Twarda ręką Guardioli w Manchesterze City
Pep Guardiola słynie ze swojej autorskiej wizji trenerskiej i jak się okazało, nie trzeba było zbyt długo czekać, by zaczął ją wprowadzać w życie także w Manchesterze City. Opiekun popularnych Obywateli chce, by jego podopieczni w pełni skupili się nad doskonaleniem swoich umiejętności, dlatego podjął decyzję o tym, by wyłączyć bezprzewodowy internet w ośrodku treningowym.
Pep Guardiola trzyma swoich piłkarzy twardą ręką (foto: Ł.Skwiot)
Glik: Od razu zyskałem zaufanie kolegów. Dobrze wszedłem do szatni – KLIKNIJ!W dzisiejszych czasach zawodnicy są niemal celebrytami i aktywnie działają na wielu serwisach społecznościowych. Kolejne wpisy, zdjęcia i komentarze, a także śledzenie profili innych kolegów – to dla wielu chleb powszedni i niemal swego rodzaju uzależnienie. Guardiola uznał, że jest to spory problem, szczególnie, że odwraca uwagę piłkarzy, którzy podczas treningów powinni być skupieni tylko i wyłącznie na pracy.
O tajnikach tego, co dzieje się w Manchesterze za kadencji hiszpańskiego menedżera opowiedział
Pablo Zabaleta. Argentyńczyk wie jednak, że ma okazję pracować z jednym z najlepszych i najbardziej utytułowanych trenerów na świecie i dlatego nie narzeka na jego metody.
– Dziś mam okazję pracować z jednym z najlepszych menedżerów i muszę przyznać, że bardzo dużo się od niego uczę. Nie tylko o piłce, ale także o tym jak powinno się żyć. On ma ogromną wiedzę na temat futbolu, ale to nie wszystko. Jest w nim także pasja, która nakazuje mu żyć piłką nożną przez cały czas – powiedział Zabaleta, cytowany przez dziennik „The Sun”
Twarda ręka Guardioli wiąże się jednak ze zmianami, o których za kadencji poprzednich trenerów Argentyńczyk by nawet nie pomyślał. – Po pierwsze, on nakazał nam jedzenie wspólnych śniadań i obiadów w klubie – stwierdził. – Dodatkowo w ośrodku treningowym wyłączył nam internet, jesteśmy odcięci od świata – dodał.
Piłkarze Manchesteru nie narzekają, ale nie może być inaczej. Pep Guardiola to w końcu trener, który w ostatnich latach wzniósł na wyżyny takie kluby jak Barcelona i Bayern Monachium. Na Etihad Stadium liczą, że w przypadku City będzie podobnie.
Grzegorz Garbacik