Zagłębie Lubin w końcu się przełamało
Zagłębie Lubin w końcu się przełamało. „Miedziowi” pokonali przed własną publicznością Piasta Gliwice (3:1) i są już bardzo bliscy zapewniania sobie utrzymania w Lotto Ekstraklasie.
Filip Starzyński pomógł Zagłębiu w przełamaniu złej passy (fot. Łukasz Skwiot)
Spotkanie inaugurujące zmagania w ramach 33. kolejki miało ogromne znaczenie dla układu sił w ligowej tabeli. Tak Zagłębie jak i Piast przystępowały do meczu z kilkoma punktami zapasu nad strefą spadkową, jednak sytuacja w dolnej połówce ekstraklasy jest niezwykle dynamiczna i zmienia się praktycznie z tygodnia na tydzień. To z kolei oznacza, że każda porażka i każdy stracony punkt może mieć na końcu wszystkich rachunków bardzo przykre konsekwencje.
Ze szczególną nadzieją do piątkowego spotkania podchodził trener Piotr Stokowiec, który nie mógł się cieszyć z wygranej swojej drużyny od ośmiu kolejek. Po raz ostatni „Miedziowi” zainkasowali w ekstraklasie komplet punktów na początku marca podczas wyjazdowego starcia z Górnikiem Łęczna. Na wygraną przed własną publicznością Zagłębie czeka jeszcze dłużej, bo od 20 lutego (zwycięstwo nad Arką Gdynia 1:0 – red.)
Mecz od początku był toczony w dobrym tempie, jednak bardziej soczyte ataki wyprowadzali goście z Gliwic. Na otwarcie wyniku przez Piasta czekaliśmy do 13. minuty, kiedy to Gerard Badia odebrał futbolówkę Danielowi Dziwnielowi i popędził na bramkę gospodarzy. Tam wypuścił na pozycję Michala Papadopulosa, a ten sprytnym uderzeniem w kierunku bliższego słupka pokonał Martina Polacka. Napastnik nie celebrował zdobytego gola, ponieważ w przeszłości grał z powodzeniem właśnie w Zagłębiu.
Minęło kilka chwil, a Piast mógł już prowadzić różnicą dwóch trafień. Kolejny kontratak gości ponownie obnażył braki Zagłębia w defensywie i pozwolił wbiec w pole karne Maciejowi Jankowskiemu. Jego strzał zdołał jednak z najwyższym trudem obronić Polacek.
Kiedy niewiele wskazywało na to, by „Miedziowi” mogli odrobić straty, sędzia podyktował rzut wolny za faul na Kamilu Mazku. Do piłki podszedł Filip Starzyński, który uderzył technicznie, a rykosztet od głowy Marcina Pietrowskiego zaskoczył Jakuba Szmatułę i wszystko zaczęło się od początku.
W drugiej połowie Zagłębie zaatakowało nieco odważniej, co przyniosło efekt już w 55. minucie. Szybkie wyjście gospodarzy wykończył Mazek, który dostał idealną piłkę w polu karnym, ładnie ją przejął i strzałem po murawie pokonał Szmatułę. Było to pierwsze trafienie młodzieżowego reprezentanta Polski od momentu przeprowadzki do Lubina.
Podopieczni Dariusza Wdowczyka próbowali odrobić straty, jednak nie potrafili wykorzystać żadnej ze stworzonych okazji. Tą najlepszą miał bez wątpienia Papadopulos, który nie trafił głową do bramki z kilku metrów. W samej końcówc odkrytych gości pogrążył Arkadiusz Woźniak, który po asyście Starzyńskiego popędził na bramkę rywala i będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem, dopełnił formalności.
gar, PiłkaNożna.pl