Z pistoletem bez naboi trudno wygrać wojnę
Tottenham Hotspur przegrał w środowy wieczór z RB Lipsk (0:1) w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów i mocno uszczuplił swoje szanse na awans do ćwierćfinału. Nic więc dziwnego, że Jose Mourinho wyglądał po spotkaniu niczym zbity pies, zdając sobie sprawę z tego, że sytuacja jego drużyny nie prezentuje się zbyt ciekawie.
Jose Mourinho wie, że jego zespół nie ma czym straszyć w ataku (fot. Reuters)
Portugalczyk obejmował Tottenham w momencie, gdy ten znajdował się kryzysie i zdołał go z niego wyprowadzić, sprawiają, że londyńczycy nie tylko wyszli z grupy w Champions League, ale ponownie liczą się również o awans do TOP 4 w Premier League. Problem w tym, że od tego czasu sporo się zmieniło, szczególnie jeśli chodzi o sytuację kadrową zespołu, która aktualnie wygląda dramatycznie.
Już bowiem od dłuższego czasu pauzuje Harry Kane, którego w tym sezonie możemy już nie zobaczyć na boisku, a kilka dni temu jego los podzielił Heung-Min Son. W styczniu z kolei z klubem pożegnał się Christian Eriksen i dziś Jose Mourinho ma bardzo ograniczone pole manewru w formacji ofensywnej.
Dobitnie mogliśmy się o tym przekonać podczas wspomnianego meczu z RB Lipsk, kiedy to gospodarze nie byli w stanie zagrozić bramce rywala w sposób inny niż po stałych fragmentach gry. – Prawda jest taka, że moi chłopcy zrobili wszystko, co było w ich mocy – stwierdził menedżer na konferencji prasowej po spotkaniu.
– Jestem z nich dumny, ale nie ma się co oszukiwać, walka z pistoletem, który nie ma naboi nie mogła się skończyć dobrze. Tak czy inaczej nie załamujemy rąk, bo wiem, że możemy wygrać w Lipsku – dodał Mourinho. – Inna sprawa, że wielu moich graczy jest już po prostu bardzo zmęczonych, a zaraz czekają nas kolejne mecze – zakończył.
Rewanżowe starcie Tottenhamu z RB Lipsk zaplanowano na 10 marca i jak wynika z terminarza, do tego czasu drużyna Mourinho będzie musiała rozegrać jeszcze cztery spotkania – trzy w Premier League, a także jedno w rozgrywkach FA Cup.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Sky Sports