Nie było łatwo, ale Cracovia awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Podopieczni Michała Probierza dopiero po rzutach karnych zdołali wyeliminować pierwszoligowy GKS Tychy. – Najważniejszy był dla nas awans do następnej rundy i to się nam udało zrobić – powiedział trener „Pasów”.
Michał Probierz mógł świętować awans do kolejnej rundy Pucharu Polski
Krakowianie mogli rozstrzygnąć losy spotkania jeszcze w regulaminowym czasie gry, a następnie w dogrywce, jednak nie zdołali wykorzystać dwóch „jedenastek”. – W pewnym momencie wydawało się, że rozstrzygniemy ten mecz na swoją korzyść, gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje – kontynuował Probierz.
– Nie pamiętam w swojej karierze meczu, a mam na koncie prawie 400 meczów, żeby nie strzelić dwóch rzutów karnych, stracić bramkę po rzucie z autu i na koniec wygrać po karnych – dodał.
Michał Probierz uważa, że pokonanie tyszan do dobry prognostyk na całe rozgrywki. Kiedy ostatni raz jego drużyna wygrała z GKS-em, wtedy udało jej się zwyciężyć w Pucharze Polski.
– Jest to dla mnie dobry prognostyk, bo pamiętam, gdy byłem trenerem Jagiellonii, że zagraliśmy w Tychach pierwszy mecz w ramach Pucharu Polski, po golu w 120 minucie i potem sięgnęliśmy po trofeum w tych rozgrywkach. Historia prawie się powtórzyła. Chciałbym, by tak było – stwierdził.
Trener Cracovii był pod wrażeniem atmosfery na stadionie w Tychach i tego jak bardzo miejscowi kibice są głodni futbolu na wysokim poziomie. – GKS-owi życzę awansu do ekstraklasy, bo jest piękny stadion, że kibice żyją piłką. Trzymam kciuki, by udało się awansować, by kibice mogli przeżywać takie mecze – zakończył.