Przejdź do treści
Zaglądamy w przyszłość

Polska Ekstraklasa

Zaglądamy w przyszłość

Rok 2020 był dziwny. Niektórzy szukają nadziei, wybiegając w przyszłość, nawet do 2077… A może wystarczy koniec przyszłej dekady? Które nieoczywiste kluby mają szansę zagrać na szczeblu centralnym za dziesięć lat.

Wieczystej Kraków nie sposób odmówić ambicji.

Nie chodzi o Polonię Warszawa, Ruch Chorzów czy nawet Radunię Stężyca, choć można iść o zakład, że ten tercet zadomowi się w trzech najwyższych ligach w niedalekiej przyszłości. Czarne Koszule i Niebiescy to byli mistrzowie Polski, którzy nigdy nie powinni byli upaść tak nisko. Szereg złych decyzji wyprowadził jednak oba kluby na manowce. Ale istnieje szansa, że już w 2021 roku wrócą do II ligi, a to milowy krok do odbudowy dawnej pozycji. 

Radunia to nowy twór na polskiej mapie futbolowej. Lider grupy drugiej III ligi jeszcze pięć lat temu grał w okręgówce, a za kolejne pięć może być na zapleczu ekstraklasy. To nikogo nie powinno zdziwić, ponieważ – zdaniem wielu – Radunia już posiada kadrę i trenera z potencjałem na I ligę.

WIECZYSTA KRAKÓW

Liderem grupy II krakowskiej okręgówki jest Wieczysta dowodzona przez Przemysława Cecherza. Po rundzie jesiennej nowa siła krakowskiego futbolu wspierana przez milionera z branży farmaceutycznej ma komplet zwycięstw i bilans bramkowy 114-6. – Szyki mocno pokrzyżował nam koronawirus. Przez pandemię straciliśmy rok – przyznaje trener Cecherz. – Zimą wzmocniliśmy skład, a rozgrywki przerwano, kiedy byliśmy wiceliderem, choć jesienią nie przegraliśmy żadnego spotkania. Chcąc, nie chcąc, musieliśmy spędzić kolejny, nieplanowany, sezon w okręgówce.

Cecherz nie jest jedyną znaną postacią w Wieczystej. Liderami drużyny są dwaj byli reprezentanci Polski – Sławomir Peszko oraz Radosław Majewski. Dyrektorem sportowym Wieczystej jest Andrzej Iwan. Żółto-czarni regularnie podbierają wyróżniających się piłkarzy z innych krakowskich klubów. Przekonał się o tym Hutnik po awansie do II ligi, a zimą Garbarnię na Wieczystą ma zamienić Jakub Bąk. Już z nowym piłkarzem zespół Cecherza ma udać się na zgrupowanie do Turcji. – Jestem mocno zaangażowany w projekt. Nie tylko jako trener, ale jako człowiek, który nadaje kierunek rozwojowi klubu. W Wieczystej panuje rodzinna atmosfera. Nie podejmujemy żadnej decyzji bez jej przegadania we wspólnym gronie. Jeżeli chodzi o 2030 rok, mam nadzieję, że nadal będę pracował w Wieczystej. Jestem za to przekonany, że we wspomnianym roku klub z Krakowa nie tylko będzie na szczeblu centralnym, ale już w Ekstraklasie – twierdzi trener Wieczystej.
Krakowianie nie zadowalają się tylko rozgłosem spowodowanym ściąganiem głośnych nazwisk do klubu. Na terenie należącym do Wieczystej trwają prace nad rozwojem bazy i infrastruktury. Niedawno klub z Krakowa stworzył drużynę rezerw. Włodarze Wieczystej wnioskowali o dopuszczenie dwójki do gry od razu w Klasie A, jednak związek nie wyraził na to zgody. – Rezerwy marnują rok w Klasie B. Komu są potrzebne zwycięstwa 19 czy 20 do zera? Cóż, każdy gdzieś zaczynał, więc i my musimy swoje przejść – podsumowuje Cecherz. 

LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ

Najwyżej notowany klub, jedyny III-ligowiec, w stawce branej pod uwagę. Co ma w sobie wyjątkowego? Patrona w osobie Łukasza Piszczka. Były reprezentant Polski jest wychowankiem klubu z powiatu pszczyńskiego. Piszczek, tak jak Funky Polak, nie zapomniał, gdzie się urodził. Od wielu lat wspiera macierzysty klub. W 2019 roku w Goczałkowicach-Zdroju zaczęła funkcjonować Akademia Borussii Dortmund imienia Łukasza Piszczka. Obecnie prowadzone są zajęcia w pięciu grupach naborowych – od ośmio do dwunastolatków.

Kariera Piszczka nieuchronnie zbliża się do mety. Sezon 2020-21 ma być jego ostatnim w czarno-żółtej koszulce BVB. Koniec dortmundzkiego rozdziału kariery nie musi być jednak jej zakończeniem. Epilogiem może być powrót w rodzinne strony, gdzie obecnie interesu dogląda tata Kazimierz, który pełni funkcję wiceprezesa w LKS. – Chciałbym opiekować się akademią i jeszcze pograć w macierzystym klubie z Goczałkowic – mówił Piszczek w wywiadzie opublikowanym na oficjalnej stronie Borussii.

