Youssoufa Moukoko. Złoty, a skromny
16-letni Youssoufa Moukoko został najmłodszym zawodnikiem w historii Bundesligi, wyprzedzając Nuriego Sahina o prawie rok. Jego rekordowe liczby w rozgrywkach juniorskich budzą zdumienie. Borussia Dortmund ponownie może się pochwalić cudownym dzieckiem.
MACIEJ IWANOW
Prawie dwieście bramek w rozgrywkach juniorskich i słowa Erlinga Haalanda, że jest większym talentem niż on w jego wieku. W wieku dwunastu lat trafił na okładki gazet, a DFB miało twardy orzech do zgryzienia. Kiedyś dortmundzkim wunderkindem był Lars Ricken, potem Mario Goetze. Teraz uwaga wszystkich skupiona jest na Moukoko. A co na to sam zainteresowany? – Nic na to nie poradzę, że wszystko idzie dobrze. Nie będę się wstydził, że jestem dobry w piłkę – pisał na Instagramie.
Talent w tenisówkach
W wieku czterech lat Moukoko oglądał w telewizji półfinał Ligi Mistrzów pomiędzy Barceloną a Chelsea. To wtedy po raz pierwszy zamarzył, by zostać piłkarzem. W wieku dziesięciu lat opuścił Jaunde w Kamerunie i dołączył do ojca w Hamburgu. Tu zaczęła się jego piłkarska przygoda. Nie znał słowa po niemiecku. Wieczorami codziennie uczył się języka po dwie godziny. Zorganizowanej piłki nie znał – w Kamerunie grał tylko na ulicach.
Na pierwszy trening trafił do St. Pauli, zaprowadził go ojciec – kibic HSV. Był październik, a Moukoko zjawił się w tenisówkach i T-shircie – jeszcze z Kamerunu. Trener Jonas Louca musiał improwizować i naprędce załatwił chłopakowi korki. Już po pięciu minutach wiedział, że to jest to. Po raz pierwszy trykot St. Pauli założył podczas turnieju halowego, gdzie oczywiście został królem strzelców. W finale jego drużyna pokonała HSV.
Po dwóch latach spędzonych na północy Niemiec parol na młodego napastnika zagięła Borussia Dortmund. Wprawdzie w Nadrenii Północnej-Westfalii byli świadomi jego talentu, ale raczej nie podejrzewali, że aż tak eksploduje. W debiucie w drużynie do lat 17 strzelił dwie bramki, a sezon zakończył z dorobkiem 40 bramek, zdobywając mistrzostwo Niemiec po wygranym finale z Bayernem Monachium. Jego nazwisko trafiło do mainstreamu.
MŁody czy „mŁody”?
Młodym napastnikiem zainteresowały się media głównego nurtu. Prześwietlano go ze wszystkich możliwych stron, najbardziej problematyczny okazał się jego wiek. Gdyby za każdą plotkę o tym, że w rzeczywistości jest starszy niż utrzymuje, dostawałby centa, byłby chyba bogatszy niż Bill Gates. Zarzucano mu przebite blachy, głównie bazując na powszechnych praktykach w Afryce. Owszem – wyróżniał się budową ciała, muskulaturą przerastał rówieśników. Tabloidy dotarły nawet do „kolegów” z St. Pauli, którzy opisywali jego rzekomo nadmierne owłosienie. Inne tytuły robiły ogromne artykuły o tym, że jest związany z sześć lat starszą dziewczyną i traktowały to jako koronny dowód. W pewnym momencie zrobił się z tego tak wielki cyrk, że sprawy w swoje ręce wzięły do spółki Borussia Dortmund i DFB. Po długim czasie potwierdzono wszystkie możliwe dokumenty i zakończono spekulacje.
W Dortmundzie początkowo mieszkał u jednej z rodzin, która opiekowała się juniorami BVB. To ona pomogła mu przetrwać pierwszy medialny zgiełk i nagonkę. Potem przeniósł się do internatu, w którym mieszka do tej pory. Niedługo wyprowadzi się do swojego mieszkania – także z powodu ograniczeń pandemicznych.
