Tytułu nie obronią, ale srebro mają w zasięgu
Gdyby Legia Warszawa przegrała swój sobotni mecz, wtedy w Gliwicach wciąż mogliby mieć nadzieję na obronę tytułu. Tak się jednak nie stało, ale to wcale nie oznacza, że spotkanie z Jagiellonią Białystok nie będzie miało dla podopiecznych Waldemara Fornalika żadnego znaczenia.
Piast Gliwice walczy o wicemistrzostwo kraju (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Piast ustępuje z tronu po roku panowania, ale gdyby ktoś stwierdził, że kończący się powoli sezon, był dla niego nieudany, ten po prostu minąłby się prawdą. Zespół z Gliwic był bowiem na dystansie całych rozgrywek jednym z tych, którzy wywierali presję na Legii i naciskali na nią niemal do samego końca. Wojskowi okazali się ostatecznie lepsi, jednak Piast cały czas pozostaje w grze o wicemistrzostwo i przepustkę do kwalifikacji Ligi Europy. Jak na klub, który w całej swojej historii nie mógł pochwalić się zbyt wieloma medalami, wydaje się to być wielkim osiągnięciem i kolejnym potwierdzeniem tego, jak znakomitą pracę przy ul. Okrzei wykonuje Fornalik.
Gliwiczanie wrócili niedawno na właściwe tory i odnieśli zwycięstwo po trzech kolejnych spotkaniach bez zwycięstwa. Przegrane z Lechem Poznań i Lechią Gdańsk wypisały Piasta z walki o tytuł, ale remis z Legią i wygrana nad Śląskiem Wrocław sprawiły, że drużyna ponownie złapała wiatr w żagle. Czy zwyżkową formę uda się potwierdzić w meczu z Jagiellonią?
Gospodarze będą oczywiście faworytem, szczególnie, że z siedemnastu gier na własnym boisku w tym sezonie udało się im wygrać aż jedenaście. Jagiellonia w delegacjach gra słabiej, ale trzeba pamiętać, że z pięciu ostatnich wyjazdów piłkarzom z Białegostoku udało się przywieźć trzynaście punktów za cztery wygrane i jeden remis.
Na Podlasiu wiedzą, że szanse Jagiellonii na europejskie puchary są znikome, ale i tak chcą wycisnąć z pozostałych meczów tyle, ile tylko się da. – Mamy naprawdę niewielką szansę, aby się tam znaleźć. Musimy wyciągnąć z tego wnioski. Z moich obserwacji wynika, że w ostatnich trzech, czterech spotkaniach popełniliśmy bardzo proste błędy indywidualne. Z tego względu zdobyliśmy jedynie dwa punkty. Zostały nam jednak jeszcze trzy mecze, w których musimy dać z siebie wszystko. Dla nas samych, dla Klubu. Możemy walczyć o komplet punktów zarówno przeciwko Piastowi, Śląskowi czy Lechowi. Najważniejsza jest motywacja, walka oraz gra o zwycięstwo – powiedział Iwajło Petew, opiekun Jagi.
Dla podopiecznych bułgarskiego szkoleniowca niedzielny mecz będzie miał szczególny smak, ponieważ będą chcieli wziąć rewanż na rywalu, z którym kilka tygodni temu przegrali na swoim terenie (0:2). – Nie powiedziałem im niczego szczególnego. Muszą zrozumieć, że musimy walczyć. To jest pierwsza z najważniejszych rzeczy. Uważam, że wtedy nie rozegraliśmy słabego meczu. Przegraliśmy w taki, a nie inny sposób. Teraz mamy szansę, żeby osiągnąć więcej niż poprzednio. Może będziemy mieli jedną okazję, którą wykorzystamy, nigdy nie wiadomo. Najważniejsza jest walka – dodał.
Jagiellonia zagra w Gliwicach dość poważnie osłabiona. Z powodu kontuzji w drużynie zabrakło Bartosza Kwietnia, Bogdana Tiru i Dejana Ilieva, a nadmiar żółtych kartek wyeliminował z gry Ivana Rujne.
W dużo lepszej sytuacji pod tym względem znajduje się Fornalik, który nie będzie mógł skorzystać wyłącznie z usług Gerarda Badii, który nie wrócił jeszcze do pełni formy. – W tej grupie mistrzowskiej na każdy punkt trzeba solidnie zapracować. Nikt nikomu nie oddaje pola bez walki i jest to grupa, w której występują drużyny o określonej wartości. Na pewno nie spodziewam się łatwego meczu, bo gdybym był człowiekiem zarządzającym Jagiellonią, to na pewno chciałbym, żeby drużyna pokazała się z jak najlepszej strony na terenie mistrza Polski oraz zakończyć ten sezon w jak najlepszym stylu – stwierdził trener.
Mecz rozpocznie się o godzinie 15 i będzie go można śledzić na antenie Canal+ Sport oraz Canal+ Sport 3.
gar, PiłkaNożna.pl