Przejdź do treści
Nr 45/2011
magazyn piłka nożna

Nr 45/2011

W Tygodniku

W numerze:

Polska

  8. Nie tylko z ostatniej chwili

10. 90 minut ze Sławomirem Peszką

12. Liga Europy po polsku: Triumf Legii

14. Liga Europy po polsku: Porażka Wisły

16. Dogrywka z Sylwestrem Patejukiem

18. Podsumowanie października w ekstraklasie

20. Z piłką przez kraj

38. Ekstraklasa

42. I liga

44. II liga


Świat

  4. Temat tygodnia: Przed barażami o Euro 2012

  6. Reprezentacja Włoch przed meczem z Polską

22. Bundesliga: Michael Ballack powraca do formy

23. Z różnych aren

24. Robin van Persie – skuteczny kapitan Arsenalu Londyn

25. Plakat Van Persiego

26. Premier League: 25 lat sir Aleksa Fergusona w Manchesterze United

28. Podsumowanie października w Europie

30. Molde FK mistrzem Norwegii

31. Najdroższe piłkarskie dzieci świata

32. Liga Mistrzów

33. Liga Europy

35. Ligi w Europie

 

Czas prawdy

Które drużyny wywalczą ostatnie cztery miejsca w finałach Euro 2012, dowiemy się we wtorek 15 listopada. Zapewne wszyscy, którzy w Polsce i na Ukrainie chcą zarobić na turnieju, mają określone preferencje. W ich, a zatem i naszym, interesie leży, by przyjechali wydawać pieniądze kibice z Irlandii, Czech, Portugalii i Turcji, a ściślej, w tym ostatnim przypadku, z Niemiec. Czy te życzenia się ziszczą?

Zaryzykowałem

Sławomir Peszko nie jest typem goleadora, więc nie dziwi, że debiutanckie trafienie reprezentanta Polski w Bundeslidze – w poprzedniej kolejce w spotkaniu z Augsburgiem – reklamowały nawet niemieckie, z reguły niezbyt przyjazne naszym piłkarzom, media. Co ciekawe, kadrowicz Franciszka Smudy nabrał apetytu na kolejne trafienia, ale na szczęście nie zakochał się w sobie z wzajemnością, tylko snuje bardzo realne plany na najbliższe miesiące. Jasno określa zawodowe priorytety i trudno oprzeć się refleksji, iż nie tylko nabrał pewności siebie, ale też dojrzał. Jako piłkarz i człowiek.

Puchar jest nasz

Gdy w 68 minucie meczu Miroslav Radović po raz drugi skierował piłkę do bramki Virgila Draghii, nad stadionem przy Łazienkowskiej rozległ się gromki i powtarzany długo okrzyk: Puchar jest nasz! Ktoś powie – mrzonka, i zapewne będzie miał rację, ale w najważniejszym tegorocznym występie piłkarze warszawskiej Legii stanęli na wysokości zadania i dzięki wygranej z Rapidem Bukareszt 3:1, dwie kolejki przed zakończeniem fazy grupowej, są już pewni awansu do 1/16 finału Ligi Europy.

Odkrycie dla siebie

Zaczął się doliczony czas pierwszej połowy, kiedy piłkę z autu wrzucił w pole karne Marek Sokołowski, a on strzelił pięknego gola z półprzewrotki. Wszyscy na stadionie przy Łazienkowskiej przeżyli szok, bo Legia przegrywała już 0:2. Kilka tygodni później dośrodkował wprost na głowę Juraja Dancika i tym razem oczy ze zdumienia przecierali widzowie zgromadzeni przy Reymonta w Krakowie. Mistrzowska Wisła poległa w starciu z beniaminkiem z Bielska-Białej, a bohaterem Podbeskidzia znów został 29-letni Sylwester Patejuk. Człowiek, który jeszcze trzy lata temu w piłkę grał wyłącznie… po pracy.

Powinność strzelecka

Szukając obecnie zespołu w czołowej lidze Starego Kontynentu, którego wyniki niemal całkowicie zależą od formy jednego gracza, skojarzenie powinno nasuwać się samo – Arsenal. Superasem Kanonierów jest bowiem Robin van Persie, strzelec 28 goli w 27 meczach rozegranych w tym roku. A po odejściu w lecie kluczowych graczy Cesca Fabregasa i Samira Nasriego Holender też doskonale wywiązuje się z roli kapitana ekipy z Emirates.

Ćwiarteczka szlachcica

6 listopada 1986 roku, jak wiemy albo właśnie się dowiadujemy, wyspiarski futbol przeobraził się na dobre. Szkot Alex Ferguson po przełamaniu z Aberdeen monopolu Celticu i Rangers poszukiwał nowych wyzwań. Po odrzuceniu lukratywnych ofert gigantów z północnego Londynu Arsenalu i Tottenhamu – Fergie skierował kroki do Teatru Marzeń. W pierwszą niedzielę listopada właśnie rozpoczął drugie ćwierćwiecze pracy w najbardziej – z jego zresztą wielkim udziałem – utytułowanym klubie angielskim, czyli Manchesterze United.

Możliwość komentowania została wyłączona.