Włoski koncert Gonzalo Higuaina
Z trzech wielkich tenorów, którzy w połowie 2013 roku wstąpili na scenę Serie A, najczyściej brzmi głos Gonzalo Higuaina, który usunął w cień rodaka Carlosa Teveza i Niemca Mario Gomeza.
TOMASZ LIPIŃSKI
Argentyńczyk z Napoli szturmem zdobył dawnych wyznawców talentu Edinsona Cavaniego, który panował w klubie w każdym z trzech poprzednich sezonów i przeniósł się pod wieżę Eiffla w koronie króla strzelców. Zawiesił więc swojemu następcy bardzo wysoko poprzeczkę. Wprawdzie w zupełnie innym stylu niż Urugwajczyk, ale Higuain wskoczył na ten poziom i spokojnie się na nim utrzymuje.
Kandydat na króla
O Tevezie, który jako spadkobierca numeru 10 musiał zmierzyć się w Juventusie z legendą Alessandro del Piero, też wiele złego nie da się napisać: walczy, angażuje się, popisuje asystami, pracuje dla dobra drużyny jak mało który napastnik. Jednak dwa minusy przy jego nazwisku można postawić. Po pierwsze – nie pomógł choćby jednym golem bianconerim w Lidze Mistrzów i aż trudno uwierzyć, że na bramkę w europejskich pucharach czeka od 2009 roku. Tymczasem Higuain swój udział w tej edycji Champions League zakończył z podniesioną głową i czterema golami na koncie (gdyby nie kontuzja, prawdopodobnie byłoby jeszcze lepiej). Po drugie – z jedenastu trafień w Serie A żadne nie przypadło na mecz z wielkimi i odwiecznymi rywalami Starej Damy, jak Inter, Roma, Napoli i Milan. Carlito z Forte Apache nękał więc przeciętniaków i malutkich, na przykład Sassuolo, z którym zaliczył hat tricka.
Z kolei Mario Gomez zniknął z radarów pięć miesięcy temu, kiedy w meczu z Cagliari nabawił się kontuzji kolana. Dopiero niedawno rozpoczął treningi na pełnych obrotach z całą drużyną. W klasyfikacji strzelców jego nazwisko można odnaleźć pod cyfrą dwa – obie bramki zdobył 1 września 2013 roku z Genoą. Za to Higuain plasuje się niemal na samym szczycie. Po dwóch golach z Milanem ma już prawie na wyciągnięcie ręki lidera Giuseppe Rossiego, który jeśli w ogóle powróci w tym sezonie do gry, to najwcześniej za dwa miesiące. Tym samym napastnik Napoli wyrósł na głównego kandydata do przejęcia korony po Cavanim, co w najbardziej namacalny sposób pokazałoby wszystkim, że Napoli wybrało właściwego następcę.
(…)
Cały artykuł w najnowszym wydaniu tygodniku „Piłka Nożna”. Już w kioskach!