W numerze:
Polska 4. Nasi za granicą: Arkadiusz Milik
6. Rewolucja w Górniku Zabrze
7. Wywiad tygodnia z nowym prezesem Górnika Zabrze – Zbigniewem Waśkiewiczem
10. Nie tylko z ostatniej chwili
12. Dogrywka z Grzegorzem Kuświkiem
14. Analiza: Puchar Polski
16. Dogrywka z Michałem Szromnikiem
38. Ekstraklasa
42. I liga 44. II liga
Świat 17. Premier League: Samuel Eto’o i jego teatr na Stamford Bridge
18. Specjalnie dla nas: Mikel Arteta
20: Przedstawiamy finalistów MŚ 2014: Kolumbia
22. Przedstawiamy finalistów MŚ 2014: Grecja
24. Historia MŚ: Szwajcaria 1954
26. Serie A: Kłopoty klubów z kibicami
28. Reportaż z Monachium
30. Taktyka: Jak grają Barcelona i Real
32. Primera Division: Dwie twarze Barcelony przed El Clasico
32. Włochy: Juventus kontra Fiorentina w Lidze Europy
34. Liga Mistrzów
35. Liga Europy
36. Ligi w Europie
| |
Waśkiewicz: Futbol jest prawie jak… biathlon
Zbigniew Waśkiewicz, nowy prezes Górnika Zabrze, to niewątpliwie człowiek znający sport. Jest absolwentem katowickiej AWF, uczelnianym profesorem tejże akademii, wreszcie byłym jej rektorem. Przez ostatnie osiem lat zarządzał również polskim biathlonem. Porzucił szefowanie temu narciarskiemu związkowi, ponieważ – jak przyznał w jednym z wywiadów – drugie kolejne igrzyska olimpijskie bez medalu w kierowanej przez niego dyscyplinie, te niedawno zakończone w Soczi, to o jedne za dużo. Czy nawet jednak przy tak wielkiej ambicji, przejmując stery w klubie z Roosevelta, niewątpliwie mającym piękną historyczną kartę, ale i ogromne współczesne problemy, nie porwał się z motyką na słońce?
Po co panu problemy związane z prowadzeniem Górnika?
Człowiek w moim wieku i z moimi pokładami energii potrzebuje nowych silnych wyzwań – mówi „PN” ze śmiechem 44-letni profesor Waśkiewicz. – Pewnie, zdaję sobie sprawę, że sytuacja Górnika nie jest łatwa, nie tylko organizacyjnie i finansowo, ale także sportowo, ale gdyby wszystko było świetnie poukładane, to cóż to byłoby… za wyzwanie? Dobrze wcześniej prowadzonym klubem może zarządzać każdy. Na Górnika – trzeba mieć specjalny pomysł, i to w kilku aspektach.
Mikel Arteta dla PN: Lubię obowiązki
Arsene Wenger ustawił go w środku swojego Arsenalu. 32-letni Hiszpan jest umiejscowiony w drużynie Kanonierów w tym miejscu, w którym w ludzkim organizmie występuje pępek. Błyszczą inni, o innych pisze się i mówi więcej, ale rytm gry nadaje ekipie właśnie Mikel Arteta.
(…)
Wierzyliście przed meczem w możliwość odrobienia dwubramkowej straty z Emirates i awansu do ćwierćfinału?Tak. Boss powtarzał nam, że jeśli zagramy tak, jak potrafimy, zaprezentujemy nasz najlepszy futbol, to możemy zdominować świetnego rywala, podobnie jak zrobiliśmy to w pierwszym meczu, na początku – mówi Arteta. – Mobilizowaliśmy się, mówiąc, że nie możemy tak prostu poddać się, skoro niezwykle ciężko walczyliśmy o prawo gry na tym szczeblu Champions League. No i nie poddaliśmy się.
Włosi też mają problemy z kibolami
Wprawdzie w pierwszym meczu z Fiorentiną w Lidze Europy padł remis, ale w miniony czwartek Juventus de facto przegrał i to w bardzo złym stylu. Postarali się o to jego kibice.
(…)
Juventus uchodzi za wzór dla innych włoskich klubów. Oczywiście w żadnym nie przyznają, że Stara Dama świeci przykładem w sprawach piłkarskich, ale w organizacyjnych już jak najbardziej. Każdy przecież chciałby posiadać na własność nowoczesny stadion, mieć na nim zapełnienie przekraczające 90 procent i zarabiać miliony euro. Na tym jednak turyński wzór się kończy, bo bywalcy Juventus Stadium z Curva Sud są tacy jak gdzie indziej. Chcą i robią więcej, niż teoretycznie mogą i przede wszystkim niż na to pozwalają prawo i przyjęte normy obyczajowe. Jeśli ich się krytykuje lub karze, to protestują, a formy protestu wywołują niesmak i oburzenie. Tak jak ostatnia akcja-reakcja ugrupowania o nazwie Drughi.
Medialnie zaszumiało po niedzielnym ligowym meczu z Fiorentiną. Zza południowego zakrętu stadionu kilkakrotnie popłynęły w kierunku sektora gości i wszystkich mieszkańców Florencji antysemickie hasła. A trzeba wiedzieć, że akurat w tym sezonie wszelkie przejawy dyskryminacji obecne na stadionach są wprawdzie z większą konsekwencją niż surowością, ale tępione. Po paru dniach odezwała się Mariella Scirea, wdowa po Gaetano, którego imię nosi sektor zajmowany przez najbardziej zagorzałych fanów Juve, między innymi wspomnianych Drughi. – Jeśli takie zachowanie będzie się powtarzało, to zażądam wycofania nazwiska męża – powiedziała.