Chcecie gwiazdę? To ją utrzymajcie
Ronald Reng powiedział mi kiedyś, że niemieckie kluby różnią się od angielskich czy hiszpańskich tym, że są dla kibiców niczym ich drugie ojczyzny. Między nimi a fanami nie ma relacji biznesowych, kibic nie jest klientem, a klub nie jest firmą. Można się w tym względzie spierać patrząc na to, jak funkcjonują RB Lipsk, Bayern Monachium i Borussia Dortmund, faktem jest jednak, że w zdecydowanej większości przypadków kibic w Niemczech nie ma poczucia, że ściska kciuki już tylko za korporację. Wielu z nich chce wierzyć, że współtworzy klubową rodzinę i z tego też powodu chętnie dołączają do grona członków klubu, opłacających rokrocznie wcale nie niskie składki.
Kluby 1. Bundesligi skupiają w swoich szeregach około milion członków, a kolejne 200 tysięcy dokładają kluby z 2. Bundesligi i z trzeciego poziomu rozgrywek. Średnia roczna składka dla dorosłego fana w klubach z najwyższego szczebla wynosi 71 €, zaś dla młodzieży 38. Przyjmując zatem, że przeciętnie od jednego kibica klub na rok dostaje z tytułu składek członkowskich około 55 €, można wyliczyć, że drogą tą kasy klubów 1. Bundesligi zasila w przybliżeniu aż 55 milionów € rocznie. Oczywiście, podział tego tortu jest bardzo nierówny z uwagi na różne liczby członków zrzeszonych w danym klubie, jak też różne wysokości składek, ale dla zobrazowania skali można uznać, że średnio do klubów trafia tą drogą około 3 milionów €. Kwota, obok której mało kto w Bundeslidze może przejść obojętnie.
W Niemczech toczy się między klubami nieformalny wyścig o jak największą liczbę członków. Najmocniejsza rywalizacja dotyczy oczywiście Borussii Dortmund i Schalke 04. Jeszcze rok temu Schalke miało 142 tysięcy członków i wyprzedzało BVB o ponad 5 tysięcy. W ciągu roku jednak Borussia nadrobiła dystans i teraz ona wyprzedza rywala o nos. Dortmundczycy mogą się poszczycić 145 tysiącami członków, Schalke 144. Oba kluby są oczywiście daleko z tyłu za Bayernem, który osiągnął liczbę niemal dwukrotnie większą i z 283 tysiącami członków i jest dziś pod tym względem zdecydowanie największym klubem w Europie. Obaj rywale z Ruhrgebiet nie mają się jednak czego wstydzić, bo ze swymi liczbami i tak należą do Top 5 w Europie, obok Benfiki Lizbona i Barcelony. Oprócz wspomnianej trójki, jeszcze 1. FC Koeln (87 tysięcy), Borussia Moenchengladbach (81) i Hamburger SV (77) wybijają się znacząco na tle pozostałych niemieckich klubów. Reszta stawki z 1. Bundesligi nie może dobić do bariery 40 tysięcy (za wyjątkiem Eintrachtu, który nieznacznie przekroczył tę barierę), choć taki VfB Stuttgart, grający chwilowo w 2. Bundeslidze, osiągnął granicę 50 tysięcy. Na drugim biegunie tej klasyfikacji znajduje się oczywiście Red Bull Lipsk, który świadomie wypisuje się z tego wyścigu i utrzymuje liczbę członków na niskim poziomie, po to, by nie ograniczać swojej kontroli nad klubem. Ralf Rangnick twierdzi nawet, że system członkowski to przeżytek i wcale nie wpływa pozytywnie na rozwój klubów. W związku z tym, liczba członków RB nie przekracza nawet tysiąca (dla porównania, prowincjonalne TSG Hoffenheim ma ich 7,5 tysiąca), a cały zysk ze składek wahających się w przedziale między 100 a 1000 €, przeznaczany jest na szkolenie młodzieży.
A propos – jak wysokie są składki w poszczególnych klubach i co kibice otrzymują od nich w zamian? Najwięcej płacą kibice Werderu Brema, którzy na rok muszą wysupłać z własnej kieszeni aż 168 €. Dużo, ale dużo też dostają w zamian, bo oprócz standardowej dziesięcioprocentowej zniżki na klubowe gadżety i magazyny, prawa pierwokupu biletów po niższej cenie oraz rabatu przy zakupie karnetów, otrzymuje się możliwość wejścia na stadion osobnym wejściem (to ważne, kiedy podczas hitowych spotkań trzeba czekać w kolejkach do kołowrotków), uczestniczenia w konferencjach prasowych (w drodze losowania), darmowego zwiedzania stadionu z przewodnikiem, dwie gratisowe wejściówki na jeden z meczów w trakcie sezonu, oraz zniżki na tankowanie samochodów w sieci stacji Hoyer, będącej partnerem klubu. Biorąc pod uwagę, że oferta klubu dla potencjalnych członków jest niezwykle zróżnicowana (karty rodzinne, zniżki dla młodzieży i bezrobotnych etc.) można założyć, że przy 36 tysiącach członków do kasy klubu trafia od nich rocznie minimum 4 miliony euro.
Najwięcej na swoich fanach zarabia oczywiście Bayern Monachium. Członkostwo w klubie nie kosztuje aż tak wiele, bo tylko 60 euro rocznie, do tego niepełnoletni, a także seniorzy powyżej 65. roku życia, płacą tylko 30 euro. Jeśli zrezygnuje się z klubowej gazetki, którą klub wysyła pocztą, składka maleje jeszcze o 10 €. Szacując zatem średnią składkę na poziomie 40 euro wychodzi, że przy 283 tysiącach zapisanych fanach do klubowej kasy trafia rocznie ponad 11 milionów euro. Obrazowo mówiąc, członkowie klubu utrzymują jeden gwiazdorski kontrakt w klubie. Na przykład takiego Thiago Alcantarę.
