Przejdź do treści
90 minut z Maciejem Dąbrowskim. „Lubię udowadniać ludziom, że się mylą”

Polska Ekstraklasa

90 minut z Maciejem Dąbrowskim. „Lubię udowadniać ludziom, że się mylą”

Jesienią został uznany za największą transferową wpadkę warszawskiej Legii, wiosną – za odkrycie rundy. Przed czerwcowym meczem eliminacji mistrzostw świata z Rumunią Maciej Dąbrowski jest wskazywany jako jeden z głównych kandydatów do zastąpienia na środku obrony reprezentacji Polski pauzującego za kartki Kamila Glika.

Maciej Dąbrowski znajduje się ostatnio w bardzo wysokiej formie


ROZMAWIAŁ MICHAŁ CZECHOWICZ

– Po transferze do Legii piłkarz potrzebuje minimum pół roku, żeby odbudować formę: to prawda czy mit?
– Mit – mówi Dąbrowski (na zdjęciu z prawej).

– Zdaniem wielu twoja dyspozycja w rundzie jesiennej po transferze z Zagłębia Lubin była jednak na to dowodem.
– Nigdy nie szukam wymówek, ale trafiłem do Legii w trakcie sezonu, po kilku tygodniach gry co trzy dni i męczących podróży w eliminacjach Ligi Europy. Na testy medyczne do Warszawy jechałem autem w nocy i po przyjeździe nie mogłem zasnąć. Po badaniach znowu wsiadłem za kierownicę i pojechałem do rodzinnego domu we Włocławku. Następnego dnia w Lubinie musiałem zdać sprzęt. Potem powrót do stolicy, trening, wyjazd na pierwszy mecz. Nie jesteś w stanie oszukać organizmu. Dlatego zupełnie inaczej wchodzisz do nowego zespołu po przepracowaniu pełnego okresu przygotowawczego. Moja wiedza o grze Legii opierała się głównie na momentach zapamiętanych z meczów Zagłębia i z telewizji. W spotkaniu z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski było widać, jak bardzo byłem zajechany. Dochodziłem do siebie bardzo długo, a potem przyszła zmiana trenera.

(…)


– Po transferze mówiono, że Legia kupuje najlepszego środkowego obrońcę ekstraklasy, zaraz po Michale Pazdanie. W rundzie wiosennej kolejny raz w karierze musiałeś więc udowodnić swoją wartość.
– Przyzwyczaiłem się. Lubię udowadniać ludziom, że się mylą.

– To prawda, że już zimą mogłeś wrócić do Zagłębia?
– Nie czułem się komfortowo w tej sytuacji. Po zakończeniu rundy porozmawiałem szczerze z trenerem Jackiem Magierą. Usłyszałem, że mogę wiele udowodnić w okresie przygotowawczym i dostanę szansę. Mam taki charakter, że lubię grać w otwarte karty. Jeśli trener nie widzi mnie w swoim zespole, nie chcę być dla nikogo obciążeniem. Dla mnie nie jest satysfakcją wygodne życie, dobry kontrakt i siedzenie na ławce. Nie chcę, żeby tak wyglądała moja kariera.

– Decydując się na transfer, wiedziałeś, na co się piszesz. Masz znacznie silniejszą konkurencję do gry w pierwszym składzie niż w Lubinie: podstawowy obrońca reprezentacji Polski Michał Pazdan, najbardziej utytułowany piłkarz w historii Legii Jakub Rzeźniczak, Jakub Czerwiński na przenosiny do Warszawy zapracował, wyróżniając się w ekstraklasie w Pogoni Szczecin.
– Oczywiście, że byłem świadomy, na jakiej wysokości zawieszona jest poprzeczka. Ale znałem też swoją wartość. Byłem pewny, że kiedy wypracuję optymalną formę i nie będę miał problemów ze zdrowiem, będę mógł wnieść wiele do drużyny, a drużyna pomoże mi wejść na wyższy poziom.

(…)


CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (20/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024