola karnego Górnika, Jacek Podgórski wystawił piłkę Jakubowi Łukowskiemu, który trafił w ustawionego w murze Wojciechowskiego. Do przerwy było 0:0.
Na drugą połowę Górnik wyszedł z drugim napastnikiem. Bartłomieja Kalinkowskiego zmienił Bartosz Śpiączka. W 49 minucie Kozioł poradził sobie ze strzałem Karola Struskiego. Kluczowy dla losów meczu moment nastąpił przed upływem godziny zmagań. Tomasz Midzierski – zdaniem sędziego – sfaulował Łukowskiego, a Podgórski pokazał Wojciechowskiemu jak należy wykonywać jedenastki. Górnicy rzucili się od odrabiania strat, jednak, pomimo kilku sytuacji, nic się nie zmieniło na tablicy wyników.
Górnik przegrał po raz pierwszy u siebie od 11 lipca 2020 roku.
sul, PilkaNozna.pl