Urban: Ten rzut karny to kpina!
– Wydaję mi się, że to było bardzo wyrównane spotkanie. A jednak skończyło się aż dwubramkowym zwycięstwem gospodarzy -powiedział po meczu w Gdańsku Jan Urban. Prowadzony przez niego Śląsk Wrocław przegrał z Lechią (1:3) i nie wykorzystał szansy, by awansować do czołowej ósemki ekstraklasy.
Jan Urban miał ogromne pretensje do sędziego (fot. Łukasz Skwiot)
Śląsk mógł jeszcze w pierwszej połowie wyjść na prowadzenie, jednak rzutu karnego nie wykorzystał Marcin Robak. To nieco podcięło skrzydła gościom którzy stracili trzy kolejne bramki, odpowiadając w końcówce zaledwie jednym trafieniem.
Szczególnie ostro Urban wypowiedział się o rzucie karnym podyktowanym na początku drugiej połowy dla Lechii. – „Jedenastka” podyktowana za zagranie ręką Celebana, to jest kpina. Nie wiem, jak miałoby wyglądać naturalne ułożenie ciała przy wślizgu… Dodatkowo Piotrek dostał piłką w klatkę piersiową i to z bardzo bliskiej odległości. A według sędziego to jest rzut karny… Nie, to nigdy nie jest rzut karny. A on bardzo nam skomplikował sytuację w tym meczu – grzmiał trener.
Trener nie miał pretensji dla Robaka o zmarnowanie rzutu karnego. Jego zdaniem, może się to zdarzyć nawet najlepszym strzelcom. – Zabrakło nam na pewno skuteczności, mecz był wyrównany, stworzyliśmy kilka okazji.
– Na pewno ważnym momentem był niewykorzystany rzut karny Robaka. Szkoda, że tak się stało. Wiemy jednak, że nawet najlepsi pudłują z jedenastu metrów. Skuteczność Marcina była na bardzo wysokim poziomie. Normalną rzeczą jest, że nawet tak dobremu egzekutorowi może się zdarzyć pudło – zakończył.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Śląsk Wrocław