Moukoko zdobywał bramki w hurtowych ilościach. Nic więc dziwnego, że zainteresowała się nim reprezentacja Niemiec. Jako dwunastolatek zadebiutował w kadrze do lat szesnastu. Skończyło się na czterech meczach. Trenerzy zadecydowali, że szum wokół chłopaka jest tak ogromny, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. W porozumieniu z Borussią związek postanowił, że Moukoko ma na razie postawić na rozwój w klubie. Reprezentacja nie zając, nie ucieknie. Do kadry, tym razem U-20 wrócił we wrześniu tego roku.
Wybór Borussii Dortmund był dla Moukoko idealny. Tutaj nikt nie boi się stawiać na młodzież. A przede wszystkim w jego bliskim otoczeniu znajduje się dwóch byłych piłkarzy, którzy na własnej skórze odczuli wzloty i upadki wiążące się z byciem młodą gwiazdą. Zniszczony kontuzjami bohater finału Ligi Mistrzów z 1997 i aktualny szef działu młodzieżowego Lars Ricken (po którym zresztą nosi numer 18 na koszulce) oraz Otto Addo, którego również wykończyły problemy zdrowotne. Addo jest powiernikiem i doradcą młodych piłkarzy w Dortmundzie, zawsze gotowym do rozmów i pomocy. Wielu powtarza, że jest dla nich drugim ojcem. Regularnie organizuje wolny czas, spotkania, kolacje, dodatkowe treningi. Moukoko wielokrotnie podkreślał, jak bardzo związany jest z Borussią, ile jej zawdzięcza. A gdy mówi o możliwej wspólnej grze z Haalandem aż widać jego podekscytowanie.
Moukoko ma wszystko czego potrzebuje napastnik. Błyskawiczny start do piłki, perfekcyjną jej kontrolę pod presją, atomowy i precyzyjny strzał, a budowa ciała pomaga mu walczyć ze starszymi od siebie. Ale przede wszystkim ma odpowiednią postawę. Jest skromny, odpowiedzialny i odznacza się etyką pracy. Pracuś. Podczas letnich przygotowań, gdy wszyscy byli już pod prysznicami, on jeszcze pracował na boisku. Trening, siłownia, trening, siłownia. Jest skoncentrowany na tym, by być coraz lepszym. Wskazówek udzielał mu swego czasu Aubameyang, z którym się zaprzyjaźnił. Ewald Lienen, były trener St. Pauli, żartował, że jeśli Moukoko nie będzie tak dobry jak Auba, chętnie go przygarną z powrotem.
Historyczny debiut
Naturalnym ruchem Borussii było włączenie go do treningów z pierwszą drużyną. Lucien Favre wypowiadał się o nim w superlatywach. Dotychczas granica wieku umożliwiająca debiut w Bundeslidze wynosiła siedemnaście lat, chociaż dwa razy były odstępstwa od tej zasady. Borussia Dortmund zrobiła wiele, by przekonać DFL do jej obniżenia. DFL znalazło się pod ogromną presją – wszak całe Niemcy chciały zobaczyć Moukoko w profesjonalnej piłce. Kiedy wreszcie podjęto pozytywną decyzję, wszyscy na czerwono zakreślili w kalendarzach dwudziesty listopada – dzień szesnastych urodzin złotego chłopaka. A gdy podano terminarz i okazało się, że BVB gra mecz dzień później, zaczęto zacierać z niecierpliwości ręce.
21 listopada Borussia grała wyjazdowy mecz w Berlinie z Herthą. W 85. minucie przy rozstrzygniętym wyniku Favre wpuścił na boisko Moukoko, który zmieniając Haalanda zapisał się w historii Bundesligi. 16-letni emigrant z Kamerunu przebył daleką drogę od chłopaka w tenisówkach do najmłodszego debiutanta w Bundeslidze. Trener podkreślał po meczu, że krótki, ośmiominutowy debiut dobrze mu zrobi – utwierdzi go w przekonaniu, że jest częścią pierwszej drużyny.
