Przejdź do treści
Chiny: Wzloty i upadki wielkich gwiazd

Ligi w Europie Świat

Chiny: Wzloty i upadki wielkich gwiazd

Chiny jeszcze do niedawna nie były najpopularniejszym kierunkiem dla piłkarskich tuzów z europejskich klubów. To się zmieniło w mgnieniu oka, gdy w tym ogromnym kraju pojawiły się równie wielkie pieniądze. Na początku listopada w Państwie Środka zakończył się sezon, podczas którego tamtejsi kibice mieli okazję podziwiać między innymi Nicolasa Anelkę i Didera Drogbę. Na ławce trenerskiej z kolei sukces święcił Marcello Lippi.

Nie udało się zneutralizować mistrza
W Chinach piłkarski sezon rozpoczyna się w marcu i trwa do listopada. W tamtejszej lidze rywalizuje szesnaście zespołów. Dwie pierwsze drużyny uzyskują awans do fazy grupowej Azjatyckiej Ligi Mistrzów, natomiast trzecia ekipa w stawce ma prawo do rywalizacji w eliminacjach tych rozgrywek. Z najwyższą klasą rozgrywkową żegnają się dwa najsłabsze kluby.

Po raz drugi z rzędu mistrzostwo wywalczyła drużyna Guangzhou Evergrande. W maju tego roku doszło do zmiany trenera w tym zespole. Doskonale radzący sobie na rynku nieruchomości biznesmen – Xu Jiayin – wreszcie przekonał do pracy w klubie Marcello Lippiego, który od dwóch lat pozostawał na bezrobociu. Oczywiście ten świetny fachowiec był bez pracy na własne życzenie, gdyż wcześniej odrzucił kilka atrakcyjnych ofert. Chińczykom nie odmówił i nie z sympatii do Guangzhou Evergrande, ale z miłości do pieniądza. 64-letni szkoleniowiec podpisał kontrakt do listopada 2014 roku, a za każdy sezon otrzymuje około 10 mln euro. Chyba niewielu trenerów odrzuciłoby taką ofertę…

– Zdobycie mistrzostwa zawsze wzbudza wielkie emocje i tak samo jest dzisiaj. Przeżywanie tego sukcesu z naszymi kibicami było szczególnie ekscytujące. W Chinach pracuje wielu zagranicznych trenerów, ale ja jestem jedynym Włochem. Powszechnie wiadomo, że szkoleniowcy z naszego kraju posiadają umiejętności najwyższej jakości – mówił po zdobyciu tytułu Lippi. – Marcello Lippi wygrał tytuł w Chinach. Brawo trenerze – swojemu byłemu szkoleniowcowi za pośrednictwem Twittera pogratulował Alessandro Del Piero, który z kolei słoneczną Italię zamienił na piękną Australię. Tak nam się włoskie legendy, w przeszłości tworzące historię Juventusu Turyn, rozjechały po świecie.

Nie wszystko da się kupić
Może jest to dosyć oklepane stwierdzenie, ale znalazło ono potwierdzenie w lidze chińskiej. Przed sezonem do Shanghai Shenhua trafił Nicolas Anelka, a to wystarczyło, aby w opinii wielu kibiców w tym klubie upatrywać faworyta do mistrzostwa. – Oczywiście umiejętności Anelki znajdują się na bardzo wysokim poziomie. Jednak piłka nożna jest sportem zespołowym. Jeden zawodnik nie odmieni całkowicie gry – zaznaczał Lee Jang-soo, były trener Guangzhou Evergrande, którego w trakcie sezonu zastąpił wcześniej wspomniany Lippi.

I rzeczywiście tak było. Francuz zatrudniony na gwiazdorskiej umowie zagrał w 22 spotkaniach minionego sezonu. W najgorszym wypadku spodziewano się po nim przynajmniej dwucyfrowej liczby goli, natomiast Anelka zakończył rozgrywki z trzema trafieniami na koncie! Doświadczony snajper podobno nie przystosował się najlepiej do życia w Azji, chociaż po podpisaniu kontraktu emanowała od niego pozytywna energia. – Azja zawsze była dla mnie wyjątkowa. Mam obsesję, jeżeli chodzi o tutejszą kulturę. W momencie, kiedy Shanghai Shenhua złożyło mi propozycję, postanowiłem ją zaakceptować – mówił Anelka. Dzisiaj doświadczony napastnik jest bliski rezygnacji z gwiazdorskiej pensji i powrotu do Anglii, gdzie miałby grać w barwach West Hamu United.

W czerwcu tego roku do Anelki dołączył Didier Drogba, który po wygraniu europejskiej Ligi Mistrzów wybrał nowe wyzwanie. Rosły piłkarz był znacznie skuteczniejszy od francuskiego kolegi i zakończył sezon z dziewięcioma trafieniami na koncie. Wszystkich pogodził mało znany Cristian Danalache. Rumun został królem strzelców zdobywając 23 bramki. Piłkarskie CV tego gracza nie wygląda zbyt imponująco. Przed grą w Jiangsu Sainty, 30-latek występował między innymi w Unirea Urziceni czy też Al-Ettifaq.

Przeprowadzki kolejnych topowych gwiazd do Chin są tylko kwestią czasu. Ostatnio wiele mówi się o styczniowym transferze do tamtejszej ligi Franka Lamparda, który przez ostatnie lata był gwiazdą angielskiej Premier League.

Brak Polaków za Wielkim Murem
Futbol w Chinach starają się cywilizować ludzie z wielu zakątków świata. Za Wielkim Murem brakuje jednak piłkarzy i trenerów z Polski. W Shanghai Shenhua mogli występować Marcin Komorowski oraz Ireneusz Jeleń. Ten pierwszy trafił ostatecznie do Tereka Grozny. – W tym momencie egzotyka mnie nie interesuje. Ani Chiny, ani żaden Katar. Nie wyjadę z Europy, bo moim celem jest gra w silnej lidze i walka o Euro – mówił z kolei Jeleń po zakończeniu zimowego okna transferowego. Ostatecznie doświadczony napastnik przesiadywał na ławce rezerwowych w Lille OSC, nie pojechał na Euro 2012, a dzisiaj gra w Podbeskidziu Bielsko-Biała.

W minionym sezonie w Chinach epizod zaliczył znany z Legii Manu, który kompletnie nie sprawdził się w Beijing Guoan. Wicemistrzostwo kraju zdobył z kolei były szkoleniowiec Legii i Wisły Kraków – Dragan Okuka.

Grzegorz Marciniak,
PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024