Przejdź do treści
Nr 35/2014
magazyn piłka nożna

Nr 35/2014

W Tygodniku

POLSKA
4. Temat tygodnia: Biało-czerwoni w przededniu kwalifikacji Euro 2016

7. Przegląd polskich wydarzeń i W starym kinie

8. 90 minut z Błażejem Augustynem

10. Na pograniczu faulu

11. Po meczu Aktobe – Legia

12. Ruch Chorzów walczy o Ligę Europy

14. Nowa rzeczywistość w Lechu Poznań

16. Analiza: Czy mistrzostwo Polski juniorów starszych staje się przepustką do wielkiej kariery?

17. Dogrywka z Robertem Pichem

ZAGRANICA
18. Europejska giełda transferowa

19. High life i przegląd wydarzeń zagranicznych

20. Dogrywka z Olivierem Kapo

22. Nowy sezon Serie A

24. Angielskie beniaminki: Burnley FC i Queens Park Rangers

26. Nowy sezon Primera Division

28. Superpuchar Hiszpanii: Triumf Atletico

29. Hiszpański beniaminek: Cordoba CF

30. Portret Ahmeda Musy

31. Polacy w Bundeslidze

32. Nowy sezon Bundesligi

34. Zapowiedź meczu: Schalke Gelsenkirchen – Bayern Monachium

WYNIKI
35. Kwalifikacje LM i LE

36. Ligi w Europie

38. Ekstraklasa

42. I liga

44. II liga

46. III liga


 

 

 

Raport o stanie kadry

 

Już w poniedziałek reprezentacja Polski rozpocznie zgrupowanie – najdłuższe w trwającej od października 2013 roku kadencji selekcjonerskiej Adama Nawałki – po którym rozegra wyjazdowe spotkanie z Gibraltarem na inaugurację kwalifikacji Euro 2016. Stan przygotowań najlepiej powinny odzwierciedlać wyniki gier towarzyskich i styl zaprezentowany w nich przez biało-czerwonych, ale… tak naprawdę to już nieistotna historia. Teraz liczy się tylko to, co jest przed drużyną narodową, która otworzy zupełnie nowy rozdział. Kolejny, który ma wreszcie przynieść przełom…

W defensywie, zwłaszcza po powrocie Łukasza Piszczka do formy sprzed kontuzji i operacji, Nawałka też ma – może trochę wbrew pozorom – z kogo wybierać. Z wysokiego C w sezon wszedł także Łukasz Szukała, i to obrońca Steauy jest na dziś pewniakiem do gry w środku czteroosobowego bloku. O drugą pozycję Kamil Glik będzie walczył z Thiago Cionkiem, i to podobno wcale nie żart. Sztab szkoleniowy dokładnie przeanalizował sytuację, po której Litwini wbili naszej drużynie gola w Gdańsku, i wyszło na to, że główna odpowiedzialność spada na kapitana Torino FC. Zamiast bowiem kryć indywidualnie przeciwnika, asekurował strefę, bo tak właśnie zachowuje się w trzyosobowym bloku w Serie A. I to właśnie błędne instynktowne ustawienie skutkowało okazją wykorzystaną przez rywali. Dlatego sztab szkoleniowy kadry zastanawia się, czy bardziej dynamiczny od Glika Cionek nie okazałby się lepszym uzupełnieniem środka obrony na mecz z Gibraltarem

(…)

Wysokie notowania od początku kadencji obecnego trenera miał Mateusz Klich, który zwłaszcza po przeprowadzce do Holandii bardzo poprawił grę w destrukcji. Problem kadry polega jednak na tym, że zawodnik wrócił do Bundesligi i ponownie ma kłopoty z pojawianiem się na placu gry. Dlatego nie można wykluczyć, iż zamiast Klicha w wyjściowej jedenastce na Gibraltar zobaczymy… Filipa Starzyńskiego. Występy Ruchu Chorzów w kwalifikacjach Ligi Europy były dokładnie monitorowane przez sztab szkoleniowy kadry głównie z powodu tego zawodnika, którego klubowy szkoleniowiec Jan Kocian przestawił już wiosną z gry na pozycji numer 10, właśnie na ósemkę. I okazało się, że był to strzał w… dziesiątkę. Dodatkowo wyszło na jaw, że Nawałka wcale nie ma najmniejszych uprzedzeń do Starzyńskiego po tournee w Abu Zabi, gdzie jako jedynego nie wystawił go do gry choćby na kilka minut w sparingach. Wówczas poszło o to, że zawodnikowi brakowało koncentracji i po boisku podczas treningów przesuwał się wedle własnego pomysłu, zamiast realizować założenia trenera. Tyle że już wtedy selekcjoner doceniał nie tylko zmysł taktyczny chorzowianina i jego talent, ale również intelekt. A podobno w ocenie sztabu kadry, Starzyński uzdolnieniami bije wszystkich konkurentów do gry na pozycji numer 8, z Klichem włącznie. I to nawet w sytuacji, gdy nie imponuje… lokomocją (to ulubione słowo selekcjonera). Tyle że przy Kocianie Filip miał poprawić i ten element. Na dodatek – znacznie!

(…)




Nowy sezon Primera Division: Czas na Real

 

Tak samo trudno obstawiać, by ktokolwiek zdołał wedrzeć się na podium kosztem któregoś z trzech gigantów. Ale z drugiej strony – kto dwa lata temu ośmieliłby się ustawić Los Colchoneros w jednym szeregu z Realem i Barcą? To, że udało im przedostać na sam szczyt, dowodzi, że wszystko jest możliwe.

O Realu i Atletico piszemy więcej na sąsiedniej stronie, omawiając starcia między tymi zespołami, których stawką był Superpuchar Hiszpanii. Tu więc szerzej o innych zespołach.

Kto będzie rządził na Camp Nou?

Kibice Barcelony oczywiście nie zgodzą się z tezą, że nadchodzący sezon musi zakończyć się triumfem Realu. Wielu z nich zapewne głęboko wierzy, że Luis Enrique odmieni oblicze zblazowanego nieco ostatnio zespołu, jak uczynił to w 2009 roku Pep Guardiola, który przejmował także nierokującą dobrze, choć pełną gwiazd drużynę. Szefowie klubu powierzyli rok temu stery ekipy Gerardo Martino, gdyż sądzili, że tylko człowiek z zewnątrz będzie w stanie nie poddać się układom panującym w szatni, lecz zaprowadzić swoje rządy. Tymczasem nic z tego: nadal władzę dzierżyła grupa piłkarzy z Leo Messi i Xavim na czele. Ci, którzy mogli zagrozić ich pozycji, czyli Cesc Fabregas i Alexis Sanchez, byli marginalizowani. Teraz Josep Maria Bartomeu i Andoni Zubizarreta uznali, że jednak lepszy jest trener znający realia Camp Nou. Luis Enrique to rzeczywiście gość z charakterem, niepozwalający sobą pomiatać. Ale z drugiej strony… Fabregasa i Sancheza już nie ma w klubie, natomiast został w nim Xavi. Nie chciał zostać, ale musiał, bo nie znaleziono pomiędzy Półwyspem Arabskim, Stanami Zjednoczonymi a Katalonią formuły, która pozwalałaby mu po odejściu zarabiać tyle, ile miał na Camp Nou.

(…)


Możliwość komentowania została wyłączona.