Przejdź do treści
Wisła Sandomierz w 1/8 finału Pucharu Polski!

Polska

Wisła Sandomierz w 1/8 finału Pucharu Polski!

Wisła Sandomierz w 1/8 finału Pucharu Polski. Trzecioligowiec pokonał w środowe popołudnie Podbeskidzie Bielsko-Biała (3:2) i zameldował się w kolejnej rundzie rozgrywek.

Wisła Sandomierz kontynuuję swój piękny pucharowy sen (fot. Łukasz Skwiot)



Klub z Sandomierza zajmuje obecnie 12. miejsce w trzeciej lidze, a więc nie wyróżnia się nawet na czwartym poziomie rozgrywkowym. Nie przeszkadza mu to jednak aby być sensacją Pucharu Polski, gdzie po ambitnym boju udało mu się pokonać Koronę Kielce. Dlatego właśnie piłkarze Podbeskidzia musieli uważać, aby nie zlekceważyć rywala.

Przez pierwsze piętnaście minut wszystko szło zgodnie z planem Górali. To właśnie oni zdominowali rywala, wyglądało na to, że za moment zdobędą bramkę dającą prowadzenie. A potem, po jedynej akcji gospodarzy, sędzia dał Wiśle Sandomierz rzut karny, który pewnie wykorzystał Wiktor Putin, bohater meczu z Koroną Kielce. 


Do końca pierwszej połowy do wyrównania dążyli zawodnicy Podbeskidzia, ale nie udało im się tego dokonać przed następne 30 minut gry do przerwy. Obrona Wisły kolejny raz była uważna i nie łamała się przed wymagającym rywalem z górnej półki.

Drugą połowę Górale otworzyli z wielką chęcią strzelenia gola jak najszybciej się da i udało im się to już w 52. minucie. Wprowadzony na boisko w przerwie Łukasz Sierpina doskonale dośrodkował piłkę na głowę Grzegorza Goncerza, który wyrównał stan spotkania. Dla byłego piłkarza GKS Katowice było to pierwsze trafienie w barwach Podbeskidzia.

Cóż jednak z tego, skoro już po chwili znów na prowadzeniu była Wisła Sandomierz? Znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Jarosław Piątkowski, dzięki któremu kibice Wisły po raz drugi dzisiejszego dnia wpadli w szał radości. Potem raz jeszcze do ataku ruszyli goście. Raz jeszcze szczęścia szukał Goncerz, który trafił w słupek, Jaroch z około 20 metrów pomylił się nieznacznie, ale na chwilę przed końcem meczu misja Podbeskidzia okazała się jeszcze trudniejsza.

Po zderzeniu z rywalem z boiska zejść musiał Przemysław Płacheta, a że Podbeskidzie wykorzystało limit zmian, to Górale musieli kończyć mecz w dziesiątkę. Jak się okazało, to zadecydowało, ponieważ w siódmej minucie doliczonego czasu gry do wyrównania doprowadził Michał Rzuchowski, a w dogrywce szalę na korzyść gospodarzy przechylił Kacper Piechniak.



pber, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024