W ramach 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy Piast Gliwice podejmie przed własną publicznością z ekipą Zagłębia Lubin. „Miedziowi” z pewnością nie mają dobrych wspomnień związanych z meczami przeciwko aktualnym mistrzom Polski. Lubinianie notują bowiem passę sześciu meczów bez zwycięstwa w starciach z gliwiczanami, którą ci drudzy chcą kontynuować i tym samym jeszcze bardziej zbliżyć się do czołowych miejsc w tabeli.
O powtórkę sprzed roku w Gliwicach będzie trudno, natomiast zajęcie miejsca gwarantującego udział w eliminacjach do europejskich pucharów stanowi dla aktualnych mistrzów Polski swego rodzaju powinność (fot. Ireneusz Dorożański)
Gliwickie deja-vu. Tak najprościej, a
zarazem najtrafniej, określić można sytuację Piasta Gliwice przed
rozpoczęciem rundy wiosennej bieżącego sezonu. Piłkarze
prowadzeni przez Waldemara Fornalika drugi rok z rzędu
przygotowywali się w tureckim Belek (a nawet ponownie pomieszkiwali
w tym samym hotelu!), dobór sparing partnerów uległ tylko drobnej
korekcie, a ich dorobek punktowy pozostał niezmienny.
Przed wznowieniem rozgrywek PKO BP
Ekstraklasy po zimowej przerwie zarówno rok temu, jak i obecnie,
Piast ma na swoim koncie identyczną liczbę punktów – 31. Tym
razem jednak, według Waldemara Fornalika, choć stan posiadania
prezentuje się identycznie, wywalczenie w ostatecznym rozrachunku
mistrzowskiego tytułu będzie trudniejsze, niż poprzednim razem.
„Moim zdaniem ta wiosna będzie
trudniejsza, gdyż więcej zespołów ma większą liczbę punktów.
Do jedenastego miejsca te różnice są minimalne, więc każda
zdobycz punktowa będzie szalenie istotna” – przekonuje
szkoleniowiec.
Mimo wszystko gliwiczanie z optymizmem
przystępują do dzisiejszego meczu z Zagłębiem nie tylko dlatego,
że ekipa z Lubina nie jest w stanie z nimi wygrać od sześciu
meczów z rzędu (trzy remisy i tyle samo porażek), lecz przede
wszystkim z powodu, że decydenci klubu w trakcie zimowego okienka
transferowego nie dość, że nie osłabili szeregów zespołu, to na
dodatek poczynili wzmocnienia.
A właściwie rzecz ujmując to tylko
jedno wzmocnienie, ale równocześnie jakże ważne jest to
wzmocnienie. Na zasadzie półrocznego wypożyczenia Tymoteusz Klupś
z Lecha Poznań przeniósł się na Górny Śląsk.
Dla aktualnego trenera mistrzów Polski
to ruch więcej niż potrzebny, bowiem podczas jesiennych meczów
musiał ze względu na obowiązujące przepisy desygnować do gry
jednego młodzieżowca, którego – przynajmniej na odpowiednio
wysokim poziomie – po prostu nie ma.
Bo powiedzieć, że Dominik Steczyk
oraz zmieniający go Sebastian Milewski, występowaliby regularnie
niezależnie od tego, czy przymus wystawiania jednego młodzieżowca
w składzie obowiązywałby lub też nie, to powiedzieć zdecydowanie
za dużo.
Klupś zatem ma stać się remedium na
dotychczasowe problemy związane z młodzieżowcami, lecz w starciu z
„Miedziowymi” nie pojawi się na placu gry, ponieważ leczy
drobny uraz, którego nabawił się w trakcie obozu przygotowawczego.
Ponadto – mimo sporego
zainteresowania innych klubów, w tym zagranicznych, ani Jorge Felix,
ani Piotr Parzyszek nie zostali wytransferowani. Bez nich defensywa
Piasta nie istnieje. Dość powiedzieć, że razem zdobyli szesnaście
goli, co stanowi dokładnie siedemdziesiąt trzy procent wszystkich
strzelonych bramek gliwiczan.
Dodatkowo do pełni sprawności, po
całkowitym wyleczeniu kontuzji kolana, której doznał na samym
początku sezonu, wrócił filar defensywy mistrzów Polski, Jakub
Czerwiński. „Graliśmy większość rundy bez Kuby, a jego powrót
pokazał, że jest mocnym punktem naszego zespołu. Było to widoczne
w naszych grach kontrolnych” – powiedział wyraźnie zadowolony
Fornalik.
W taki oto sposób nienękany żadnymi
problemami Piast przystępuje do rundy wiosennej z dobrymi nastrojami
i całkiem niezłą formą. „Piastunki” na pięć rozegranych
meczów towarzyskich przegrali tylko jeden, w tym pokonali aktualnych
mistrzów Bułgarii – Łudogorec Razgrad.
Ich dyspozycję sprawdzi Zagłębie
Lubin. Zagłębie, które od sześciu potyczek z rzędu (a jeśli
doliczyć jeden sparing, to nawet siedmiu) nie jest w stanie odnieść
zwycięstwa nad Piastem. Mistrzowie Polski zrobią zatem wszystko,
aby wspomniana seria lubinian trwała jeszcze dłużej, tym samym odrabiając część strat do czołowych miejsc. Przed rozpoczęciem bieżącej kolejki podopieczni Fornalika tracili siedem oczek do liderującej Legii Warszawa.
Jan Broda