Trzy gole z dystansu i trzy punkty
W pierwszym meczu drugiej kolejki PKO BP Ekstraklasy Zagłębie Lubin wygrało z Górnikiem Łęczna. Gospodarze strzelili trzy gole – wszystkie po uderzeniach zza pola karnego.
Sasa Zivec zdobył bramkę, która zapewniła Zagłębiu Lubin prowadzenie.
Miedziowi zaliczyli falstart. W nowy sezon ligowy wchodzili jako jedni z ostatnich i po pierwszej kolejce byli w tabeli ostatni. Wiśle Kraków ulegli 0:3. Przy stanie 0:0 nie wykorzystali rzutu karnego.
Nawet biorąc pod uwagę fakt, iż ich rywal zaczął rozgrywki od remisu z Cracovią, w starciu otwierającym drugą serię gier podopieczni Dariusza Żurawia byli faworytami. Dało się to odczuć od pierwszej minuty, wszak gospodarze długo utrzymywali się przy piłce i nie pozwalali przeciwnikom na wyprowadzenie ataku. Problem w tym, iż sami także nie stwarzali sytuacji bramkowych.
Na taką nie wyglądała również akcja z 22. minuty. Wszystko toczyło się z dala od pola karnego, a jednak Patryk Szysz oddał uderzenie, którym zaskoczył Macieja Gostomskiego. Ten był wściekły, wszak czuł, że mógł zrobić więcej. Nic jednak z tego, Zagłębie objęło prowadzenie.
Wywołało to efekt daleki od oczekiwanego. Zamiast zyskać jeszcze większą pewność siebie, lubinianie oddali inicjatywę. Rezultat? Trafienie głową Przemysława Banaszaka po dobrym rozegraniu rzutu rożnego. Do szatni oba zespoły udały się przy wyniku 1:1.
Po przerwie gospodarze odzyskali kontrolę nad meczem, co zaowocowało ponownym objęciem prowadzenia. Gostomski znów skapitulował po strzale z dystansu. Tym razem autorstwa Sasy Zivca.
Beniaminek starał się odpowiedzieć. Aktywny był Serhij Krykun, a także jego zmiennik – Aleksander Jagiełło. Zamiast 2:2 zrobiło się jednak 3:1. Dublet po strzale – a jakże! – zza pola karnego skompletował Szysz.
Zagłębie Lubin dobrze wywiązało się z roli faworyta i podało prawidłową odpowiedź na porażkę z pierwszej kolejki. Po ostatnim gwizdku arbitra awansowało z 18. na 5. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
sar, PiłkaNożna.pl