Przejdź do treści

Ligi w Europie Inne ligi

Życie po 60-tce. Bordeaux pod wodzą Gasseta

Pogrążone w sportowym marazmie Girondins Bordeaux zmierzało donikąd. Na ratunek utytułowanej drużynie ruszył wracający z emerytury Jean-Louis Gasset, którego głównym zadaniem było
przywrócenie klubowi utraconej tożsamości.

MICHAŁ BOJANOWSKI


Choć przygoda Paulo Sousy za sterami Bordeaux od dłuższego czasu nie miała racji bytu, a zeszły sezon pod każdym względem był fatalny, dopiero 10 dni przed startem aktualnych rozgrywek wybrano następcę Portugalczyka. Zaskoczenie, bo po burzliwym rozstaniu z Saint-Etienne wydawało się, że Gasset na dobre wziął rozbrat z profesjonalnym futbolem. Ponadto zaczynając przygodę w Akwitanii w wieku 66 lat i 8 miesięcy, licząc od 1970 roku, stał się piątym najstarszym szkoleniowcem w Ligue 1 – Raymond Goethals (71 lat i 8 miesięcy), Guy Roux (68 lat i 10 miesięcy), Tomislav Ivić (68 lat i 5 miesięcy), Vahid Halilhodżić (67 lat i 9 dni).

Ciągle drugi

Całą piłkarską karierę i 14 pierwszych lat w trenerce – jako asystent – Jean-Louis Gasset spędził w Montpellier, mieście rodzinnym, w klubie, w którego strukturach wraz ze słynnym prezesem Louisem Nicollinem działał jego ojciec Bernard. 

Gdy po latach, zbliżając się do pięćdziesiątki, dostał szansę pracy jako pierwszy szkoleniowiec, odbił się od ściany. Trzy roczne epizody w Montpellier, Caen i Istres na długie lata ostudziły jego zapędy i powrócił do roli asystenta, dzięki której wyrobił sobie miano jednego z najlepszych fachowców we Francji.

Gerard Gili, były trener Montpellier, z którym Gasset współpracował w latach 90.: – Jego siłą jest łatwość w nawiązywaniu kontaktów z zawodnikami. Jest bezpośredni. 

Jednak Gasset to nie tylko gaduła, ale trener z ogromnym doświadczeniem i dobrym warsztatem. Nie przez przypadek Luis Fernandez po okresie spędzonym w PSG poprosił Gasseta o dołączenie do sztabu w Espanyolu, a Laurent Blanc współpracował z nim nieprzerwanie przez 9 lat – w Bordeaux, później w reprezentacji, a na koniec w PSG.

W równie pozytywne tony uderza aktualny szkoleniowiec Strasbourga Thierry Laurey, przyjaciel Blanca, który przez lata obserwował współpracę legendarnego piłkarza z Gassetem: – Jest mistrzem taktyki, jest precyzyjny i odważny, jeśli chodzi o ustalenie strategii gry. Będąc jego zawodnikiem, wiesz, że gdy nie sprawdza się plan A, w odwodzie zawsze jest plan B i C. 

Namiętność do piłki i pozorny spokój wymieniane są jako atuty Gasseta. Jest opanowany, nie gestykuluje na ławce, nie wdaje się w słowne sprzeczki z sędziami czy trenerami. Spokój przekłada się na boiskowe zachowania jego podopiecznych, co można zauważyć w Bordeaux, ale i było w Saint-Etienne.

Uznanie

Choć Gasset zapracował na markę gwiazdy wśród asystentów, tak cały czas nie miał w CV udanej przygody jako pierwszy szkoleniowiec. Dopiero dzięki półtorarocznemu doświadczeniu w Saint-Etienne, grubo po 60 urodzinach, zyskał renomę.

Do ASSE notabene również przychodził jako numer 2 i wsparcie dla stawiającego pierwsze kroki w zawodzie Juliena Sable’a – zastąpił zwolnionego w listopadzie 2017 roku Oscara Garcię. Jednak już w grudniu samodzielnie przejął stery i mimo początkowego stąpania po krawędzi miejsca spadkowego, finalnie uplasował się z zespołem na siódmej pozycji, ocierając się o europejskie puchary. 

Zaskakująco dobry wynik jeszcze polepszył w kolejnych rozgrywkach, zajmując czwartą pozycję. Jego umiejętności interpersonalne doprowadziły do odrodzenia nieco przykurzonych nazwisk, takich jak: Debuchy, M’Vila, Kolodziejczak, Khazri, Cabella. Zarząd nie był jednak skory do sięgnięcia głębiej do kieszeni, co przesądziło o odejściu Gasseta z Saint-Etienne.

Po rocznej rozłące z futbolem w połowie sierpnia przejął Bordeaux. Wraz z nim do klubu dołączył Alain Roche jako dyrektor sportowy – były piłkarz i skaut Żyrondystów. Proces poszukiwania tożsamości w Bordeaux idealnie prezentuje przykład stopera Paula Baysse’a. Mimo przejścia całego procesu szkolenia w Girondins – w trakcie którego miał styczność z Gassetem – nigdy nie zadebiutował w seniorskiej drużynie. Dopiero po dekadzie, w trakcie której wyrobił sobie renomę solidnego stopera, powrócił na stare śmieci. Tyle że przy ustalaniu składu na aktualny sezon nikt Baysse’a nie brał pod uwagę. Oprócz Gasseta. Podobnie jak w Saint-Etienne, tak i w Bordeaux szkoleniowiec postanowił odkurzyć gracza, o którym wielu zdążyło zapomnieć. Efekt zaskoczył wszystkich, bo rok poza futbolem nie wpłynął negatywnie na dyspozycję Baysse’a, który wraz z Laurentem Koscielnym stworzył szczelny duet stoperów, a do tego utożsamiający się z regionem.

Mimo pozytywnego, w porównaniu z zeszłym rokiem, startu, ciężko zakładać, że Bordeaux zawalczy o coś więcej niż środek tabeli. Klub pogrążony jest w finansowych problemach, od dłuższego czasu Żyrondystom brakuje klasowych zawodników w ofensywie. Nowy szkoleniowiec postawił odważniej na młodego Josha Maję, ale bez wsparcia drugiej linii będzie ciężko o regularność strzelecką Anglika i punktową Bordeaux.


TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA (NR 40/2020)


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024