Przejdź do treści
Włoski mecz sezonu. Czy Juve zatrzyma rozjuszonego Higuaina?

Ligi w Europie Serie A

Włoski mecz sezonu. Czy Juve zatrzyma rozjuszonego Higuaina?

Powiedzieć, że na to starcie kibice czekali przez kilka ostatnich dni, to nic nie powiedzieć. Włochy od tygodni żyją nadchodzącym starciem na szczycie Serie A, określanym mianem meczu o Scudetto. Panie i Panowie, dziś wieczór, na wypełnionym po brzegi Juventus Stadium, Napoli postara się przerwać szaleńczy pościg Bianconerich.

Czy obrońcy Starej Damy powstrzymają Gonzalo Higuaina od zdobycia kolejnych bramek? (foto: Ł. Skwiot)



Nic tak nie działa na wyobraźnię, jak liczby. Stara Dama 31 października wygrała w derbach z Torino. Co ciekawe – rzutem na taśmę po golu Juana Cuadrado z doliczonego czasu gry. A co jeszcze ciekawsze – potem już się nie zatrzymała. Czternaście kolejnych zwycięstw w lidze – to osiągnięcie, z którego może być dumny nie tylko każdy kibic Juventusu, ale także jego trener – Massimiliano Allegri. W końcu po odejściu Antonio Conte nie za bardzo w obecnego 48-latka wierzono, a tymczasem dotarł on z zespołem do finału Ligi Mistrzów, pierwszym dla Juve od 12 lat. O mistrzostwie również zapominać nie wolno. W tym sezonie natomiast Allegri pobił rekord należący do drużyny prowadzonej przez obecnego selekcjonera reprezentacji Włoch (w sezonie 2013/2014 Stara Dama wygrała 12 meczów z rzędu).

Jednak emocje przed sobotnim spotkaniem nie rosłyby tak szybko, gdyby wyłącznie Piemontczycy spisywali się znakomicie. Napoli w bieżących rozgrywkach pędzi jak wyścigowe ferrari. Gdyby nie doskonała seria Juve, mówiłoby się właśnie o passie Partenopei. W lidze po raz ostatni zanotowali inny wynik niż wygrana 13 grudnia, remisując bezbramkowo z Romą. Jednak osiem kolejnych zwycięstw nie imponuje tak bardzo, jak forma Gonzalo Higuaina. Statystyki? 24 mecze, 24 bramki. Argentyńczyk już teraz ma więcej goli niż dwaj poprzedni królowie strzelców Serie A. A jeśli dalej będzie prezentował podobną skuteczność, to być może zbliży się nawet do rekordu z sezonu… 1928/1929 (Gino Rossetti z Torino, 36 trafień)!

Prezydent Napoli pieje z zachwytu nad swoim napastnikiem, porównując go do legendy Azzurrich. – Higuain i Maradona? Maradona był najlepszy w historii, nawet lepszy niż Pele. Higuain ma natomiast niesamowitą mentalność zwycięzcy, którą pomaga zespołowi (…) Jeśli zostanie na kolejne trzy lata, stanie się tu niemal święty. Nigdzie indziej nie jest możliwe, by tego doświadczyć. Może stać się naszą historią, jak Maradona – ocenia Aurelio De Laurentiis.



Stara Dama też ma swojego gwiazdora w osobie 22-letniego Paulo Dybali. Turyńczycy przed sezonem wykupili go z Palermo za 32 miliony euro i wygląda na to, że wydatek szybko się zwraca. Może Argentyńczyk o polsko-włoskich korzeniach nie jest na boisku tak dziki i waleczny jak Carlos Tevez, ale w gruncie rzeczy zastępuje go udanie. No i w przeciwieństwie do Apacza, jest graczem niesamowicie perspektywicznym. Szybki rozwój owocuje zainteresowaniem największych europejskich klubów, z Barceloną włącznie. Sam Dybala nie raz wspominał, że marzy mu się gra u boku Lionela Messiego. Kibice Juventusu na razie są jednak spokojni – w końcu z pięciokrotnym zdobywcą Złotej Piłki 22-latek może spotkać się na zgrupowaniu reprezentacji Argentyny.




Bianconeri i Partenopei prezentują inne style gry. Juventus najczęściej używa formacji 3-5-2, prezentując żelazną konsekwencję z domieszką indywidualnych czarów czy to Paula Pogby, czy właśnie Dybali. Napoli natomiast jest zespołem, który we Włoszech strzela zdecydowanie najwięcej, a zawdzięcza to nie tylko Higuainowi, ale i Lorenzo Insigne (10 bramek) oraz Jose Callejonowi (4). Obaj skrzydłowi mają też na koncie aż 17 asyst. Napoli do takiej gry obliguje oczywiście ofensywny system 4-3-3, najchętniej stosowany przez trenera Maurizio Sarriego.

Kluczowe dla Juventusu będzie w sobotę odcięcie skrzydeł rywala, a tym samym pozostawienie na szpicy bardzo osamotnionego Higuaina. Jak jednak pokazuje obecny sezon, zadanie jest to prawie niemożliwe. Tymczasem Partenopei powinni zadbać o ochronę przed niebojącym się pojedynków Cuadrado, a także potrafiącym stosować nieszablonowe rozwiązania Pogbą. Francuz w przeszłości pokazał już neapolitańczykom swoje możliwości. Bez pomocy dwóch wspomnianych graczy Dybala będzie musiał często schodzić do środka pola, zostawiając na szpicy Alvaro Moratę.





25. kolejka Serie A to także dziewięć innych spotkań, które – nie ukrywajmy – zejdą na dalszy plan. Wspomnijmy jednak, że w sobotę Empoli Piotra Zielińskiego i Łukasza Skorupskiego na własnym terenie podejmie Frosinone. Dzień później zagrają dwie ekipy poszukujące formy – Palermo zmierzy się z Torino Kamila Glika. Hitem niedzieli będzie jednak niewątpliwie mecz Fiorentina – Inter, który zadecyduje o obsadzie trzeciego miejsca w tabeli.

Wracamy jednak do starcia na Juventus Stadium. Czas, gdy wszystkie przewidywania wezmą w łeb, a kibice wygodnie zasiądą w fotelach i będą oglądać wielki mecz, nieuchronnie się zbliża. Miejmy nadzieję, że emocji będzie nie mniej niż w pewnym filmie. Jakim? Oddajmy głos Aurelio De Laurentiisowi.

– Gdyby ten mecz mógł być filmem, byłby jak Gladiator. Ridley Scott byłby świetnym reżyserem dla tego widowiska – ocenia. Start seansu w sobotę o 20:45. Transmisja jednak nie w kinach, a na antenie Eleven Sports.

Tymoteusz Boć

25. kolejka Serie A

Czwartek, 11 lutego

Lazio – Hellas (5:2)

Piątek, 12 lutego

Carpi – AS Roma

Sobota, 13 lutego

Empoli – Frosinone (15:00)

Chievo – Sassuolo (18:00)

Juventus – Napoli (20:45)

Niedziela, 14 lutego

Milan – Genoa (12:30)

Palermo – Torino (15:00)

Sampdoria – Atalanta (15:00)

Udinese – Bologna (15:00)

Fiorentina – Inter (20:45)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024