Przejdź do treści
Nr 37/2014
magazyn piłka nożna

Nr 37/2014

W Tygodniku

POLSKA

4. Temat tygodnia: Po meczu Gibraltar – Polska

8. Ranking: 100 najbardziej wpływowych ludzi polskiej piłki

12. 90 minut z Grzegorzem Boninem

14. Dogrywka z Robertem Podolińskim

16. Nasze młodzieżówki

19. Specjalnie dla nas: Dimitrije Injac

20. Ekskluzywnie: Keon Daniel z Miedzi Legnica

ZAGRANICA
22. Nowa odsłona reprezentacji Włoch

23. Futbolowy high life i przegląd wydarzeń zagranicznych

24. Top 20: Najdrożsi niemieccy piłkarze

26. Bundesliga: Świetny start Bayeru Leverkusen

27. Top 10: Transfery Polaków w letnim okienku

28. Od A do Z: Vincent Kompany

30. Wycena: Ander Iturraspe

32. Prosto z Belgii: KSC Lokeren oczami Włodzimierza Lubańskiego

33. Bułgarzy w Lidze Mistrzów, czyli Łudogorec Razgrad

34. Europejska giełda transferowa – podsumowanie

WYNIKI
36. Zapowiedź meczu Olympique Lyon – AS Monaco

37. Eliminacje Euro 2016

38. Podsumowanie sierpnia w Europie

40. Podsumowanie sierpnia w T-Mobile Ekstraklasie

42. I liga

44. II liga

46. III liga


 

 

 

100 najbardziej wpływowych postaci polskiego futbolu

 

Już po raz jedenasty na naszych łamach publikujemy ranking najbardziej wpływowych postaci w polskim futbolu. Poniższe zestawienie – jak każde inne tego typu – nosi znamiona subiektywnej oceny. Na pewno jednak oddaje podstawowe kierunki, które zarysowały się w rozwoju krajowej piłki. A przede wszystkim – uwzględnia głównych bohaterów.

(…)

2. Janusz Basałaj. Jeszcze nigdy w najnowszej historii PZPN, komunikacja i PR nie były tak istotnym składnikiem działalności władz związku jak obecnie. Nigdy też nikt aż tak bardzo nie przykładał się do wypełniania obowiązków w tym zakresie jak popularny Basso, który śledzi wszystkie publikacje na temat przełożonego i całego stowarzyszenia. A gdy nie są po myśli zarządzających – nie waha się sięgnąć do przepastnego notesu z kontaktami i natychmiast wywrzeć presji na autora. Bywa bezwzględny, szorstki w obyciu, ale najczęściej również skuteczny. W każdym razie jeszcze nigdy w omawianym okresie związek nie miał tak dobrego społecznego odbioru jak obecnie. Co trzeba docenić, nawet jeśli publiczność doświadcza przerostu formy nad treścią.

1. Zbigniew Boniek. Nikt nie powinien się zastanawiać, czy dziś polską piłką kieruje zarząd, czy może walne zgromadzenie. Bo też nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jednoosobowo wszystkim steruje Zibi. Wybrany prawie dwa lata temu prezes rządzi związkiem w sposób autorytarny. Pozory światowca, bywalca największych światowych salonów piłkarskich, opinia największego przyjaciela Michela Platiniego uwiodły wyborców, ale dość szybko okazało się, iż szef nie zamierza specjalnie korzystać z pomocy kolegialnych ciał. W stowarzyszeniu, którym jest piłkarski związek, wprowadził zasady korporacyjne, spośród których naczelna brzmi: tajne przez poufne. Zwłaszcza w sprawach finansowych. Najtrudniejsze decyzje, w kwestii ubiegania się o prawo organizacji Euro 2020, budowy ewentualnie kupna siedziby dla PZPN, udzielenia pozwolenia na fuzję klubów z różnych regionów itd., itp., bierze na własne barki. Takie teoretycznie jest prawo szefa, ale czy wszystkie podjęte dotąd decyzje były najkorzystniejsze dla naszej piłki? Najwyraźniej prezes Boniek wychodzi z założenia, że ocenić go może jedynie historia. Tyle że wyborcy również zyskają takie prawo, już za nieco ponad dwa lata…


(…)



Bonin dla PN: Kadrę trzeba zostawić młodszym

 

Wiele wskazuje na to, że przyjazd na Lubelszczyznę był dla niego zbawienny. Po długim okresie ustawicznych problemów wreszcie wylądował we właściwym miejscu. Pomocnik Górnika Łęczna wyraźnie odżył i nabrał pewności siebie. Podobnie jak jego drużyna, choć na razie zespół czaruje przeważnie na własnym boisku.

Chyba tylko raz – mówi Żyro.Czy ma pan wrażenie, że wreszcie kłopoty się skończyły i nastał lepszy czas?
Potwierdzam, ale kategorycznych opinii nie będę wygłaszał, choćby dlatego, by niczego nie zapeszyć – mówi Grzegorz Bonin. – Wypada się jednak cieszyć, że moja kariera ponownie się ustabilizowała, że regularnie wybiegam na boisko i przestałem zmieniać kluby i otoczenia. Jeszcze nie tak dawno temu przemierzałem Polskę wzdłuż i wszerz, ale efekty tych podróży były wysoce niezadowalające. Nigdzie nie zdołałem się dostatecznie zaaklimatyzować i znalazłem się w dołku. Teraz faktycznie wreszcie mam z górki.

Do tego stopnia, że podniosły się liczne glosy, iż Grzegorza Bonina trzeba powołać do kadry. Co pan na to?
Ludzie są różni. Jedni potrafią się zachłysnąć własnym życiem i niczego poza najbliższym otoczeniem nie dostrzegają. Ja egocentrykiem nie jestem i staram się mocno chodzić po ziemi. Byle co mnie nie oszołomi. Powiem tak: mimo kłopotów jakoś w tym pięknym futbolu zaistniałem i nie jestem piłkarzem anonimowym. Klimat reprezentacji – choć powierzchownie – jednak zdołałem poznać. I dlatego twierdzę, że kadrę trzeba zostawić młodszym, a mnie – trzydziestolatkowi – bardziej przyda się spokój niż zgiełk. Wolę skupiać się na każdym kolejnym meczu Górnika, niż roztaczać myśli o wznowieniu reprezentacyjnej przygody, choć bardziej by tu pasowało określenie – epizod.

Proszę o tym epizodzie opowiedzieć.
Za trenera Pawła Janasa w Bełchatowie rozegrałem pierwszą połowę przeciwko Litwie i to właściwie wszystko po stronie aktywów. Pewnie lepiej by wyglądało, gdybym zagrał w drugiej połowie, ale wyszło inaczej. Później – już w okresie, gdy kadrę objął Franciszek Smuda – pojechałem z reprezentacją za morze na mecze z Ekwadorem i USA.

(…)


Możliwość komentowania została wyłączona.