Trzecia z rzędu wygrana piłkarzy Wisły Płock
Pierwszy mecz 35. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy zakończył się zwycięstwem gości. Wisła Płock pokonała w delegacji Zagłębie Lubin (1:0) i przeskoczyła swojego rywala w ligowej tabeli.
Mateusz Szwoch zapewnił Nafciarzom wyjazdowe zwycięstwo (fot. P. Dziurman / 400mm.pl)
Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu obie drużyny były już bezpieczne. Z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnały się inne zespoły, a Zagłębiu i Wiśle pozostało rywalizowanie o możliwe najwyższą lokatę w tabeli. Przed piątkowym meczem w zasięgu obu klubów było nawet dziewiąte miejsce, a więc zwycięstwo w grupie spadkowej.
Zapewniony byt na kolejną kampanię mógł oznaczać dwie rzeczy. Po pierwsze, piłkarze mogli stracić już zapał do walki, co z kolei miałoby swoje przełożenie na jakość widowiska. Po drugie, grając już na całkowitym luzie, piłkarze obu drużyn mogli podejść do spotkanie w dużo bardziej odważny sposób, a wtedy kibiców w Lubinie mogło czekać niezłe widowisko.
Co ciekawe, Zagłębie i Wisła przystępowały do gry po dwóch kolejnych zwycięstwach, które zwiastowały rosnącą formę. Miedziowi pokonali Koronę (2:1) i Raków (2:1), natomiast Nafciarzom udało się wygrać z ŁKS-em (2:0) i Górnikiem (1:0).
Początek meczu należał do gości z Płocka, jednak nic z tego nie wynikało. Kolejne wrzutki w pole karne nie przynosiły żadnego zagrożenia pod bramką Kacpra Bieszczada. Najbliżej szczęścia był Cillian Sherdian, który po precyzyjnym dośrodkowaniu miał przed sobą całą bramkę i mógł zapytać golkipera, w który róg strzelać. Jak się jednak okazało, przymierzył najgorzej jak tylko było można i futbolówka wyszła za boisko.
Po drugiej stronie działo się nieco mniej, ale także Miedziowi zdołali sobie stworzyć swoją okazję. Miał ją Lubomir Guldan, po którego główce Wisłę uratował słupek.
Podczas pierwszej połowie nie zabrakło także kontrowersji. W 25. minucie szarżującego w pole karne Patryka Szysza przewrócił obrońca. Wydawało się, że sędzia musi wskazać na „wapno”, ale do niczego takiego ostatecznie nie doszło. Jak zdradził podczas przerwy sam zainteresowany, arbiter Piotr Lasyk miał mu powiedzieć, że kontakt był niewielki i nie miał większego przełożenia na upadek Szysza.
Druga połowa stosunkowo szybko przyniosła zmianę rezultatu. Pierwsza akcja Nafciarzy po zmianie stron przyniosła im gola. Po przytomnym zgraniu Sheridana bardzo dobrze zachował się Mateusz Szwoch, który jednym zwodem zwiódł dwóch obrońców i mocnym strzałem w przy słupku pokonał Bieszczada.
Kilka chwil po tym trafieniu Zagłębie odpowiedziało po pięknym trafieniu z rzutu wolnego Filipa Starzyńskiego. Miedziowym nie było jednak dane się cieszyć, ponieważ sędzia jeszcze przed tym jak piłka wpadła do siatki użył gwizdka. Powód? Faul Rok Sirka na rywalu.
Jak się okazało, kolejnych goli w Lubinie już nie oglądaliśmy, a w doliczonym czasie gry z boiska wyrzucony został Guldan, który zaatakował swojego rywala łokciem podczas walki o górną piłkę. Wisła dowiozła ostatecznie skromne prowadzenie do końca i dzięki wygranej przeskoczyła swojego rywala w tabeli Ekstraklasy.
gar, PiłkaNożna.pl