VAR w końcu pomógł Cracovii
Cracovia wygrała 2:1 z Lechią Gdańsk na inaugurację 17. kolejki Lotto Ekstraklasy.
Na inaugurację 17. kolejki Lotto Ekstraklasy kibice w Krakowie obejrzeli właściwie dwa mecze. Pierwsza połowa w niczym nie przypominała bowiem drugiej. Przed przerwą jedynym celnym strzałem było lekkie uderzenie głową Jakuba Wójcickiego, którego nie mógł przepuścić Dusan Kuciak.
Druga połowa to zupełna odmiana. Już w kwadrans piłkarze obu zespołów oddali trzykrotnie więcej celnych strzałów niż w pierwszej połowie. A za chwilę na boisko wszedł Sławomir Peszko, który odzyskuje formę po kontuzji. Pomocnik reprezentacji Polski dwie minuty po wejściu na boisko dał Lechii prowadzenie. Goście wyprowadzili kontrę, a piłka trafiła do Peszki. Ten wpadł z nią w pole karne i dośrodkował. Piłka odbiła się jednak od nogi Michała Helika i przy bliższym słupku wpadła do bramki.
Lechia prowadziła zaledwie kilka minut, ponieważ przepięknego gola strzelili gospodarze. Kamil Pestka znakomicie dośrodkował w pole karne, a Krzysztof Piątek efektownie złożył się do strzału głową i znakomicie przymierzył. Kuciak nie zdołał obronić tego uderzenia i Piątek przerwał serię meczów bez zdobytej bramki. Na trafienie napastnik Cracovii czekał 431 minut.
Po czterech minutach Cracovia powinna prowadzić. Javi Hernandez dośrodkował z rzutu wolnego, a Helik precyzyjnie uderzył głową. Efektowną paradą popisał się jednak Kuciak, który końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką i sprawił, że tysiące kibiców Cracovii złapało się za głowę. Słowacki bramkarz Lechii świetnie spisywał się także przy strzałach Hernandeza i pozostałych graczy Cracovii. Nie wyszedł jednak do piłki, którą po centrze Pestki zgrał Helik. Walkę z obrońcami Lechii na drugim metrze wygrał Mateusz Szczepaniak, ale głową skierował piłkę na słupek. 26-letni Szczepaniak na gola czeka już od 1 maja 2017 roku.
Mnóstwo kontrowersji było w doliczonym czasie gry. Adam Deja ograł rywala, ale lekko dotknął piłkę ręką. Utrzymał się przy nim i podał Hernandezowi, który w polu karnym upadł po starciu z Danielem Łukasikiem. Gospodarze domagali się rzutu karnego, ale sędzia Piotr Lasyk ukarał żółtą kartką Hernandeza. Sędziowie zdecydowali się jednak na wideoweryfikację, która trwała około dwóch minut. Sędzia długo oglądał powtórki zdarzenia i zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Piątek w ekstraklasie nigdy nie zmarnował rzutu karnego i trafił także tym razem.
Po zakończeniu meczu drugą żółtą kartką za dyskusję z Lasykiem obejrzał jeszcze Grzegorz Wojtkowiak.
Z pewnością zadowolony może być w końcu Michał Probierz, który narzekał, że system VAR odebrał kilka punktów jego drużynie. Tym razem asystenci wideo sprawili, że Cracovia miała rzut karny.
Cracovia dzięki dzisiejszemu zwycięstwu wydostała się (przynajmniej na razie) ze strefy spadkowej i zajmuje dwunastą pozycję w tabeli. Lechia jest dziewiąta.
band, PilkaNozna.pl