Przejdź do treści
Festiwal zarzutów

Polska 1 Liga

Festiwal zarzutów

Rozstanie Dietmara Brehmera z Odrą Opole nie przebiegło pokojowo. Trener nie odszedł po cichu, a i klub dorzucił swoje trzy grosze do dyskusji toczącej się w przestrzeni publicznej.

Nie tak Dietmar Brehmer wyobrażał sobie koniec swojej przygody z Odrą.

Brehmer został trenerem Odry zimą 2019 roku. Klub ze stolicy Opolszczyzny był w tym momencie poważnym kandydatem do spadku. Gdyby nie zwycięski finisz jesieni pod okiem Piotra Plewni, Odra zimowałaby na dnie tabeli. Pomimo trudnej sytuacji, Brehmer zdecydował się przyjąć ofertę. A nie musiał tego robić, ponieważ dobrze układała mu się współpraca w Pogoni Szczecin z Kostą Runjaicem. Chęć bycia pierwszym trenerem, a nie asystentem, okazała się jednak bardziej kusząca niż ciepła posadka w Ekstraklasie.

KARYKATURALNE ZARZUTY

Brehmer nie został odsunięty od drużyny za wyniki sportowe. Jak sam przypomniał na spotkaniu z dziennikarzami, które zorganizował dzień po zwolnieniu na opolskim rynku, w 35 meczach pod jego wodzą Odra zdobywała średnio 1,5 punktu na mecz. Dodał również, że obejmował drużynę w strefie spadkowej, a zostawił ją na ósmym miejscu. Opolanie zapracowali na miano rewelacji początku sezonu 2020-21. Później nastąpił przestój w regularnym punktowaniu, a przełamanie nastąpiło na Stadionie Ludowym w Sosnowcu. Pomimo wyczekiwanego zwycięstwa, to był ostatni mecz Brehmera na trenerskiej ławce. Jego następcą został Plewnia. Historia zatoczyła koło.

Koleje losu trenera Brehmera w Odrze były jednak różnie oceniane.

– Na klub trzeba patrzeć przez szerszy pryzmat, celów do jakich dążymy, a nie jednostkowo – tłumaczył decyzję o rozstaniu ze szkoleniowcem prezes Odry, Tomasz Lisiński. – Z pełną stanowczością podkreślam, nie wyniki były główną przyczyną odsunięcia trenera Brehmera. Sednem sprawy jest utrata zaufania ze strony klubu do szkoleniowca. Doskonale rozumiem jego rozgoryczenie, ponieważ Odra to ambitny projekt świadomych ludzi – warto w nim funkcjonować. Niestety, doszliśmy do punktu, w którym nasze drogi musiały się rozejść. Jako klub podjęliśmy decyzję świadomie. Z szacunku do pracy i osoby trenera Brehmera nie będę odnosił się do zdarzeń, które miały na nią wpływ.
Bardziej rozmowny o kulisach rozstania był Brehmer. Wobec jego osoby skierowano kilka zarzutów, między innymi konflikt z Mateuszem Kuchtą, brak właściwego kontaktu z drużyną, której wymierzył karę oraz zachowania dalekie od konwencjonalnych. Były już trener Odry określił wspomniane oskarżenia jako karykaturalne i śmieszne.

Na opolskim rynku Brehmer odniósł się do wszystkich zarzutów. Kontrargumentem dla braku współpracy ze strony drużyny były wyniki dwóch ostatnich spotkań pod jego wodzą – bezbramkowy remis z Widzewem i wygrana z Zagłębiem. Trener przyznał, że doszło do utarczki słownej z Kuchtą, jednak o konflikcie nie może być mowy. – W sporcie, tak jak w rodzinie, życiu to normalne – powiedział.

Zespół został ukarany finansowo, ale nie był to wydumany zabieg trenera, lecz następstwo złamania wewnętrznego regulaminu. Brehmer – w kwestii niekonwencjonalnego zachowania – przytoczył sytuację, kiedy po meczu z Widzewem zdecydowanym krokiem wszedł do gabinetu prezesa i zaproponował napicie się lampki szampana. To zachowanie było spowodowane dumą po znakomitym wyniku oglądalności spotkania.

Brehmer nie zamierzał być jedynie w defensywie. Zdradził, że podsunięto mu do podpisu kartkę z informacją o jego urlopowaniu, jednak nie zgodził się na jej parafowanie. Przedstawiciele zarządu poinformowali go o utracie zaufania, jednak – zdaniem byłego szkoleniowca Odry – zabrakło im odwagi, aby swoje zarzuty przedstawić całej drużynie w szatni. Szkoleniowiec pochwalił się również, że pomógł klubowi w zarobieniu sporych pieniędzy z tytułu transferów zawodników. I nie ukrywał rozgoryczenia z powodu sposobu zakończenia współpracy. Odra przekonywała, że podziękowała mu za pracę, zaś on twierdził, że to nie prawda i nie doczekał się zwykłego „dziękuję”.

TO NORMA?

W pewnym momencie, i to nie tak dawno temu, klub był tak zadowolony z pracy Brehmera, że planował przedłużyć z nim kontrakt o dwa lata. Rozmowy nie przebiegały tak jak powinny, ale szły do przodu. Były trener opolskiej drużyny był tak pewny swojej przyszłości, że odrzucał oferty z innych klubów, które w międzyczasie sondowały jego sytuację.

Brehmer przyznał, że ze zwalnianiem trenerów w Odrze od dłuższego czasu jest coś nie tak. Przytoczył przykład Jana Furlepy, który został pożegnany, po tym jak przeprowadził zespół z III do I ligi. Takich sukcesów nie miał Mariusz Rumak, ale i w jego przypadku rozstanie nie przebiegło tak jak powinno. Ultimatum wobec nowego trenera reprezentacji Polski do lat 19 zostało opublikowane w mediach społecznościowych… Teraz do tego grona dołączył 46-letni szkoleniowiec. Przyznał, że to nie prezes Lisiński łączy ostatnie roszady trenerskie, ale dyrektor Ireneusz Gitlar.

Odra nie odniosła się do zarzutów. Przekaz płynący z klubu był jasny: Brehmer to przeszłość, a przed nami nowy rozdział. Były trener został wysłany na przymusowy urlop, więc nadal jest związany umową z klubem z Opola. W kontrakcie obowiązującym do końca czerwca zawarty jest standardowy zapis o zakazie krytykowania klubu na łamach publicznych. Ten straszak raczej nie zadziała na trenera.

Kamil SULEJ

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024