POLSKA 4. Temat numeru: Tak przechodzi się do historii, czyli Polska wygrała z Niemcami 2:0
8. 7 przyczyn przełamania biało-czerwonych
10. Alfabet Kamila Glika
11. Dogrywka z Łukaszem Szukałą
12. Specjalnie dla nas: Jakub Błaszczykowski
14. Wywiady pomeczowe: Toni Kroos i Manuel Neuer
16. Pozostałe mecze naszej grupy
17. Polacy, którzy strzelali Szkotom
18. Widziane zza Odry: Jak Niemcy ocenili sobotni mecz
19. Szkoci poza Wyspami
20. Dogrywka z Jakubem Szmatułą
22. Na pograniczu faulu i 7 pytań do Dusana Pernisa
23. Przegląd wydarzeń polskich i W starym kinie
24. Specjalnie dla nas: Maciej Gostomski
25. I liga: Wojciech Stawowy opuścił Miedź Legnica
45. Z piłką przez kraj: Ostrovia Ostrów Wielkopolski
46. Centralna Liga Juniorów po reformacji
ŚWIAT 26. Serie A: Prezydent Massimo Ferrero i jego Sampdoria Genua
27. Futbolowy high life i przegląd wydarzeń zagranicznych
28. Valencia rewelacją Primera Division
30. Rekordy Cristiano Ronaldo i Claudio Bravo
31. Argentyna: Kłopoty San Lorenzo de Almagro
32. Korespondencja z Portugalii
34. Birkir Bjarnason – Islandczyk z Pescary
35. Dogrywka z Janem Kozakiem, selekcjonerem reprezentacji Słowacji
WYNIKI 36. Eliminacje Euro 2016
38. Analiza: Rezonans magnetyczny drużyn ekstraklasy
40. I liga
42. II liga
44. III liga
Mila dla PN: Niemcy? Przecież kolejni rywale wcale nie będą łatwiejsi!
Czy czuje się pan tak, jakby otrzymał drugie piłkarskie życie? Nie tylko drugie, ale przy okazji jeszcze trzecie, a może i czwarte – śmieje się Sebastian Mila (na zdjęciu). – Powiem wprost: zaraz po zdobyciu bramki poczułem się, jakby wszystko, co wartościowe, spadło do moich stóp, jakby stało się namacalne i możliwe do ogarnięcia. Była końcówka meczu, a zatem gdzieś przemknęła myśl, że ten mecz na pewno nie zostanie przegrany.
Przegrany? Do końca brakowało niewiele. Graliście jednak z Niemcami, którzy nawet w doliczonym czasie potrafią zdobywać bramki i gnębić najlepsze drużyny. I właśnie tak czułem. Wariowałem z radości, ale gdzieś w podświadomości uciekałem od ostatecznej myśli o zwycięstwie. To faktycznie są Niemcy, galaktyczna drużyna, aż do bólu konsekwentna, nawet wtedy gdy wysoko prowadzi. No więc do ostatniego gwizdka brakowało faktycznie niewiele, ale oni nawet na moment nie zwolnili i robili wszystko, by straty odrobić. To się czuło i widziało. Trzeba było być czujnym do ostatniego gwizdka, a nawet dłużej.
Czy przytłaczał was fakt, że dotychczas nigdy z Niemcami nie wygraliśmy, a ewentualny triumf jeszcze przed meczem uważany był za historyczny? Coś z tym przytłaczaniem było na rzeczy. Nie mieliśmy złudzeń, że przebijamy Niemców piłkarskimi umiejętnościami, wyszkoleniem technicznym, taktyką czy strategią gry. Wiedzieliśmy jednak, czego stadion w Warszawie będzie od nas oczekiwał. Na pozór niczego wielkiego. Ambicji, uporu i dania z siebie sto procent, a może nawet więcej. Ten mecz, jeśli chcieliśmy wygrać, to trzeba było zacząć to robić, stosując zasadę pozytywnego myślenia. Nie można było się przestraszyć jeszcze przed podjęciem rywalizacji. I mam wrażenie, że to nam się doskonale udało. Stanowiliśmy drużynę w dosłownym tego słowa znaczeniu.