Zagłębie lepsze od Śląska w derbach
W ostatnim meczu 2. kolejki Lotto Ekstraklasy Zagłębie Lubin pokonała przed własną publicznością Śląsk Wrocław (1:0). „Miedziowi” strzelili gola na wagę trzech punktów już w doliczonym czasie gry.
Zagłębie ma po dwóch kolejkach komplet punktów (fot. Łukasz Skwiot)
Obie drużyny z Dolnego Śląska rozpoczęły nowy sezon ekstraklasy w zgoła odmiennych nastrojach. WKS przegrał na wyjeździe z Arką Gdynia (0:2), natomiast Zagłębie pokonało Koronę Kielce (1:0) i dopisało na swoje konto komplet punktów. Trener Piotr Stokowiec nie ukrywał, że oczekuje od swoich piłkarzy pójścia za ciosem i odniesienia kolejnego zwycięstwa.
Mecz od początku toczył się w dość spokojnym tempie. Piłkarze operowali głównie w środkowym sektorze boiska, a dobrych okazji było jak na lekarstwo.
Im dalej w spotkanie, tym bardziej gra zaczęła się zaostrzać, a na trybunach dominowały głównie obraźliwe przyśpiewki pod adresem rywali. Na całe szczęście, piłkarze zaczęli w końcu nieco żwawiej poruszać się po boisku, czego pokłosiem była okazja Piotra Celebana, który po przejęciu piłki w polu karnym Zagłębia był o krok o zdobycia gola.
Śląsk prezentował się coraz lepiej, natomiast Zagłębie nie potrafiło znaleźć recepty na dobrze dysponowanego przeciwnika. Już w swoim debiucie w barwach wrocławskiej ekipy zaprezentował się Marcin Robak, który udowodnił, że wciąż ma bardzo dużo do zaoferowania.
Jeszcze w pierwszej połowie obie drużyny stworzyły sobie po jednej dobrej akcji. Po stronie Zagłębia bliski zdobycia gola był Arkadiusz Woźniak, jednak jego strzał został zablokowany przez Celebana. Po drugiej stronie boiska dobrą okazję zmarnował Robert Pich.
Do sporego zamieszania doszło na boisku tuż przed końcowym gwizdkiem. Najpierw stuprocentowej okazji nie zdołał wykorzystać Riera, a kilka chwil później z boiska został wyrzucony Jakub Tosik, który obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Zagłębie od początku drugiej połowy podkręciło nieco tempo, co od razu przełożyło się na dobrą okazję bramkową. Arkadiusz Woźniak przedarł się ze skrzydła w pole karne Ślaska i wyłożył piłkę do Aleksandara Todorovskiego. Jego uderzenie zdoła jednak w ostatniej chwili zablokować Lubomir Guldan. Naprawdę niewiele brakowało, by grający w osłabieniu gospodarze objęli prowadzenie.
Śląsk grał w przewadze, ale nie potrafił tego przekuć na zwycięskiego gola. Podopieczni Jana Urbana przeważali co prawda na boisko, jednak brakowało im skuteczności pomysłu na napoczęcie rywala.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, gospodarze zadali decydujący cios. Już w doliczonym czasie gry Filip Starzyński znakomicie dośrodkował w pole karne, a tam do piłki doszedł Jakub Świerczok, który głową skierował piłkę do siatki. Nie popisał się w tej sytuacji Jakub Wrąbel, który wyszedł do wrzutki, jednak dał się wyprzedzić rywalowi i pozwolił mu na zdobycie gola.
PiłkaNożna.pl