W BARCELONIE FLICK ZA XAVIEGO: JAK I DLACZEGO?
Wielka intryga Jest prosty sposób, by tekst o Barcelonie zmieścić w piłkarskiej gazecie w czasie, gdy zaczyna się Euro. Wystarczy zadać pytanie, jaka najsilniejsza europejska drużyna narodowa nie bierze udziału w niemieckiej imprezie? Odpowiedź brzmi: Katalonia. Dla cules, traktujących Barcę jak swój zespół narodowy, losy Hiszpanii niewiele znaczą. Istotne jest to, co dzieje się w Can Barca.
Leszek Orłowski
A działo się ostatnio, jak wiadomo, dużo. Pracę trenera stracił Xavi, jego następcą został Hansi Flick. Wydaje się też, że w końcu wyjaśniły się wszystkie, poza jednym – zarobków Flicka – wątki tej pełnej meandrów fabuły, więc można ją teraz opowiedzieć w naturalnym porządku.
Na sushi i w szpitalu
Zwroty akcji były konkretnie trzy. Pod koniec stycznia, po przegranym 3:5 meczu z Villarrealem, Xavi oświadczył, że z końcem sezonu odejdzie ze stanowiska trenera Barcelony. Prezydent Joan Laporta był zaskoczony, ale i ucieszony, bo problem, który miał z drużyną i trenerem rozwiązywał mu się sam. Nie musiał sobie brudzić rąk zwalnianiem legendy, ani też wypłacać całości pensji z obowiązującego do 2025 roku kontraktu, gdyby podjął taką decyzję. Potem miał powiedzieć Xaviemu, że gdyby to był ktokolwiek inny, a nie klubowa legenda, to w tej sytuacji natychmiast pozbawiłby go posady, by zacząć nowy projekt od razu, a nie z kilkumiesięcznym opóźnieniem, tym bardziej że kandydat na nowego trenera był wolny. Jednak z uwagi na status Xaviego nie ośmielił się na taki krok. I to był jego błąd.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024