Tychy zwyciężają w derbach, kolejna wygrana Sandecji
Sandecja skromnie pokonała Chrobrego, a GKS Tychy bardzo pewnie zwyciężył w starciu z GKS-em Katowice. Oglądaliśmy dwa bardzo ciekawe mecze.W Nowym Sączu gospodarze wyszli na prowadzenie już w 3. minucie gry. Piłkę do siatki posłał prezentujący się ostatnio nieźle Damian Chmiel, technicznym uderzeniem pokonując Mateusza Abramowicza. Gospodarze wyszli na prowadzenie i bronili się bardzo uważnie. Chrobrego stać było na strzały z dystansu, które jednak nie stwarzały większego zagrożenia.
Trzeba jednak przyznać, że na grę gospodarzy patrzyło się z przyjemnością. Jeśli Sandecja dalej będzie tak dobrze zorganizowana w defensywie, będzie miała wielkie szanse na ponowny awans do Lotto Ekstraklasy.
Dużo więcej goli oglądać mogliśmy w Tychach, gdzie w meczu derbowym gospodarze zmierzyli się z GKS-em Katowice. Pogoda nie sprzyjała, jednak zawodnikom udało się stworzyć dobre, choć jednostronne widowisko. Już po kwadransie tyszanie wyszli na prowadzenie po dobrym wykończeniu dośrodkowania przez Omara Monterde. Gospodarze dalej przeważali, dzięki czemu udało im się zdobyć bramkę na 2:0.
To, co zrobił Keon Daniel, z pewnością można nazwać trafieniem z serii „stadiony świata”. Długowłosy piłkarz GKS-u Tychy dopadł do piłki około 20 metrów od bramki rywala i huknął na bramkę, futbolówka wpadła do siatki tuż pod poprzeczką. Do przerwy zawodnicy Ryszarda Tarasiewicza prowadzili w stu procentach zasłużenie, zdobywając dwie ładne bramki.
A po zmianie stron? Od razu pokazał się Daniel Tanżyna, który strzelił gola w dość nietypowy sposób – strzałem głową po wrzucie z autu. Co ciekawe, wydawało się, że tyszanie wcale nie mają zamiaru zadowolić się korzystnym rezultatem i będą próbować ponownie pokonać bramkarza rywali. Tak też się stało – po faulu tuż przed polem karnym fantastycznego gola z rzutu wolnego strzelił Łukasz Grzeszczyk. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki tuż obok zaskoczonego bramkarza.
Ostatecznie więcej goli nie oglądaliśmy. GKS Tychy zdecydowanie pokonał rywala w derbach i trener Tarasiewicz ma prawo być w pełni zadowolony z postawy swojej drużyny. Sam mecz również zasłużył na słowa pochwały.
pber, PiłkaNożna.pl