Zwycięstwo Iranu po golu w 95. minucie
W pierwszym meczu grupy B podczas mistrzostw świata 2018 Maroko przegrało 0:1 z Iranem w Petersburgu.
To spotkanie w powszechnym postrzeganiu miało być tylko rozgrzewką dla neutralnych kibiców przed wieczornym meczem Portugalii z Hiszpanią. Iran i Maroko zamierzają jednak chociaż powalczyć o sprawienie sensacji i wyjście z grupy w turnieju, a żeby tego dokonań musiałyby zdobyć trzy punkty w pierwszej kolejce.
Wyżej notowanym zespołem są Tunezyjczycy. Prowadzi ich bardzo szanowany w Afryce Francuz Herve Renard, który z Zambią i Wybrzeżem Kości Słoniowej wygrywał Puchar Narodów Afryki. W składzie Marokańczyków są zaś takie gwiazdy jak Medhi Benatia z Juventusu Turyn czy Hakim Ziyech z Ajaksu Amsterdam.
Irańczycy zaś mieli zakłócone przygotowania do turnieju. Najpierw ich sparing z Grecją został odwołany przez Europejczyków, którzy postanowili, że nie chcą rozgrywać tego meczu w Turcji, choć pierwotnie się na to zgodzili. Grecy stwierdzili, że nie pojadą do tego kraju, ze względu na napięte stosunki dyplomatyczne między oboma państwami. Polityka dała się we znaki Irańczykom także kilka dni temu. Stany Zjednoczone nałożyły na ten kraj sankcje gospodarcze, więc sponsor reprezentacji, amerykański producent odzieży i obuwia odmówił wysłania zawodnikom obiecanych wcześniej butów do gry.
Pierwszy w historii mecz Maroka z Iranem zdecydowanie lepiej rozpoczęli Afrykańczycy, którzy szturmem próbowali zdobyć bramkę rywali. Przez cztery początkowe minuty stworzyli sobie trzy niezłe okazje, ale nie zdołali pokonać Alirezy Beiranvanda.
W ósmej minucie drugą okazję miał Ayoub El Khabi, ale posłał piłkę nieznacznie obok bramki. Nieustający napór Marokańczyków powinien skończyć się golem w sytuacji, w której dziesięciu Irańczyków było we własnym polu karnym. To też sprawiło, że czterokrotnie zablokowali strzały rywali. Chwilę potem najlepszą okazję mieli goście, gdy wyszli w kontrataku trzech na trzech. W kluczowym momencie Karim Ansarifard jednak skiksował.
W 30. minucie kolejną świetną akcję przeprowadził Amine Harit. Zawodnik Schalke 04 Gelsenkirchen wbiegł w pole karne między trzema obrońcami, ale jego strzał pewnie wyłapał Beirenvanda.
Tuż przed przerwą bramkarz Maroka został bohaterem zespołu. Omid Ebrahimi odebrał piłkę w środku pola Younnesowi Belhandzie i wyłożył ją Azmounowi, który ruszył sam na sam z Munirem Mohamedim. Rezerwowy bramkarz Numancii obronił jednak strzał irańskiej gwiazdy, a także dobitkę Alirezy Jahanbakhsha.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej, ale impetu Marokańczykom starczyło na znacznie mniej czasu niż wówczas. Już po kilku minutach gra się wyrównała, a tempo spadło.
Irańczycy stale mieli problem z wymienieniem kilku dokładnych podań na połowie rywala, ale z czasem zdarzało im się przedrzeć przed bramkę Munira. Mimo aktywności m.in. Jahanbakhsha na niewiele się to jednak zdało.
Dwadzieścia minut przed końcem meczu Marokańczycy doznali sporego osłabienia. Aktywny w tym meczu i dający wiele w ofensywie oraz pomagający w defensywie Nordin Amrabat po starciu z rywalem upadł na ziemię uderzając twarzą w murawę. Na chwilę stracił świadomość, którą szybko odzyskał. Choć oszołomiony prawy pomocnik chciał wrócić do gry, to jednak lekarze nie wyrazili na to zgody i zmienić musiał go młodszy brat – Sofyan Amrabat.
W 80. minucie ładną akcję przeprowadzili Marokańczycy, a znakomitym potężnym strzałem z okolic linii pola karnego zakończył ją Ziyech. Efektowną paradą popisał się jednak Beiranvand.
Kiedy wydawało się, że oba zespoły są już pogodzeni z rozczarowującym ich remisem, w piątej minucie doliczonego czasu gry Iran zadał decydujący cios. Ehsan Haji Safi dośrodkował z rzutu wolnego, a efektownym szczupakiem samobójczego gola strzelił Aziz Bouhaddouz.
Zwycięstwo Iranu pozwala mu więc marzyć o sprawieniu sensacji i wyjściu z grupy. Maroko, choć dominowało w pierwszym spotkaniu, tych nadziei już raczej nie ma, bo czekają je bardzo trudne mecze z Hiszpanią i Portugalią.
band, PilkaNozna.pl