Przejdź do treści
Z(VAR)iowany mecz. Cracovia lepsza od Lechii

Polska Ekstraklasa

Z(VAR)iowany mecz. Cracovia lepsza od Lechii

Na Energa Stadionie w Gdańsku zobaczyliśmy aż trzy gole (wszystkie dla Cracovii), jednak tylko jeden z nich został uznany. Wszystko przez słynny system VAR, który pozbawiły „Pasy” dwóch trafień. Pomimo tego, drużyna z Krakowa zdołała pokonać Lechię (1:0) i odniosła pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie.

Cracovia odniosła cenne wyjazdowe zwycięstwo (fot. 400mm.pl)

Lechia już na inaugurację potwierdziła dobrą formę i pokonała w delegacji Wisłę Płock. Jako, że w poprzednich sezonach piłkarze z Gdańska radzili sobie wyśmienicie przed własną publicznością, to właśnie w nich upatrywano faworytów sobotnie spotkania. Jeśli zaś chodzi o Cracovię, to ta miała spore problemy podczas domowego meczu z Piastem, który ostatecznie zakończył się remisem.


Spotkanie w Gdańsku było zapowiadane jako szczególne dla trenera Michała Probierza, który w przeszłości prowadził Lechię, jednak po zmianach właścicielskich podziękowano mu za współpracę.

Ważny aspektem sobotniego meczu była także obecność na Energa Stadionie systemu weryfikacji wideo, który ma pomóc sędziemu w prawidłowej ocenie kontrowersyjnych i sporych sytuacji.

Jak się okazało, stawienie Lechii w roli faworyta nie było przypadkiem. Gospodarze od początku ruszyli bowiem do ataków i raz za razem nacierali na bramkę Cracovii. Goście nie potrafili znaleźć recepty na znakomicie dysponowanego przeciwnika i długimi momentami mieli problem z opuszczeniem własnej połowy.

Im dalej w mecz, tym bardziej „Pasom” udawało się dogonić rywala pod względem gry, jednak – nie ma się co oszukiwać – samo spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie. Lechia po odważnych atakach z pierwszych minut, spuściła mocno z tonu, a Cracovia pozostawała dość nieporadna w próbach kreowania akcji zaczepnych.





Cracovia przejęła w końcu kontrolę nad wydarzeniami na boisku i zaczęła coraz śmielej zapuszczać się pod bramkę strzeżoną przez Dusana Kuciaka. Goli jednak w pierwszej połowie nie obejrzeliśmy, ale druga część spotkania zapowiadała się dość interesująco.

Po przerwie gra się wyrównała, jednak nie miało to przełożenia na ilość dobrych akcji bramkowych. Ani jedna, ani druga drużyna nie była w stanie zyskać takiej przewagi, która pozwoliłaby na napoczęcie rywala.

Na otwarcie wyniku musieliśmy czekać do 67. minuty. Krzysztof Piątek znalazł się w polu karnym Lechii i oddał strzał. Piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z interweniujących obrońców i spadła pod nogi Michała Helika. Obrońca Cracovii musiał jedynie dopełnić formalności i skierował futbolówkę do pustek bramki.

Kilka minut przed utratą gola, Lechia straciła swojego najlepszego zawodnika. Poważnej kontuzji kolana nabawił się bowiem Lukas Haraslin, który niefortunnie przeniósł ciężar ciała na lewą nogę i było widać, że stało się z nią coś bardzo złego. Piłkarz na noszach musiał zostać zniesiony z boiska i wiele wskazuje na to, że może mieć problem z więzadłami krzyżowymi.

Gdańszczanie próbowali odrobić straty, ale ich ataki były dość chaotyczne. Swoją szansę wykorzystała za to Cracovia – tak się przynajmniej wydawało – kiedy to po znakomitym podaniu Miroslava Covilo, piłkę do siatki skierował Piątek. Jak się jednak okazało, sędzia Szymon Marciniak postanowił skorzystać z weryfikacji wideo i bramki nie uznał. Dlaczego? Co takiego się wydarzyło w polu karnym Lechii? Nie wiadomo (telewizyjne powtórki wykazały, że chodziło o pozycję spaloną na początku bramkowej akcji).

Więcej goli już w Gdańsku nie zobaczyliśmy i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć podopieczni Michała Probierza.

PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024