Przed Moukoko następne rekordy. Najmłodszym strzelcem gola w Bundeslidze jest Florian Wirtz z Bayeru Leverkusen (17 lat i 34 dni), najmłodszym asystentem klubowy kolega Jude Bellingham (17 lat i 82 dni), a najmłodszym debiutantem w Lidze Mistrzów Celestine Babayaro, którego rekord trzyma się od 1994 roku (16 lat i 87 dni). Najważniejszy jest jednak harmonijny rozwój zawodnika. Rekordy są tylko dodatkiem.
Wielkie pieniądze i wielkie nadzieje
Wyczyny Moukoko nie uszły uwadze gigantycznych koncernów. W kwietniu ubiegłego roku wieloletni kontrakt podpisało z nim Nike. Już za sam podpis 14-letni wówczas Youssoufa otrzymał milion euro, a całość umowy razem z bonusami ma zamknąć się nawet w dziesięciu milionach. Za debiut w seniorach dostanie sześciocyfrową premię. Kosmiczne pieniądze. W Borussii zarabia według ustaleń mediów około 350 tysięcy euro rocznie. Naturalnie przy przedłużeniu kontraktu najpóźniej w wieku osiemnastu lat może liczyć na monstrualną podwyżkę, jak to było niedawno w przypadku Giovanniego Reyny. Według relacji bliskich nie grozi mu jednak woda sodowa. Twardo stąpa po ziemi, wie, że wszystko dopiero przed nim.
Jego reprezentacyjna przygoda, choć na razie epizodyczna, może wkrótce nabrać tempa. Stefan Kuntz – trener kadry U-21, która zakwalifikowała się do przyszłorocznych mistrzostw Europy, otworzył przed nim drzwi i nie wykluczył powołania. Ekscytacja Moukoko wynika też z faktu, że Niemcy na gwałt potrzebują młodej supergwiazdy, która byłaby twarzą kolejnej zmiany pokoleniowej w reprezentacji. Już nie mówiąc o tym, że od dawna kadra nie miała klasycznej dziewiątki. Obecnie Niemcy nie mają nadmiaru supertalentów na wzór ostatniej złotej generacji z 2009, kiedy sięgali po mistrzostwo Europy. Mówił o tym Kuntz, podkreślając, że w juniorskich kadrach jest coraz mniej wyróżniających się piłkarzy. Kolejnym sygnałem są coraz częstsze transfery nastolatków do ligi.
Noga z gazu
Oczekiwania wobec Moukoko są ogromne, a zamieszanie wokół niego w Niemczech przerasta wszystko, co do tej pory widzieliśmy. Chłopak ma jednak dopiero szesnaście lat. Owszem, do tej pory pokazał niesamowity talent, ale wciąż przed nim bardzo daleka droga na szczyt. A presja jest ogromna. Jeśli nie zostanie supergwiazdą, a „tylko” bardzo dobrym piłkarzem, będzie to odebrane jako zawód, porażka. Wielu próbuje hamować te emocje. Michael Zorc apeluje by „zdjąć nogę z gazu”. Ale czy naprawdę jest to możliwe? Czy czasem przewody hamulcowe nie zostały już bezpowrotnie przecięte? Borussia stara się minimalizować zgiełk wokół Moukoko i dać mu pewien komfort, ale jest to zadanie z kategorii mission impossible. Nie w dobie internetu i social mediów. Na szczęście chłopak jest nad wyraz dojrzały, opanowany i zdeterminowany.
Jego instagramowe konto śledzi już prawie milion osób. To więcej niż w przypadku wielu weteranów Bundesligi. Jedno jest pewne – marzenie o piłkarskiej sławie, które rozkwitło w Jaunde, już się spełniło. Hans-Joachim Watzke podkreśla, że Borussia musi uważać, by nie przeciążyć diamentu, wtedy zainteresowanie nim nie spadnie. Wręcz przeciwnie – to dopiero preludium. Nadchodzi czas, by wielka sława przerodziła się w pełną sukcesów karierę.
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 48/2020)