Włosi miażdżą, ale to nie jest dobry znak?
Reprezentacja Włoch zachwyca od początku finałów mistrzostw Europy. Italia najpierw rozniosła w pył Turcję, a wczoraj to samo uczyniła ze Szwajcarią. Włosi wyrośli na poważnego kandydata wygrania Euro 2020.
Nad sposobem gry Włochów trzeba się zachwycać i rozpływać. Italia gra najpiękniejszy futbol od lat – ofensywny, kreatywny, nie stawia na minimalizm. W drużynie Roberto Manciniego nie sposób się nie zakochać, bo po prostu na to zasługuje.
Dwa piękne zwycięstwa w fazie grupowej pokazały, że z Italią trzeba się liczyć w kontekście najważniejszych rozstrzygnięć w tym turnieju. Włosi mają wszystko: scaloną drużynę, selekcjonera z pomysłem, indywidualności i przede wszystkim są w bardzo wysokiej formie.
No właśnie, wysoka forma. Ostatnie turnieje mistrzowskie pokazały, że po złoto sięgały drużyny, które wcale nie zaczynały turnieju z wysokiego „C”. Mistrzem świata i mistrzem Europy zostawały zespoły, które rozkręcały się z meczu na mecz, a ich forma szczytowa przychodziła dopiero w fazie pucharowej.
W 2018 roku Francuzi w grupie wymęczyli 7 punktów. Najpierw wymordowane zwycięstwo 2:1 z Australią, a później równie ciężko wywalczony komplet punktów z Peru. W meczu z Danią padł bezbramkowy remis. W fazie pucharowej jednak Trójkolorowi zaczęli grać na miarę potencjału. Najpierw w przekonujący sposób ograli Argentynę, później poprawili zwycięstwem z Urugwajem, a w półfinale wyrwali 1:0 z Belgią. Najlepszy mecz zagrali w… finale, pokonując Chorwację 4:2.
Euro 2016? Mistrzem Europy została Portugalia, która w regulaminowym czasie gry przez cały turniej wygrała jedno spotkanie! Najpierw trzy remisy w słabej grupie (Islandia, Austria, Węgry), później gol w 117. minucie Ricardo Quaresmy w 1/8 finału, wygrana seria rzutów karnych w ćwierćfinale z Polską i dopiero w półfinale udało się wygrać w ciągu 90 minut z Walią. W finale znowu była potrzebna dogrywka…
Mundial w Brazylii – Niemcy z przytupem weszli w turniej, gromiąc Portugalię w meczu otwarcia 4:0. Później jednak była wpadka z Ghaną i zaledwie remis, a na koniec fazy grupowej wymęczone zwycięstwo z Amerykanami. W 1/8 finału Niemcy wymordowali po dogrywce zwycięstwo z Algierią, później wygrali zaledwie 1:0 z Francją i dopiero w półfinale odpalili fajerwerki, gromiąc gospodarzy turnieju 7:1. Sam finał z Argentyną też nie był wybitnym widowiskiem, a decydujący gol padł dopiero w 113. minucie.
Hiszpania jako ostatni zespół wygrała w ciągu dwóch lat mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. La Roja w 2010 roku zaczęła mundial od porażki ze Szwajcarią. Później wygrała 2:0 z Hondurasem i 2:1 z Chile. W fazie pucharowej też się nie przemęczała – odniosła cztery zwycięstwa po 1:0: z Portugalią, Paragwajem, Niemcami i Holandią po dogrywce.
Znacznie lepiej było na Euro 2012, bo tam już zdarzył się pogrom w fazie grupowej (4:0 z Irlandią), dość pewne zwycięstwo w fazie pucharowej (2:0 z Francją w ćwierćfinale) i koncert w finale (4:0 z Włochami).
Euro 2008? Hiszpania z przytupem przywitała się z turniejem (4:1 z Rosją), ale dwa kolejne zwycięstwa grupowe (nad Szwecją i Grecją) zapewniała sobie w samej końcówce – ze Szwedami w doliczonym czasie gry, a z Grekami w 88. minucie! W ćwierćfinale La Roja potrzebowała rzutów karnych, aby wyeliminować Włochy. W półfinale Hiszpanie gładko rozprawili się z Rosjanami (3:0), ale już w finale znowu zadecydowała jedna bramka…
Jak będzie z reprezentacją Włoch w tym roku? Czy eksplozja formy na początku turnieju pozwoli nabrać ekipie Manciniego wiatru w żagle i wejść w kolejnych spotkaniach na jeszcze wyższy poziom? Czy w ogóle można utrzymać taką intensywność przez cały turniej?
pgol, PilkaNozna.pl