Łukasz Skorupski dał się pokonać z rzutu karnego (fot. Reuters)
Sobotnie spotkanie odbyło się w cieniu ponownej hospitalizacji Sinisy Mihajlovicia. Trenera Bolonii musiał wrócić do szpitala, by poddać się terapii przeciwwirusowej, która była niezbędna po przeszczepie szpiku kostnego. Jak się okazało, Serb nie mógł z tego powodu zasiąść na ławce szkoleniowej gospodarzy, ale włoskie media nie miały wątpliwości, że jego podopieczni zrobią co w ich mocy, by wygrać dla swojego trenera.
W pierwszym składzie miejscowych wyszedł oczywiście wspomniany Łukasz Skorupski, który obchodził niedawno swój jubileusz w Serie A. Polski bramkarz przeciwko SPAL rozegrał swój sześćdziesiąty kolejny mecz w lidze włoskiej. Wtedy nie zachował czystego konta i jak się okazało, podobnie było w trakcie starcia ze SPAL.
Skorupski został zmuszony do kapitulacji w 36. minucie. Po tym jak we własnym polu karnym faulował Ibrahima Mbaye, sędzia wskazał na „wapno”, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Ernesto Torregross. Polak wyczuł intencje strzelca, jednak nie był w stanie odbić piłki.
Gospodarze nie złożyli broni i jeszcze przed przerwą udało się im odpowiedzieć. Do wyrównania w 43. minucie doprowadził Riccardo Orsolini i cała zabawa rozpoczęła się od nowa.
Po zmianie stron gra – podobnie zresztą jak w pierwszej połowie – gra toczyła się pod dyktando gospodarzy. Brescia pozostawała z jednym celnym strzałem i jednym golem, ale im bliżej końca, tym coraz więcej wskazywało na to, że trzy punkty padną łupem miejscowej drużyny.
W 89. minucie szalę na korzyść Bolonii przechylił Mattia Bani, który dopadł do wrzuconej w pole karne piłki i zamykając akcję przy dalszym słupku zapewnił Rosoblu zwycięstwo.
gar, PiłkaNożna.pl