Wesołe to będą święta Bożego Narodzenia w Zabrzu. Górnik pokonał Jagiellonię Białystok 3:0 i uciekł ze strefy spadkowej. Wynik kompletnie jednak nie odzwierciedlał obrazu spotkania.
Sytuacja obu ekip wcale nie była wesoła. Pogrążona w kryzysie Jagiellonia zmieniła trenera, ale w poprzedni weekend przełamała się z Lechią Gdańsk i nagle zza chmur wyjrzało Słońce. Górnik natomiast od wielu tygodni poszukuje właściwej dyspozycji, a przełamał się dwa tygodnie temu z Wisłą Kraków, jednak w poprzedniej kolejce powrócił do zjazdu formy, przegrywając z Rakowem Częstochowa.
Od początku spotkanie w Zabrzu przyjemnie się oglądało. Górnik szybko wyprowadził pierwszy cios w 4. minucie. Świetną akcję przeprowadził Jesus Jimenez, ale jego strzał wylądował na słupku. Na jego szczęście na posterunku był Igor Angulo, który otworzył wynik meczu.
Jaga ruszyła do natarcia i 120 sekund później posłała piłkę do siatki zabrzan za sprawą Juana Camary. Wcześniej jednak sędziowie słusznie odgwizdali pozycję spaloną u Jesusa Imaza. Chwilę później groźnie z dystansu uderzał Taras Romanczuk, ale bez zarzutu spisał się Martin Chudy, a piłka po strzale Andreja Kadleca i rykoszecie odbiła się od poprzeczki. Górnik odpowiedział za sprawą Jimeneza, ale znakomitą interwencją popisał się Grzegorz Sandomierski.
Białostoczanie najlepszą szansę do wyrównania zmarnowali w 23. minucie. Przemysław Wiśniewski sfaulował w polu karnym Bartosza Bidę, do jedenastki podszedł Imaz, ale uderzył obok słupka.
Zabrzanie szli cios za cios i po kilku minutach mogli podwyższyć prowadzenie. Świetną szansę zmarnował jednak Jimenez, który uderzył nad poprzeczką. Z drugiej stronie groźnie uderzał Camara, ale na miejscu był Chudy. Za chwilę znowu zagotowało się w polu karnym gości, minimalnie pomylił się Erik Janża, a w samej końcówce Sandomierski zatrzymał Angulo.
Po zmianie stron znowu zaatakowali goście za sprawą Camary, ale świetnie wyciągnął się Chudy. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, bo po 120 sekundach Górnik prowadził już 2:0. Jimenez dobił strzał Angulo i posłał piłkę do siatki.
Pszczółki nie rezygnowały i chciały zmniejszyć rozmiary porażki. Chwilę po stracie drugiego gola znowu w roli głównej wystąpił duet Camara – Chudy i po raz kolejny górą z pojedynku wyszedł golkiper Górnika. W 67. minucie bramkarz gospodarzy zaliczył najlepszą interwencję w tym spotkaniu. W polu karnym został sfaulowany Camara, do jedenastki podszedł Romanczuk, ale jego strzał fenomenalnie obronił Chudy.
Cztery minuty przed końcem spotkania zabrzanie dobili rywala. Po raz kolejny bramkę wypracował duet Angulo – Jimenez. Po strzale tego drugiego piłka wylądowała na słupku, ale z dobitką zdążył Angulo i ustalił wynik na 3:0.
pgol, PilkaNozna.pl