Przejdź do treści
Dekada na zapleczu. Liga inna niż wszystkie

Polska 1 Liga

Dekada na zapleczu. Liga inna niż wszystkie

Drugie dziesięciolecie XXI wieku obfitowało w ciekawe zdarzenia na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Hasło „Pierwsza liga – styl życia” stało się symbolem.

Pierwsza liga – styl życia (fot. Przemysław Karolczuk / 400mm.pl)

KAMIL SULEJ


Dekadę w I lidze planowaliśmy podsumować po zakończeniu bieżącego sezonu, jednak nawet jeżeli rozgrywki zostaną wznowione, niczego nie zmienią w rankingu najciekawszych wydarzeń mijającego dziesięciolecia – od sezonu 2010-11 do aktualnie przerwanego. Przez ten okres na zapleczu Ekstraklasy zaprezentowały się 54 zespoły, setki trenerów, tysiące piłkarzy. 

GIEKSA LIDEREM

Hasło „Ekstraklasa albo śmierć” w ciągu dekady zmieniło oblicze – ze straszności w śmieszność. GKS Katowice przed niemal każdym sezonem był wymieniany wśród faworytów do awansu. W realizacji ambitnego celu mieli pomóc trenerzy z wysokiej półki. Przez Bukową przewinęli się Jerzy Brzęczek, Kazimierz Moskal i Artur Skowronek. Żaden z nich nie dopisał awansu do CV. Po latach były prezes Wojciech Cygan przyznał, że żałuje decyzji o rozstaniu z Moskalem. A jak katowiczanie pożegnali się z rozgrywkami? 

Z hukiem! W ostatniej kolejce sezonu 2018-19 GKS potrzebował remisu, aby utrzymać się na powierzchni. Domowy mecz z Bytovią zdawał się być idealną okazją do tego. Nic bardziej mylnego, w siódmej minucie doliczonego czasu do regulaminowych 90 minut gola zdobył Andrzej Witan, bramkarz Bytovii…

Gieksa rozegrała 306 spotkań w I lidze w analizowanym okresie, zgarnęła 421 punktów. To rekord. Grała na tym poziomie rozgrywkowym przez dziewięć z 10 omawianych sezonów. Podobnie jak Sandecja Nowy Sącz, która miała roczny urlop na grę w Ekstraklasie. 

MÓWIĘ CZEŚĆ, MÓWIĘ PA

Na przeciwnym biegunie znajdują się drużyny, które weszły do I ligi tylko na chwilę. Krótki kontakt z rozgrywkami był zazwyczaj dwojaki: spadek z Ekstraklasy i błyskawiczny do niej powrót albo niewypełnienie wymogów sportowych po awansie z II ligi.

Najlepszy sezon po spadku z Ekstraklasy zaliczyło Zagłębie Lubin, które w sezonie 2014-15 uzbierało 77 punktów, przegrało tylko trzy razy i awansowało w cuglach. Mniej imponujące, ale równie skuteczne były wizyty na tym szczeblu Cracovii i Górnika Zabrze.

Tabelę dekady zamykają trzy kluby z podobnym dorobkiem punktowym: Olimpia Elbląg, Widzew Łódź oraz Garbarnia Kraków. I tu łódzki zespół wymyka się ogólnej zasadzie, ponieważ po sezonie 2014-15 przestał istnieć w dotychczasowej formule, choć przystępował do niego jako spadkowicz z najwyższej ligi.

SPECJALIŚCI OD AWANSÓW

Piłkarzy, którzy świętowali awans do Ekstraklasy więcej niż raz nie ma wielu. Tej sztuki udało się dokonać Rafałowi Kujawie, który zaczął i zwieńczył dekadę awansami z ŁKS. W sezonie 2010-11 zdobył zaledwie trzy bramki, ale dwie w doliczonym czasie wygranego meczu z Bogdanką Łęczna. Natomiast w poprzednich rozgrywkach Kujawa jako zaprawiony w bojach ligowiec i doświadczony snajper trafił do siatki dziesięciokrotnie. 

Piotr Malinowski w barwach Podbeskidzia rywalizował z ŁKS Kujawy o awans. Z powodzeniem. Historia zatoczyła koło w sezonie 2018-19. Malina po powrocie do rodzinnej Częstochowy stał się ważnym ogniwem Rakowa. Jego klubowym kolegą był Michał Gliwa, który w ciągu trzech lat zdążył awansować z dwoma różnymi klubami (tym pierwszym była Sandecja).

Hat-trick awansów mogą skompletować Lukas Bielak oraz Tomasz Nowak. Mają na to duże szanse, ponieważ w momencie przerwania obecnych rozgrywek reprezentowali oni odpowiednio: trzecią Stal Mielec oraz liderujące Podbeskidzie.

