Wirus dopadł piłkarzy Legii Warszawa, ale…
Porażka Legii Warszawa ze Spartakiem Trnawa (0:2) to jedna z większych kompromitacji polskiego klubu, której mieliśmy okazję być świadkami w ostatnich latach. Mistrz Polski zagrał bardzo słabo, a jak po ostatnim gwizdku zdradził Dean Klafurić, wszystko przez wirus, który zaatakował szatnię tuż przed spotkaniem.
Trener Legii tłumaczył się wirusem, który dopadł jego piłkarzy, ale… (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
Szkoleniowiec Legii przekonywał, że wielu kluczowych zawodników zmagało się przed meczem ze Spartakiem Trnawa z gorączką, wymiotami i poważnym osłabieniem. – Nie jest człowiekiem, który chce szukać alibi. Nasi gracze wyglądali w meczu ze Spartakiem tak, jak wyglądali. Mieliśmy problem z wirusem, który sprawił, że wielu zawodników i członków sztabu musiało mierzyć się z gorączką, wymiotami i problemami zdrowotnymi – komentował, cytowany przez serwis „Legia.net”.
– Mieliśmy wielki problem przez to. Taki był powód, przez który nie mogliśmy zdążyć do rywali. Straciliśmy wiele piłek, ale jestem dumny, że bez energii, moi gracze chcieli być jak najlepsi – dodał.
Których piłkarzy dopadła choroba? – Carlitos, Kante, Szymanski, Malarz, Antolić – ci zawodnicy cierpieli na przypadłości zdrowotne związane z wirusem. Podobnie było z członkami sztabu. Trudno powiedzieć, co było powodem, lecz zaczęło nas to dotykać jeszcze dzień przed spotkaniem ze Spartakiem – zdradził Klafurić.
W takiej sytuacji nasuwa się zasadne pytanie, dlaczego w ogóle osłabieni i dotknięci wirusem zawodnicy – wszyscy, jak jeden mąż – znaleźli się w wyjściowym składzie na mecz ze Spartakiem? Wystawianie chorych graczy na tak ważne spotkanie, przy i tak dość szerokiej ławce rezerwowych nie nosi żadnych znamion sensu i logiki.
Zdaniem Klafuricia, mimo dwubramkowego deficytu, Legia jest w stanie odrobić straty w spotkaniu rewanżowym. – Stać nas na znacznie więcej, za nami dopiero pierwsza połowa. Jesteśmy w stanie odrobić wynik w trakcie spotkania w Trnawie.
– Legia to dużo lepszy zespól, ale musimy sobie poradzić z wirusem. Nie strzeliliśmy gola w Warszawie, choć tego próbowaliśmy. Zabrakło nam sił przez wirusa, który dopadł drużynę. Byliśmy spóźnieni o jedno tempo. W meczach z Zagłębiem i Arką mieliśmy problem ze skutecznością. W konfrontacji ze Spartakiem mieliśmy inny problem. Piłkarze jednak bardzo chcieli, bo wszyscy pragną gry w Lidze Mistrzów – zakończył.
Grzegorz Garbacik