Do
sobotniego starcia z Bruk-Bet Termaliką stołeczny zespół
przystępował w roli zdecydowanego faworyta. Ewentualne punkty
wywalczone w tym meczu mogą dać drużynie trenera Romeo Jozaka
pozycję wicelidera tabeli Lotto Ekstraklasy.
Dodatkowo
Wojskowi bardzo chcieli zrewanżować się Termalice za sierpniową
porażkę. Wtedy w Niecieczy gospodarze zwyciężyli 1:0 po golu
Łukasza Piątka.
Mecz w Warszawie mógł rozpocząć się doskonale dla gości. W jednej z pierwszych akcji wydawało się, że Bartosz Śpiączka był na spalonym, ale sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki. Dzięki temu napastnik Bruk-Betu znalazł się „oko w oko” z Arkadiuszem Malarzem – gol dla Słoni nie padł, bowiem bramkarz Legii zdołał odbić piłkę.
Po odważnym początku spotkania w wykonaniu Termaliki w miarę upływu czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 32. minucie gry Maciej Dąbrowski groźnie uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu Cristiano Pasquato z rzutu rożnego. Jan Mucha zdołał jednak odbić piłkę po tym strzale.
W 40. minucie w dobrej sytuacji w polu karnym gości znalazł się Jarosław Niezgoda. Napastnik Wojskowych nie zdołał jednak zaskoczyć czujnego na przedpolu Muchy.
Po dość niemrawej i mało widowiskowej pierwszej połowie spotkania w stolicy Polski był bezbramkowy remis.
Na początku drugiej odsłony meczu kibice zgromadzeni na trybunach stadionu przy ulicy Łazienkowskiej wreszcie doczekali się goli. W 53. minucie gry sędzia Piotr Lasyk dopatrzył się faulu Martina Mikovicia na Kasprze Hamalainenie w polu karnym gości. Jedenastkę wykorzystał Brazylijczyk Guilherme, otwierając w ten sposób wynik spotkania.
Zaledwie 180 sekund po trafieniu Guilherme Słonie otrzymały kolejny bolesny cios. Hamalainen tzw. „podcinką” zagrał w pole karne, zaś Pasquato bez namysłu uderzył piłkę z powietrza. Wyszedł z tego bardzo ładny gol, bowiem piłka kopnięta przez Włocha wpadła niemal w samo okienko! Dla 28-letniego pomocnika to pierwsza bramka zdobyta w Lotto Ekstraklasie.
W 64. minucie gry było już 3:0 dla gospodarzy. Na listę strzelców wpisał się najlepszy na boisku Hamalainen – Fin precyzyjnie uderzył piłkę z woleja sprzed pola karnego. Niedługo później 31-letni zawodnik opuścił murawę, a jego miejsce zajął Sebastian Szymański.
Więcej bramek w sobotni wieczór już nie padło. Ostatecznie Legia utrzymała korzystny dla siebie rezultat 3:0. Dzięki wygranej z zespołem z Niecieczy mistrzowie Polski awansowali na drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącego Górnika Zabrze stołeczna drużyna traci już tylko punkt.
kwit,
PiłkaNożna.pl