To przyszłość, a jaka jest teraźniejszość? LKS to beniaminek grupy trzeciej III ligi. Grającym trenerem drużyny jest Piotr Ćwielong. Pepe zdobył jesienią 11 bramek. O tyle samo trafień postarał się Bartosz Marchewka, który za czasów gry w II-ligowym Rozwoju Katowice był uważany za spory talent. W kadrze ambitnego beniaminka są jeszcze tacy piłkarze jak Damian Furczyk, Łukasz Hanzel czy Przemysław Mońka. Po rundzie jesiennej LKS zajmuje piąte miejsce w grupie uważanej za najsilniejszą ze wszystkich III-ligowych. W tym sezonie beniaminek nie aspiruje do walki z mocarzami z Bytomia i Chorzowa, ale za rok, możliwe, że z Piszczkiem na pokładzie, kto wie? Ciekawe tylko na jakiej pozycji miałby grać? W ataku, jak na początku kariery, na boku obrony lub pomocy, a może na środku defensywy, gdzie będzie mógł w pełni korzystać z dwóch dekad seniorskich doświadczeń?

EKOBALL SANOK

Niespełna 40-tysięczny Sanok przez lata kojarzony był ze Stalą. Największy sukces? 15 miejsce na drugim szczeblu rozgrywkowym w sezonie 1998-99. Później w pozytywnym kontekście było słychać o Stali jedynie dzięki sukcesom w Pucharze Polski. W 2006 roku do Sanoka w ramach 1/16 finału zawitała Legia Warszawa. Stal sensacyjnie wygrała 2:1 po trafieniach Piotra Badowicza i Ireneusza Grybosia. Przygoda Stali zakończyła się na 1/8 finału. Jeszcze lepiej poszło drużynie z Podkarpacia w sezonie 2008-09. W ćwierćfinale sanocka rewelacja natrafiła na Legię. Tym razem obyło się bez sensacji – w dwumeczu było 4:2 dla Wojskowych.

Pucharowe sukcesy to był łabędzi śpiew Stali. Kłopoty finansowo-organizacyjne targały klubem. W 2014 roku sanoczanie otrzymali od wojewódzkiego związku licencję na występy w IV lidze. Stal jednak nie była w stanie z niej skorzystać. Istniejącego do 2007 roku Ekoballu po długich targach nie dopuszczono do ligi okręgowej. Stal przestała więc istnieć. W 2016 roku klub przestał figurować w rejestrze stowarzyszeń.

Degrengolada Stali unaoczniła kilku rzutkim osobom z Sanoka, że ta formuła się wyczerpała. Powołano więc do życia Fundację Promocji Sportu Ekoball. Jedną z pierwszych i najważniejszych decyzji była budowa kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Bykowcach. Z roku na rok klub poszerzał ofertę, skupiając się przede wszystkim na szkoleniu młodzieży. W połowie 2015 roku Ekoball zabrał się za odbudowę seniorskiego futbolu w Sanoku.
Trzy lata, trzy awanse – początek przygody z seniorskim futbolem był znakomity. Drogę z Klasy A do IV ligi podkarpackiej Ekoball pokonał błyskawicznie. Na szczeblu wojewódzkim zaczęły się schody. Dwa razy udało się finiszować na piątej lokacie, ale przecież celem jest gra w III lidze, a później jeszcze wyżej.

SPORTIS SFC ŁOCHOWO

W IV lidze kujawsko-pomorskiej są dwa zespoły, które można typować do gry na szczeblu centralnym w niedalekiej przyszłości. Tym oczywistym jest Zawisza Bydgoszcz – po krachu w 2016 roku musiał odbudowywać się od Klasy B. Mniej oczywistym jest istniejący od 2003 roku klub z Łochowa. Początkowo działał jako KS Łochowo i awans do okręgówki smakował niczym promocja do Ekstraklasy dla niektórych. Wszystko zmieniło się w 2018 roku. Wtedy klub z podbydgoskiej wsi stał się Sportisem.

Prezes Tomasz Cyrankiewicz razem ze wspólnikami rozpoczął budowę klubu na zasadzie startupu. Jednym z filarów Sportisu stała się szeroko rozumiana działalność medialna. Skrót SFC należy rozwinąć jako Social Football Club. Klub wywodzi się z Łochowa, ale biuro ma w Bydgoszczy. Drugim ważnym elementem przy tworzeniu klubu było zbudowanie akademii zdarzenia. Sportis ma w planach zarobić na know-how i wprowadzać swoje metody w innych podmiotach na zasadzie franczyzy. To z pewnością nowatorskie rozwiązanie w polskim futbolu.

Warto jeszcze wspomnieć o jednej ważnej osobie w projekcie. Jest nią Marcin Krzywicki, który łączy futbol i umiejętność działania w mediach społecznościowych. Niech świadczy o tym fakt, że w Ekstraklasie rozegrał 20 spotkań i zdobył jednego gola, ale cieszy się większą popularnością od wielu bardziej bramkostrzelnych napastników. Pochodzący z Bydgoszczy Krzywy w klubie ma wiele więcej zadań niż czysto piłkarskie. Po przeobrażeniu się z KS w Sportis udało się awansować z okręgówki do IV ligi. W obecnym sezonie Krzywicki i spółka są w grze o historyczny awans na szczebel międzywojewódzki, jednak strata do pierwszego Zawiszy wynosi dziewięć punktów.

KTO JESZCZE?

To tylko cztery kluby, a chętnych jest zdecydowanie więcej. III-ligowe Znicz Biała Piska i Świt Szczecin nigdy nie grały na poziomie centralnym, ale od kilku lat czynią starania, aby usunąć „nigdy”. Da się też usłyszeć o ambicjach beniaminka III ligi z Łagowa, który wypłaca piłkarzom apanaże na poziomie szczebla centralnego. W IV lidze lubuskiej występuje Carina Gubin, a na tym samym poziomie, tyle że bardziej konkurencyjnym, śląskim, odradzająca się Odra Wodzisław Śląski.

Kamil SULEJ

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024