Podbeskidzie Bielsko-Biała po wygranej z Odrą Opole zapewniło sobie awans do Ekstraklasy.
Podbeskidzie wraca do Ekstraklasy po czterech latach (foto: Jakub Ziemianin)
W przekroju całego sezonu Górale prezentowali najbardziej równą formę. Podbeskidzie szczególnie mocne było na własnym stadionie. Drużyna
Krzysztofa Bredego przegrała tylko raz, a zwyciężyła aż 13-krotnie.
Brede przybył do Bielska-Białej 25 miesięcy temu. Były asystent Michała Probierza był naznaczony nieudaną walką o Ekstraklasę z Chojniczanką Chojnice. W Podbeskidzie miało pójść lepiej. W pierwszym sezonie Górale nie zdołali jednak zrealizować swojej misji. Był to już trzeci rok z rzędu, kiedy PBB nie przełożyło aspiracji na realne działania.
Szóste miejsce i strata ponad 20 punktów do lidera była zawodem. Brede pozostał jednak na stanowisku i to była dobra decyzja. Latem Podbeskidzie dokonało trafionych transferów. Środek pola wzmocnili zaprawieni w bojach o awans Rafał Figiel oraz Tomasz Nowak. Skrzydło wzmocnił Karol Danielak, który jesienią strzelał jak natchniony. Ukrainiec Dmytro Baszłaj uszczelnił defensywę. Ściągnięty jeszcze zimą 2019 roku Chorwat Marko Roginić zaaklimatyzował się i wygrał rywalizację w pierwszej linii.
Na plus Bredemu także należy zapisać stawianie na młodzież. Kacper Gach, Damian Hilbrycht czy Jakub Bieroński to piłkarze młodzi, zdolni i – co najważniejsze – miejscowi.
Podbeskidzie ma solidne podstawy, aby utrzymać się w Ekstraklasie na dłużej. Górale mogą przypominać ŁKS z poprzedniego sezonu, ale wydaje się zbudowany na stabilniejszych filarach. Wzmocnienia będą jednak konieczne.