Z racji liczby członków, sporo zarabiają też Borussia Dortmund i Schalke 04. BVB ma zresztą ciekawie skonstruowane widełki płacowe. Młodzież do 18. roku życia płaci 30 euro rocznie, zaś po osiągnięciu pełnoletności za przyjemność bycia członkiem klubu trzeba wydać 62 euro rocznie. Są też pakiety rodzinne (120 euro rocznie) obejmujące oboje rodziców (bądź jedno) i dzieci do 18. roku życia, a także członkostwo „na całe życie”, za które płaci się jednorazową kwotę 1909 euro, nawiązującą oczywiście do roku założenia klubu. Zresztą taką formę opłaty za członkostwo proponuje swoim kibicom wiele klubów. Można zatem orientacyjnie przyjąć, że średnia wielkość składki wyniesie ok. 45-50 €, co w przeliczeniu na liczbę członków daje klubowi około 7 milionów euro. Czyli mniej więcej tyle, ile według „Bilda” inkasuje rocznie w Borussii Marc Bartra. Nieco taniej jest w Schalke. Tam również mają widełki w oparciu o wiek przystępującego. Za dzieci w przedziale 0-6 lat płaci się 3 euro, za starsze (do 12. roku życia) 12, młodzi w przedziale między 18. a 29. rokiem życia zapłacą 25 euro, od 30. do 60. roku życia stawka skacze do 50 euro, a seniorzy, którzy ukończyli 61 lat muszą rocznie przeznaczyć na klub 35 euro. Jeśli uznamy, że te 35 euro odpowiada średniej składce, to uzyskamy roczną kwotę rzędu 5 milionów euro. Według danych zbieranych przez fussball-geld.de, wystarcza to prawie do rocznego utrzymania Matiji Nastasicia i Breela Embolo.
(zestawienie wysokości składek członkowskich a także ewentualnego wpisowego w klubach 1. Bundesligi)
Zniżki na klubowe artykuły, tańsze karnety i wejściówki na mecze, prawo do zabrania głosu na walnym zjeździe i do głosowania w wyborach powszechnych odbywających się w klubie oraz możliwość spotkania się z drużyną bądź wybranym piłkarzem to niemal standardowy pakiet. Kluby starają się jednak zachęcać swych fanów czymś ekstra. Augsburg gwarantuje udział w okolicznościowych eventach klubowych, a także zniżkę do słynnego miejskiego muzeum lalek, Darmstadt oferuje zniżki na przejazdy oraz darmowe bilety na mecze wyjazdowe, FC Koeln oferuje telewizję klubową na preferencyjnych warunkach, a także dostęp do ekskluzywnych treści umieszczanych na stronie internetowej klubu i w aplikacji na telefony, FSV Mainz obiecuje niespodziankę „na wejście”, a także prezenty z okazji urodzin, Eintracht Frankfurt, Bayern Monachium i Schalke 04 spersonalizowane szale, a Wolfsburg loterię z atrakcyjnymi nagrodami rzeczowymi odbywającą się przy okazji każdego domowego meczu. Zresztą Wolfsburg to klub, który pobiera najmniejszą kwotę za członkostwo od fanów. Wynosi ona zaledwie 30 euro rocznie, choć należy do niej jeszcze doliczyć 15 euro w ramach wpisowego. Podobne wpisowe pobiera też Hamburger SV, a za możliwość przystąpienia do grona członków Eintrachtu Frankfurt trzeba zapłacić nawet 20 euro.
Co ciekawe, średnia składka członkowska w 2. Bundeslidze jest wyższa niż w 1. i – według wyliczeń faszination-fankurve.de – wynosi 93 euro dla dorosłych oraz 51 dla młodzieży. Związane jest to oczywiście ze znacznie mniejszymi wpływami sponsorskimi i koniecznością poszukiwania alternatywnych źródeł finansowego wsparcia. Ewenementem w niemieckim futbolu jest Eintracht Brunszwik, który od fanów oczekuje za członkostwo aż 192 euro rocznie, nie oferując w zasadzie niczego ponad standard obowiązujący we wszystkich w zasadzie klubach. Młodzież też nie ma łatwo, bo i ona musi wysupłać z portfela aż 132 euro na rok. Przy 4750 członkach i średniej składce, którą możemy oszacować na 150 euro wyjdzie nam, że od swoich fanów Eintracht pozyskuje dodatkowo około 700 tysięcy euro, co na tym poziomie powinno wystarczyć na roczne utrzymanie dwóch niezłej klasy zawodników.
Chcecie gwiazdę? No to ją utrzymajcie. Uczciwe, prawda? Trzeba dodać, że wbrew sugestiom Rangnicka, liczba członków w poszczególnych klubach sukcesywnie idzie w górę. Najlepszym przykładem jest tutaj FC Koeln. Rok temu dyrektor sportowy Joerg Schmadtke piał z zachwytu, kiedy to na walnym zjeździe z dumą oznajmiał, że liczba członków klubu wzrosła do 76 tysięcy. Tymczasem dziś jest ich aż o 11 tysięcy więcej, a klub ma ambitne plany, by krótkim czasie dobić do 100 tysięcy. Kwestia roku, maksymalnie dwóch. Kwestia świadomości fanów i kreatywności klubów. Bo kiedy nie dostaje się pieniędzy od lokalnych samorządów, trzeba sobie radzić w inny sposób.
Tomasz URBAN