AC Milan odniósł drugie z rzędu zwycięstwo w Serie A. Zawodzący w tym sezonie na całej linii Rossonerich pokonali w delegacji Bolonię (3:2), a jedną z bramek dla gości zdobył Krzysztof Piątek.
Krzysztof Piątek wypracował i wykorzystał karnego (fot. Reuters)
Włoskie media informowały ostatnio, że pozycja Piątka w ekipie Rossonerich wisi na bardzo cienkim włosku. Polski napastnik nie strzelał goli i nic dziwnego, że coraz głośniej zaczęto mówić o tym, że Milan poszuka nowego strzelca. Czując na placach oddech samego Zlatana Ibrahimovicia, 24-latek wiedział, że ma mało czasu, by wrócić na właściwą ścieżkę. W przeciwnym razie już w zimie mógł on otrzymać wilczy bilet i musieć sobie szukać nowego klubu.
Jak się okazało Bolonia była dla Krzysztofa Piątka szczęśliwa, ponieważ ten od początku meczu był niezwykle aktywny. Jeszcze przed upływem kwadransa snajper Milanu wpadł z piłką w pole karne i dał się sfaulować. Sędzia nie miał wątpliwości, ponieważ całą sytuację widział jak na dłoni i po prostu musiał wskazać na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się ten, który go wypracował i goście wyszli na prowadzenie.
Dla Piątka było to pierwsze trafienie od sześciu meczów, a czwarte w obecnym sezonie. Warto dodać, że naprzeciw snajpera Milanu stanął inny Polak – Łukasz Skorupski. Golkiper Bolonii nie wyczuł jednak intencji rywal i rzucił się w drugą stronę.
Kiedy po upływie nieco ponad pół godziny podopieczni Stefano Pioliego podwyższyli na 2:0, można było postawić tezę, że mają oni w rękach wszelkie atuty, by zgarnąć pełną pulę. W 32. minucie Suso obsłużył znakomitym podaniem Theo Hernandeza, a ten znalazł się z futbolówką przed Skorupskim i z zimną krwią trafił do siatki.
Rossonerich nie potrafili utrzymać dwubramkowego zapasu nad rywalem do końca pierwszej części spotkania. Drugie trafienie podczas tego meczu zapisał na swoim koncie Hernandez, ale problem w tym, że skierował on piłkę do własnej bramki i wśród gospodarzy ponownie zatliła się nadzieja na korzystny wynik.
Jeśli miejscowi fani spodziewali się, że ich pupile ruszą po zmianie stron do bardziej zdecydowanych ataków, to ich zapał został bardzo szybko ostudzony. Tuż bowiem po wznowieniu gry fantastycznym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Giacomo Bonaventura, który przymierzył tak dokładnie, że chociaż Skorupski wyciągnął się jak długi, to się zdołał sięgnąć piłki.
W końcówce na Stadio Renato Dall’Ara temperatura osiągnęła wartość wrzenia. W 81. minucie Hernandez wpadł na rywala we własnym polu karnym i chociaż sędzia w pierwszej chwili na „wapno” nie wskazał, to jednak po gorących protestach piłkarzy Bolonii i interwencji systemu VAR, uznał, że przewinienie faktycznie miało miejsce. Efekt? Jedenastka, którą na gola zamienił Nicola Sansone i można było się spodziewać, że podopieczni Sinisy Mihailovicia postawią wszystko na jedną kartę.
Jak się okazało, Bolonia kolejnego trafienia na swoje konto już nie dołożyła i po ostatnim gwizdku to goście z Mediolanu mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Wspomniany Piątek po kilku tygodniach w końcu rozegrał dobre zawody, które okrasił zdobyciem gola. Oby był to promyk lepszych czasów dla reprezentanta Polski w tym sezonie.
gar, PiłkaNożna.pl