Przejdź do treści
Zagłębie przerwało passę Jagiellonii

Polska Ekstraklasa

Zagłębie przerwało passę Jagiellonii

W pierwszym zaplanowanym na sobotę spotkaniu PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok podejmowała Zagłębie Lubin. Bezzębni gospodarze nie zdołali powstrzymać łaknących powetowania pucharowej klęski gości.


Czy Ireneusz Mamrot zdoła wyprowadzić Jagiellonię z marazmu? (fot. Łukasz Skwiot)

 

Nie tak miał wyglądać bieżący sezon w wykonaniu obu drużyn. Tak jedni, jak i drudzy mierzyli w uzyskanie szansy na występ w eliminacjach europejskich pucharów, a choć po siedemnastu kolejkach byli sąsiadami w tabeli, to zajmowali odpowiednio dopiero dziewiąte i dziesiąte miejsce. Gdyby tego było mało, dość szybko wypisali się z rozgrywek o Totolotek Puchar Polski – Jaga po starciu z Cracovią, Zagłębie w wyniku niechlubnej porażki z Lechią. Przykład pierwszych pokazał jednak, iż „skupienie się” na jednym froncie nie zawsze przynosi wyłącznie dobre rezultaty.


W minionych miesiącach podopieczni Ireneusza Mamrota przeplatali bowiem mecze przyzwoite z całkowicie nieudanymi. Potrafili wygrać z zespołem prowadzonym przez Michała Probierza, by następnie polec w boju z Wisłą Płock. Ogrywali ŁKS oraz Arkę, nie dając potem rady Piastowi czy Rakowowi. Prawdziwie obiecującym omenem przed starciem z Miedziowymi była więc tylko dobra dyspozycja Imaza i spółki w meczach przed własną publicznością – Jagiellonia zwyciężała w poprzednich trzech z nich, w dwóch nie tracąc nawet gola.

Dziś już w 18 minucie spotkania wiadomo było, iż ostatnia z wymienionych sztuk się nie powiedzie. Wtedy to bowiem do siatki, przed którą stał Grzegorz Sandomierski, trafił Damjan Bohar. Dziewiąte trafienie Słoweńca w tych rozgrywkach ligowych było jednocześnie potwierdzeniem, iż Zagłębie bardzo dobrze radzi sobie w pierwszych połowach meczów.

 


 

Owe wieści nie w smak były gospodarzom, którzy o otwierającej części widowiska woleliby czym prędzej zapomnieć. Nie tylko nie zdołali oni odpowiedzieć na gola gości, ale też w ogóle jakkolwiek zagrozić ich bramce.

Na początku drugiej połowy widzący nieporadność swojej drużyny Mamrot zdecydował się na dwie roszady. Imaza zastąpił Camara, zaś za Wójcickiego wszedł Prikryl. Zamiast ulec poprawie sytuacja stała się jednak jeszcze bardziej skomplikowana. Wszystko za sprawą nieostrożności Ivana Runje, który w odstępie zaledwie czterech minut obejrzał dwie żółte kartki. W ich konsekwencji Chorwat zasłużył na premierową czerwień w swojej karierze.

Od tego momentu grające w przewadze Zagłębie niemal całkowicie kontrolowało boiskowe wydarzenia. I choć zespół pod batutą Martina Seveli stworzył sobie kilka niezłych okazji do dobicia drużyny z Podlasia, do końca meczu rezultat nie uległ już zmianie.

W jego efekcie oba zespoły pozostały w dolnej ósemce stawki. O ile jednak Miedziowi notują progres – czego wynikiem dwie ligowe wygrane z rzędu – o tyle Jaga coraz bardziej pogrąża się w marazmie. Czy Ireneusz Mamrot jest w stanie natchnąć piłkarzy do lepszej gry?

sar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024