OD I LIGI DO LIGI MISTRZÓW

Na zapleczu Ekstraklasy po raz pierwszy wielkość udowodniło kilku reprezentantów Polski. Krzysztof Piątek w sezonie 2014-15 zdobył osiem bramek dla kroczącego od zwycięstwa do zwycięstwa Zagłębia Lubin. Damian Kądzior był gwiazdą rozgrywek w barwach Dolcanu Ząbki i Wigier Suwałki, a jesienią ubiegłego roku zadebiutował w Lidze Mistrzów. Jacek Góralski stanowił o sile I-ligowej Wisły Płock w latach 2013-15.

Kolegą klubowym Góralskiego w Kajracie Ałmaty jest Konrad Wrzesiński, który dojrzewał w Pogoni Siedlce i Zagłębiu Sosnowiec. W Urale Jekaterynburg gra Rafał Augustyniak, który wprowadzał Miedź do Ekstraklasy. Z kolei Nigeryjczyk Charles Nwaogu z tytułem króla strzelców I ligi ruszył do 2. Bundesligi, ale niestety nie rozegrał ani jednego oficjalnego meczu w Energie Cottbus. 

GOLEADORZY

Ani razu nie zdarzyło się, żeby ten sam piłkarz zdobył dwukrotnie tytuł król strzelców. Najwięcej goli do wywalczenia korony potrzebował Maciej Kowalczyk, który trafił 22 razy dla Kolejarza Stróże w sezonie 2012-13.

Najskuteczniejszym zawodnikiem I ligi w latach 2010-20 był Janusz Surdykowski, chociaż nigdy nie był królem strzelców i nie dane mu było świętować awansu do Ekstraklasy. Snajper kojarzony przede wszystkim z Bytovią strzelił 73 gole. Po piętach deptał mu Emil Drozdowicz. Obaj panowie dzisiaj dzielą szatnię Chojniczanki.

NA MAŁYM EKRANIE

Postęp jaki dokonał się na zapleczu w mijającej dekadzie nie byłby możliwy bez zaangażowania telewizji – najpierw Orange Sport, a następnie Polsatu Sport. I liga stała się bardziej dostępna. W ostatnich latach zdarzało się pomstowanie na zasady, które zakładały pokazywanie zaledwie dwóch meczów na żywo, najczęściej najbardziej medialnych drużyn – co akurat nie dziwi. W nowym kontrakcie pojawił się jednak zapis, że PZPN oraz Pierwsza Liga Piłkarska mają prawo do pokazywania meczów, które nie zostaną uznane jako trzy najciekawsze i transmitowane przez nadawcę.

STOWARZYSZENI

Powstanie stowarzyszenia Pierwsza Liga Piłkarska pomogło w negocjacjach z potencjalnymi sponsorami oraz profesjonalizacji rozgrywek. Umowa telewizyjna to pierwszy duży sukces, jednakowe obrandowanie wszystkich stadionów drugi, a kolejne to między innymi stworzenie portalu internetowego dedykowanego rozgrywkom oraz wspieranie aktywności klubów w social mediach.

Twarzą pozytywnych przemian w I lidze była przez długi czas Martyna Pajączek, była prezes Miedzi Legnica. Jej poprzednikiem na stanowisku prezesa PLP był natomiast Michał Listkiewicz, następcą został zaś Marcin Janicki.

UPADKI

W pierwszych latach drugiej dekady XXI wieku regularnie dochodziło do tego, że kluby nie były w stanie dokończyć rozpoczętych rozgrywek. Nie trzeba chyba dodawać, że powodem były finanse.

W latach 2010-16 nie zdarzyło się, żeby wszyscy uczestnicy rozgrywek dotrwali do nowego sezonu. GKP Gorzów Wielkopolski trzykrotnie nie przystąpił do zawodów, przez co zakończył udział na 28 kolejce sezonu 2010-11. W kolejnej kampanii Ruch Radzionków wycofał się po zakończeniu rozgrywek. ŁKS w poprzedniej formule przetrwał 22 kolejki w sezonie 2012-13. Rok później Kolejarz Stróże nie otrzymał licencji, a dwa lata później Flota Świnoujście wywiesiła białą flagę po 29 kolejce.
Po rundzie jesiennej sezonu 2015-16 Dolcan Ząbki wycofał się z powodu problemów sponsora. To była duża strata dla ligi, ponieważ klub spod Warszawy przez lata wyrobił sobie solidną markę. Po wspomnianym sezonie licencji nie otrzymał natomiast Zawisza Bydgoszcz. I to by było na tyle.


TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 16/2020)


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024