„Zrobimy wszystko, by wrócić do Ligi Mistrzów”
Siedem najbliższych kolejek zadecyduje o tym, kto zdobędzie tytuł mistrza Polski. Trofeum z ubiegłego sezonu bronią piłkarze Legii Warszawa, którzy tym razem muszą gonić rywala. Zdaniem Arkadiusza Malarza, bramkarza „Wojskowych”, każdy kolejny mecz będzie dla jego drużyny niczym finał.
Arkadiusz Malarz wie, że przed jego drużyną bardzo ważny czas (fot. Cezary Musiał)
Legia zajmuje przed startem rundy finałowej drugie miejsce w tabeli ze stratą punktu do prowadzącej Jagiellonii Białystok i tylko jednym „oczkiem” przewagi nad Lechem Poznań. W grze o tytuł pozostaje również Lechia Gdańsk, która traci do lidera trzy punkty.
– Liga zrobiła się ciekawsza, cytując klasyka. Zrobiło się po europejsku, nie ma zdecydowanego faworyta, wszystko może się rozstrzygnąć nawet w ostatniej kolejce. To trochę nasza wina, bo na początku sezonu daliśmy „ciała”. Pogubiliśmy punkty, pozwoliliśmy rywalom uciec w tabeli. Później cały czas musieliśmy gonić, sami sobie narobiliśmy kłopotów. Graliśmy poniżej oczekiwań i o to mamy do siebie pretensje – powiedział Malarz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Doświadczony bramkarz dał jasno do zrozumienia, że celem jego zespołu jest obrona mistrzostwa i ponowna walka o prawy gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Legia jako pierwszy polski zespół od dwóch dekad zdołała wywalczyć promocję do tych elitarnych rozgrywek.
– W piłkę każdy gra po to, by na koniec podnosić trofea i mieć satysfakcję, że jest się najlepszym. Później zdarzyło się coś jeszcze piękniejszego – awansowaliśmy do Ligi Mistrzów i rozbudziliśmy apetyty. Przede wszystkim własne. To coś cudownego grać przeciwko najlepszym piłkarzom kontynentu. Zrobimy wszystko, by tam wrócić. Ale najpierw trzeba zostać mistrzem własnego podwórka – dodał.
Najbliższym rywalem Legii na ostatnich prostej rozgrywek ligowych będzie Wisła Kraków. Mecz został zaplanowany na najbliższą niedzielę na godzinę 18.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Przegląd Sportowy