Chris Smalling nie zdołał zapobiec zdobyciu przez Udinese dwóch bramek. (fot. Reuters)
Siedem lat, osiem miesięcy i pięć dni. Dokładnie tyle czasu AS Roma była niepokonana na stołecznym Stadio Olimpico w rywalizacji z Udinese. No właśnie – była. Dzisiejszego wieczora „biało-czarni” zakończyli niechlubną passę. Pokonali oni bowiem piłkarzy prowadzonych przez Paulo Fonsekę w stosunku 2:0.
Najpierw w dwunastej minucie meczu Kevin Lasagna skutecznym strzałem z bliskiej odległości wykorzystał dezorientację szyków obronnych „Giallorossich”, a następnie w siedemdziesiątej ósmej minucie Illija Nestorovski sfinalizował szybko przeprowadzony kontratak, ustalając jednocześnie końcowy rezultat meczu.
O wyjątkowym pechu może mówić Łukasz Teodorczyk. Polski napastnik pojawił się na placu gry w czterdziestej szóstej minucie meczu. Popularny „Teo” zaprezentował swój instynkt strzelecki, dwukrotnie umieszczając futbolówkę między słupkami bramki, jednak ani jedno, ani drugie trafienie nie został uznane w wyniku pozycji spalonej.
Strata trzech punktów w wykonaniu rzymian oznacza, że różnica dzieląca ich od plasującej się na czwartym miejscu Atalanty Bergamo powiększyła się do aż dwunastu oczek. Jest zatem oczywiste, że „Wilkom” pozostaje walka o udział w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Gracze Udinese zaś mają spore powody do radości, ponieważ ich przewaga nad strefą spadkową wynosi aktualnie sześć punktów.