Polska:
4. Temat tygodnia: Półfinały Ligi Mistrzów
8. Nie tylko z ostatniej chwili
10. Wywiad tygodnia z Sebastianem Boenischem
13. Ekstraklasa po sezonie zasadniczym
16. 90 minut z Błażejem Telichowskim
18. Analiza: Jak grali juniorzy w T-ME
20. Dogrywka z Wojciechem Stawowym
22. Analiza: Gdzie są młodzi bramkarze
40. Puchar Polski
42. I liga: Górnik Łęczna walczy o awans do ekstraklasy
44. II liga: Ruch Zdzieszowice na fali
45. II liga: Tour de Mazowsze
Świat:
23. Przed mundialem w Brazylii
24. Przedstawiamy finalistów MŚ 2014: Francja
26. Przedstawiamy finalistów MŚ 2014: Honduras
28. Mundial 1974 po polsku
30. Historia MŚ: RFN 1974
31. Premier League: Chybione transfery Tottenhamu
32. Serie A: Odkrywamy Asa(moaha) z Juventusu
34. Taktyka: Jak grają półfinaliści Ligi Europy
36. Korespondencja ze Szwajcarii: Finał Młodzieżowej Ligi UEFA
38. Holandia: AZ Alkmaar bronił honoru w pucharach
39. Copa del Rey: Triumf Realu
| |
Boenisch dla PN: Nawałka nawet nie zadzwonił
Polscy dziennikarze na krytyczne artykuły pod adresem Sebastiana Boenischa zużyli w ostatnich dwóch latach morze atramentu. W związku z tym lewy obrońca Bayeru Leverkusen przez długi czas nie chciał rozmawiać z polskimi mediami. O krytyce pod jego adresem, akceptacji przez innych reprezentantów, przeszłości i przyszłości w narodowym zespole zawodnik Bayeru Leverkusen zgodził się porozmawiać z „Piłką Nożną”.
Mimo słabszej gry Bayeru Leverkusen na wiosnę liczy pan na powołanie od selekcjonera Nawałki?Do tego momentu nie było żadnego kontaktu ze strony selekcjonera.
Jak to, przez pół roku trener nie znalazł nawet chwili, aby zatelefonować do pana?
Niestety, trener nawet nie zadzwonił.
Eugen Polanski w kilku wywiadach w polskich mediach mówił wprost: powinienem grać w kadrze, bo na to zasługuję. Pan się boi takich słów?
Nie boję się tego powiedzieć. W tym sezonie długo byliśmy na drugim miejscu w tabeli, graliśmy w Lidze Mistrzów, a ja jestem podstawowym piłkarzem Bayeru. Nigdy nie powiem, że muszę od razu grać w pierwszym składzie kadry, bo to byłoby niestosowne, ale dziwne jest dla mnie, że ze strony nowego sztabu reprezentacji nie było nawet kontaktu ze mną, chęci zdobycia informacji, jak się czuję, co u mnie słychać, jak wygląda moja sytuacja. O zaproszeniu na zgrupowanie nawet nie wspominam.
(…)
„PN” przedstawia finalistów MŚ: Francja
Z jednej strony ekipa Les Bleus weszła do turnieju dopiero po barażach, z drugiej – w pięknym stylu rozprawiła się w nich z Ukraińcami. I znów – z jednej strony obciążający ją bagaż afer i skandali przy okazji co najmniej dwóch ostatnich wielkich turniejów, z drugiej – obecność w trójkolorowych szeregach najlepszego piłkarza minionego roku na świecie, nawet jeśli wyniki plebiscytów tego nie potwierdzają. Oto najbardziej nieobliczalna drużyna mundialu – Francja!
Duma kibiców Tricolores jest podrażniona. Skandal związany z udziałem ich reprezentantów podczas Euro 2012 (symboliczny) i World Cup 2010 (astronomiczny) oraz dymisje dwóch ostatnich selekcjonerów po nieudanych imprezach sprawiają, że fani z nadziejami czekają na zbliżający się mundial. I nie zniechęca ich fakt, że drużyna prowadzona przez Didiera Deschampsa tak naprawdę gra w kratkę. Co więcej – z poważnymi rywalami: Brazylią, Urugwajem, Niemcami i Hiszpanią w ostatnim czasie ponosiła porażki. Tak naprawdę więc euforii nad Sekwaną nie widać, wszyscy wolą się miło zaskoczyć, niż przeżyć zawód. Inna sprawa, że dwa ostatnie mecze reprezentacji – 3:0 z Ukrainą i 2:0 z Holandią – wypadły imponująco.
(…)
Telichowski dla PN: Cristiano nie jestem
W zasadzie można było się tego spodziewać. Podbeskidzie znów, jak rok temu, jest rewelacją wiosny i znów ma zamiar utrzymać się w ekstraklasie, mimo że wszyscy dawno ambitnych Górali pogrzebali. Oni sami mają się jednak dobrze.
Co wy tam sobie myślicie w tym Bielsku? Przecież was już miało nie być.
Chwileczkę, nie tak prędko – śmieje się Błażej Telichowski (na zdjęciu z prawej). – Drugi rok z rzędu jesteśmy pod kreską przez cały sezon i znów mamy zamiar w końcówce wygrzebać się z tarapatów. Szczerze mówiąc, po udanej ubiegłorocznej wiośnie miałem nadzieję, że tym razem będzie to wyglądać inaczej i zacumujemy gdzieś w środku tabeli. Nie wyszło, ale po solidnym zimowym przygotowaniu wierzę, że znów skończy się wszystko pomyślnie.
Ale tak z ręką na sercu, to chyba nie spodziewaliście się, że wiosną w dziewięciu meczach przegracie tylko raz i to w dodatku nieszczęśliwie?
Dorobek punktowy jest rzeczywiście niezły, ale nie można powiedzieć, że się nie spodziewaliśmy lub jesteśmy zaskoczeni. Gdyby tak miało być, to po co w ogóle wychodzić na boisko. Cieszę się, że w kilku meczach zagraliśmy na zero z tyło i to niewątpliwie jest pociechą, choć nie da się ukryć, że w wielu meczach wielkich widowisk nie tworzyliśmy.
(…)