Górnik Zabrze pewnie pokonał Wisłę Kraków
Na zakończenie zmagań w ramach 21. kolejki Lotto Ekstraklasy ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze. Górnik Zabrze pokonał przed własną publicznością Wisłę Kraków (2:0), wydostając się przy okazji ze strefy spadkowej.
Górnik Zabrze udanie rozpoczął rundę wiosenną (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Na ten mecz czekali chyba wszyscy kibice, którzy na co dzień interesują się zmaganiami w ramach ekstraklasy. Nie mogło jednak być inaczej, szczególnie jeśli spojrzy się na to wszystko, co działo się wokół Wisły Kraków na przestrzeni ostatnich miesięcy.
Klub przetrwał niezwykle trudny okres, kiedy to jego los wisiał na włosku, ale ostatecznie udało się go wyprowadzić na prostą. Dziś w Krakowie szukają nowego inwestora, a jak najlepiej przekonać kogoś do zainwestowania sporych pieniędzy? Dokładnie, bardzo dobrą postawą na boisku.
Poniedziałkowy mecz był również szczególny z innego względu. W zimie do Wisły wrócił bowiem Jakub Błaszczykowski, który po wielu latach ponownie miał pojawić się na murawie w trykocie „Białej Gwiazdy”. Jak się okazało szansa na debiut przyszła bardzo szybko, bo już podczas starcia przy Roosevelta. Były kapitan reprezentacji Polski wraca do ekstraklasy po 4279 dniach przerwy i tu nie można mieć wątpliwości – to wydarzenie kolejki, jeśli nie całego sezonu.
O co walczyć mieli również gospodarze, którzy znajduje się w strefie spadkowej i ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby piłkarzom Marcina Brosza złapać wiatr w żagle przed kolejnymi spotkaniami rundy wiosennej.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia, ponieważ już w 40 sekundzie piłkę do siatki skierował Łukasz Wolsztyński. Radość piłkarzy Górnika nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ sędzia odgwizdał pozycją spaloną i gola nie uznał. Jak pokazały telewizyjne powtórki, Jarosław Przybysz miał w tej sytuacji rację.
Nie udało się w pierwszej, udało się w dziesiątej minucie. Dominujący na boisku Górnik wyprowadził szybki atak, a dobre dośrodkowania Jimeneza wykorzystał Mateusz Matras, który z najbliższej odległości pokonał głową Mateusza Lisa. Co ciekawe, kilka chwil później gospodarze po raz trzeci trafili do siatki, ale ponownie zostali złapani na spalonym. Tym razem radości ze zdobytego gola pozbawiony został Igor Angulo.
Po okresie dominacji, Wisła zaczęła powoli przejmować kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Gościom udało się stworzyć kilka niezłych okazji, ale bardzo czujnie w bramce Górnika spisywał się Martin Chudy, który wzmocnił zabrzański zespół podczas zimowej przerwy.
Górnik przetrwała okres, w którym to rywal atakował i w 37. minucie wyprowadził drugi cios. W roli głównej ponownie wystąpił Mateusz Matras, który dopadł do piłki po rozegranym rzucie rożnym i uderzając bez zastanowienia skierował piłkę do siatki. Tak pokaźna zaliczka stawiała zabrzan w bardzo dobrym położeniu.
Gospodarze mogli, a właściwie powinni na początku drugiej połowy zamknąć definitywnie losy rywalizacji. Dwie „setki” w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund miał Igor Angulo, jednak w obu Hiszpan zachował się koszmarnie. Najpierw niepotrzebnie chciał mijać bramkarza i został dogoniony przez obrońcę, a następnie będąc oko w oko z Lisem posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Tak znakomitemu snajperowi po prostu nie wypada tak pudłować.
Wisła próbowała odrobić straty, ale nie miała tego dnia zbyt wielu argumentów. Widać było, że drużyna Macieja Stolarczyka została w zimie mocno osłabiona i te wszystkie absencje były widoczne, szczególnie w grze ofensywnej.
Rezultat zmianie już nie uległ i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć gospodarze, którzy udanie rozpoczęli rundę wiosenną i wydostali się ze strefy spadkowej ekstraklasy. A Wisła? Cóż, przed „Białą Gwiazdą” wciąż długa droga i wiele do poprawy.
PiłkaNożna.pl